"To doświadczony finansista, ale także polityk. (...) Po ośmiu latach sprawowania funkcji wiceprezesa Europejskiego Banku Centralnego Papademos od roku doradzał (dotychczasowemu premierowi Jeorjosowi) Papandreu w borykaniu się z trudnościami finansowymi" - zauważył Dziemidowicz. "Grecję czeka teraz pod kierownictwem Papademosa bardzo trudny czas przygotowań do wyborów, które mają odbyć się w lutym. Nowy premier przede wszystkim będzie jednak musiał powstrzymać obie główne partie greckie od demagogicznych popisów i nierealnych od strony finansowej i ekonomicznej postulatów. W kampanii wyborczej przecież wszystko jest możliwe" - tłumaczył były dyplomata. Dziemidowicz podkreślił, że obecnie Grecję "czeka droga przez mękę, to znaczy konieczność dostosowania się do wymogów narzuconych przez strefę euro i międzynarodowe instytucje finansowe, takie jak Bank Światowy, Europejski Bank Centralny oraz Komisja Europejska, wchodzące w skład słynnej trojki, która będzie monitorowała grecką gospodarkę i greckie wydatki". Zdaniem byłego ambasadora, potrzebne było "uspokojenie sytuacji i człowiek z zewnątrz - przede wszystkim ze świetnymi koneksjami na międzynarodowych rynkach finansowych". W opinii Dziemidowicza, Papademos daje gwarancje na arenie międzynarodowej, a na greckiej scenie politycznej jest "człowiekiem, którego w tej chwili potrzeba" - bezpartyjnym fachowcem. Według byłego ambasadora, "Papademos musi dawać gwarancje międzynarodowym rynkom finansowym i eurostrefie". "Ponadto musi przekonać Greków, a ma na to trzy miesiące, do następnych wyborów, o konieczności zaciskania pasa i dostosowania się do wymogów narzuconych przez Unię Europejską" - wskazał Dziemidowicz.