Z wpisu w jednym z mediów społecznościowych ambasady amerykańskiej w Warszawie można się dowiedzieć, jak się nazywają i jak wyglądają czterej z około 70 pilotów samolotów F-16, których mamy obecnie w Polsce - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Dwaj kolejni piloci prezentowali się w telewizji śniadaniowej. Akurat w tym wypadku ukrywali się jednak pod pseudonimami. Sami tłumaczyli, że ze względów bezpieczeństwa nie mogą podać swoich imion i nazwisk. To, że oglądały ich na żywo tysiące ludzi, a dziś nagranie można bez problemu odtworzyć w sieci, nie przeszkadzało im. W Polsce są dwie bazy, a nie dziesiątki, w których stacjonują samoloty F-16. W związku z tym ich dane bez problemu można ustalić - pisze dziennik. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że wyspecjalizowani informatycy są w ciągu kilku dni w stanie ustalić dane osobowe większości lotników, którzy siadają za sterami polskich myśliwców. Dla potencjalnego przeciwnika to prezent. Najprostszym sposobem unieruchomienia wartych miliardy złotych samolotów jest po prostu eliminacja czy zaszkodzenie zdrowiu pilotów tuż przed konfliktem. To prostsze i tańsze niż walka w powietrzu - puentuje "Dziennik Gazeta Prawna".