Jak donosi portal, w poniedziałek, o godzinie 12.45 Anna Cugier-Kotka pojawiła się w wejściu do sądu dla dzielnicy Warszawa-Wola. Miała tam zostać przesłuchana jako świadek. "Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, sprawa dotyczy zatargu z inną kobietą, która jest jej winna pieniądze. Aktorka idzie jednak niepewnym krokiem, przykuwa tym uwagę pracownika ochrony. Po chwili strażnik ma pewność: od kobiety czuć alkohol. Wzywa funkcjonariusza policji sądowej, który natychmiast prosi o przyjazd patrolu interwencyjnego" - donosi "Dziennik.pl". Mimo, że policjant poinformował Cugier-Kotkę, że na terenie sądu osoby pijane przebywać nie mogą, ta nie zrezygnowała z prób dostania się na rozprawę. "Policjant stanął na jej drodze. Zaczęła się z nim przepychać, krzyczeć. Nie reagowała na prośby o uspokojenie się, za to uderzyła funkcjonariusza w twarz" - pisze "Dziennik" powołując się na relacje świadków. Policjant obezwładnił przeklinającą Cugier-Kotkę, która "szarpała się i krzyczała, po chwili upadła na ziemię". - Gdy policjant ją podnosił, uderzyła go długopisem, porwała mu także koszulę - cytuje "Dziennik" zeznania świadka. "Aktorka próbowała uciekać, ale policjanci jej na to nie pozwolili. Początkowo nie chciała się również poddać badaniu alkomatem, ale zgodziła się, gdy funkcjonariusze zagrozili jej przymusowym pobraniem krwi. Wynik był bezdyskusyjny: dwie kolejne próby wykazały: 0,86 mg (ok. 1,6 promila) oraz 0, 77 mg (1,4 promila). Wtedy Cugier-Kotka uspokoiła się i wytłumaczyła, że w niedzielę piła szampana, a w poniedziałek rano tylko butelkę piwa" - czytamy. Rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler powiedział "Dziennikowi": "Nie chcę mówić o szczegółach. Faktycznie doszło do pewnego incydentu w gmachu sądu. Dla nas skończy się on skierowaniem do prokuratury doniesienia o znieważenie funkcjonariusza na służbie i naruszeniu nietykalności" . Aktorka odzyskała wolność około godz. 17 w poniedziałek. Pytana o incydent przez dziennikarzy "Dziennika" twierdzi, że o niczym nie wie.