Chodzi o sposób udzielania informacji publicznej praktykowany w Urzędzie Miasta Krakowa. Został on zakwestionowany przez generalnego inspektora ochrony danych osobowych (GIODO). Krakowscy urzędnicy, czytamy w "Dzienniku Polskim", domagają się od obywateli podania we wniosku imienia i nazwiska, adresu zamieszkania, numeru telefonu i faksu, a także adresu e-mail i zgody na przetwarzanie danych osobowych. Tymczasem, jak tłumaczy w rozmowie z "DP" Mateusz Bogucki z Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, "wniosek o udostępnienie informacji wystarczy wysłać e-mailem, pod którym nawet nie trzeba się podpisywać. Urząd ma obowiązek odpowiedzieć w ciągu dwóch tygodni". Problemy z aplikacją Zastrzeżenia GIODO wzbudziła także aplikacja informatyczna stosowana w krakowskim magistracie, która ma umożliwiać udzielenie informacji. Żeby z niej skorzystać trzeba podać imię i nazwisko, numer telefonu i wyrazić zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Według GIODO jest to działanie niezgodne z ustawą o dostępie do informacji publicznej. Więcej w "Dzienniku Polskim"