Jak podkreśla dziennik, list jest próbą odpowiedzi na informacyjny chaos, jaki zapanował po wejściu w życie tzw. ustawy przedszkolnej. "Wprowadzająca opłatę w wysokości złotówki ustawa jednocześnie wprowadziła zamieszanie w kwestii zajęć dodatkowych, za które rodzice dotychczas płacili dodatkowo. Pani prezydent stara się uspokoić nastroje mówiąc, że miasto przeznaczyło dodatkowe środki na realizację tych zajęć na warunkach określonych w ustawie" - tłumaczy gazeta. Dziennik podkreśla, że rodzice muszą pokwitować odbiór listu, zaznaczając, jakich zajęć sobie życzą. "Problem w tym, że nie wiadomo, kto te lekcje poprowadzi" - komentuje gazeta.