Odniósł się w ten sposób do opinii gen. Wojciecha Jaruzelskiego, że to jedynie "luźna notatka". - Dziennik czynności jest oficjalnym, urzędowym dokumentem. Przypomnijmy, że adiutant towarzyszył swojemu marszałkowi i zapisywał na bieżąco, co ten robił w ciągu dnia - powiedział Kurtyka dziennikarzom w Warszawie. - Będę mógł powiedzieć więcej na ten temat, kiedy dokument fizycznie trafi w ręce IPN. Mamy nadzieję, że stanie się to na początku przyszłego tygodnia; wówczas z całą pewnością nasi archiwiści i historycy sporządzą jego ekspertyzę - dodał. Prezes IPN ocenił, że dla niego zakwalifikowanie działania gen. Jaruzelskiego jako "służby w interesie imperium sowieckiego nie budzi najmniejszych wątpliwości". Ten konkretny przykład - dziennik czynności marszałka Kulikowa jest "dodatkowym źródłem, które dopełnia obrazu historycznego" - dodał. Najnowszy Biuletyn IPN przytacza całe, znane już wcześniej we fragmentach, zapiski Anoszkina, adiutanta marszałka Wiktora Kulikowa, naczelnego dowódcy wojsk Układu Warszawskiego w latach 1977-1989. Anoszkin opisał w nich spotkanie Jaruzelskiego i Kulikowa z 9 grudnia 1981 r., na cztery dni przed ogłoszeniem w Polsce stanu wojennego przez Jaruzelskiego. Z materiałów wynika, że generał wprost zażądał wsparcia militarnego po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem Jaruzelskiego przywoływany w biuletynie materiał to "luźna notatka, nie będąca żadnym dokumentem, która nie wiadomo kiedy i w jakim celu została sporządzona oraz prywatnie przechowywana. W oświadczeniu napisał m.in., że to "pomocowa" sensacja, a dawanie jej wiary "faktycznie znieważa żołnierzy Wojska Polskiego, którzy w imię wykonania zadań własnymi siłami, stanęli murem ze podjętą decyzją i jej realizacją".