Sprzeciw zorganizowany w pierwszy dzień wiosny, dotyczył m.in. ACTA, paktu fiskalnego i zapowiadanej reformy oświaty. Uczestnicy nieśli kukły marzanny z twarzą mającą przypominać premiera Donalda Tuska. "Dzień gniewu" został zorganizowany w internecie. Na facebooku akcję poparło ponad 8 tys. osób. Jego organizatorzy żądali ustąpienia rządu Donalda Tuska oraz "pociągnięcia winnych obecnego stanu państwa do odpowiedzialności". - Wielu osobom wydaje się, że sprawa ACTA jest załatwiona. Donald Tusk wstrzymał ratyfikację, ale się nie wycofał - mówił w Warszawie jeden z organizatorów manifestacji Mariusz Gierej. Przypomniał, że ACTA dotyczy nie tylko ściągania plików w internecie, lecz "to także kwestia tego, czy nasi przedsiębiorcy będą mogli produkować części zamienne i leki generyczne". Robert Winnicki z Młodzieży Wszechpolskiej uzasadniał sprzeciw wobec paktu fiskalnego. - Chodzi o to, aby transferować pieniądze, żeby wspomagać państwa, które były rozrzutne i nierozsądne, bo wstąpiły do strefy euro - mówił. - Pakt fiskalny jest instrumentem, który ma stworzyć kolejny superurząd zasysający pieniądze pod kontrolę Unii Europejskiej, ma ratować chory system - dodał. "To nie nasze zadłużenie. Nie płacimy waszych długów" - skandowali demonstranci. Kolejnym hasłem było "nie dla bezprawia ZUS". Warszawscy mówcy przekonywali, że "to, co proponuje rząd Tuska, to nie reforma, lecz rozpaczliwa próba zachowania status quo - sytuacji, gdy dwóch-trzech ludzi pracuje na jednego emeryta". Atakowali reformę oświaty: "Chodzi o to, że idiotami łatwiej rządzić, nie znają własnej historii, nie mają poczucia tożsamości, to atak na tożsamość narodową" - przekonywali. Były flagi biało-czerwone, transparent Obozu-Narodowo-Radykalnego i proporce ze szczerbcem. W trakcie przemarszu wznoszono hasła: "Bezrobocie i biedota to Donalda jest robota", "Aby Polska w siłę rosła, trzeba wodza, a nie osła", "Nie potrzeba nam premiera, co Polaków poniewiera", "Precz z czerwona demokracją", "Bóg, honor i ojczyzna". Przed ambasadą Stanów Zjednoczonych demonstranci skandowali "USA imperium zła", a obok poselstwa rządzonych obecnie przez prawicę Węgier: "Pozdrawiamy braci-Węgrów". Manifestacja zakończyła się przed kancelarią premiera. Potem manifestanci przeszli pod most Łazienkowski, gdzie spalili kukłę symbolizującą szefa polskiego rządu. Ponad sto osób wzięło udział w demonstracji w Gdańsku. Byli wśród nich członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego, Młodzieży Wszechpolskiej, miejscowego klubu "Gazety Polskiej", ale też mieszkańcy zachodniopomorskiej wsi Gąski, protestujący przeciwko planom budowy w ich miejscowości elektrowni atomowej. Uczestnicy protestu zebrali się pod pomnikiem Poległych Stoczniowców na placu Solidarności, po czym przemaszerowali nad Motławę, po drodze skandując hasła "Obronimy polską szkołę", "Rząd pod sąd", "Precz z unijną okupacją". Nad rzeką protestujący podpalili trzy kukły mające symbolizować premiera Donalda Tuska i wrzucili je do wody. W Katowicach antyrządowa manifestacja zgromadziła około stu osób, które spotkały się przed gmachem Teatru Śląskiego na katowickim Rynku. Stamtąd poszły w kierunku płynącej przez centrum miasta Rawy, by - nawiązując do wiosennego zwyczaju topienia Marzanny - utopić w rzece kukłę symbolizującą premiera Donalda Tuska. Demonstranci mieli flagi narodowe. "Rząd na bruk, bruk na rząd", "Donald Tusk, gdzie twój mózg" - skandowali. Również ok. stu osób w Bielsku-Białej i we Wrocławiu manifestowało niezadowolenie z polityki rządu Tuska. Na bielskim placu Ratuszowym zgromadziła się głównie młodzież, od anarchistów po prawicę i ruchy narodowe. Młodzi ludzie spalili kukłę przedstawiającą premiera, którą owinęli we flagę UE. A we Wrocławiu wrzucono do Odry kukłę w koszulce PO, z głową oklejoną fotografią premiera. "Protestujemy przeciw polityce rządu. Dotyczy to podatków, emerytur, cen paliw, ACTA. Osobiście nie zgadzam się na okradanie poprzez obowiązkowe składki ZUS. W zamian obiecuje się młodym z rocznika 1990 emerytury w wysokości 25-30 procent ostatnich zarobków" - powiedział jeden z organizatorów Przemysław Holocher. Maciej Syjota przyjechał na wiec z Żywca. Uważa się za jedną z "ofiar nienawiści Donalda Tuska". - Dlaczego mam pracować do 67. roku życia, jeśli sytuacja materialna może nie pozwolić mi dotrwać do tego wieku? Jestem zbulwersowany megahipokryzją Tuska, który zasłynął wypowiedzią, że będzie szerzył politykę miłości, a realizuje politykę skrajnej nienawiści do emerytów, rodzin wielodzietnych, przedsiębiorców, mediów, internautów, przemysłu, czy rolników - powiedział. Pół godziny trwała manifestacja w Poznaniu. - Chcemy, aby ten rząd, który podpisał ACTA, nie reformuje ZUS, chce paktu fiskalnego, odszedł wraz z zimą - powiedział Ariel Marek Rashed organizator tamtejszego protestu. Po okrzykach "nie dla ACTA", "kto nie skacze, ten z PO" i haseł obraźliwych dla premiera, impreza zakończyła się spaleniem marzanny z twarzą premiera Tuska oraz kukły Jarosława Kaczyńskiego. Tę drugą przynieśli anarchiści, skandując "Każda władza nam przeszkadza". Kilkanaście młodych osób demonstrowało w Krakowie. Manifestanci zebrali się pod rzeźbą smoka wawelskiego u stóp Wawelu, skąd przeszli, z kukłą Tuska na most Grunwaldzki. Tam wrzucili ją do Wisły. W Białymstoku w miejscu zapowiadanej akcji pojawiło się tylko kilku młodych ludzi, którzy ostatecznie z demonstracji zrezygnowali.