Patryk Jaki chce, by w stolicy powstała 19. Dzielnica - "Dzielnica Przyszłość". Miałby to być - jak przekonuje - "wyjątkowy obszar" innowacji i zieleni oraz "projekt na miarę wielkiej Warszawy". Swoją koncepcję przedstawił w niedzielę. "Dzielnica Przyszłość" objęłaby tereny lewobrzeżnej i prawobrzeżnej Wisły od Siekierek po Żerań, Łuk Siekierkowski, Port Czerniakowski, Port Praski, plażę Poniatówkę oraz ujęcia wody MPWiK. Całość zajmowałaby obszar 800 ha. Dokładnych granic na razie nie wytyczono. Poznamy je po wyborach, jeśli Jaki zostanie prezydentem. Futurystyczne budynki, marina i elektroniczne sterowanie ruchem Kandydat Zjednoczonej Prawicy zapowiada stworzenie na tym obszarze "nowoczesnych, w pełni ekologicznych, autonomicznych budynków komponujących się z zielenią". Obok obiektów mieszkalnych miałyby stanąć obiekty sportowe, otwarte baseny oraz nowoczesna marina, w której mogłyby cumować jachty. Budynki mają wyróżniać się nowoczesnymi szklanymi fasadami i nietypowymi formami. W Warszawie ma być jak w Dubaju. W nowej dzielnicy, ruch byłby całkowicie sterowany elektronicznie. Po wyjeździe z domu aplikacje miałyby pokazywać wolne miejsca parkingowe w innych dzielnicach. Miałby tam też działać transport wodny, w tym taksówki wodne. Komunikacja publiczna byłaby niskoemisyjna lub zeroemisyjna. Funkcjonować miałby tani system car sharingu, a mieszkańcy mogliby otrzymać dopłaty do budowy prywatnych stacji ładowania aut elektrycznych. Nowa dzielnica miałaby być też - przede wszystkim - rajem dla innowacyjnych inwestorów. Mogliby liczyć na czasowe zwolnienia z opłaty ZUS, dofinansowania do najciekawszych projektów oraz szereg ulg podatkowych. Miałoby być także specjalne miejsce, w którym każdy mógłby rozpocząć własną działalność gospodarczą. Patryk Jaki podkreśla, że jest wizja opiera się na idei smart city, czyli miasta inteligentnego. Ale szczegółów nie precyzuje. Zapowiedź sprowadza się do kilku wizualizacji. Nie podaje też, ile to wszystko miałoby kosztować. Liczy jednak, że pieniądze wyłożą prywatni inwestorzy, ale to miasto będzie decydowało o kształcie dzielnicy. Kontrowersyjna wizja Wizja przedstawiona przez kandydata Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy wywołała szeroką dyskusję i liczne kontrowersje. Suchej nitki na niej nie zostawili konkurenci w wyścigu o prezydenturę. Rafał Trzaskowski oświadczył, że 19. Dzielnica w stolicy już istnieje. - Wisła jest 19. dzielnicą, która się niesłychanie rozwija, która jest bardzo pozytywnie odbierana przez wszystkich warszawiaków jako miejsce, gdzie spędza się wolny czas, jako miejsce rekreacji, miejsce spotkań - powiedział kandydat PO i Nowoczesnej. - Trudno jest oceniać ten pomysł. Póki co nie jest to projekt, a jedynie wizja, w której uwzględniono wybrane elementy koncepcji smart city - komentuje w rozmowie z Interią Szymon Ciupa, ekspert ds. smart city. Ale jednocześnie zaznacza, że trudno negować samą konieczność rewitalizacji obszarów poprzemysłowych. Ucierpi obszar chroniony? - Wątpliwości budzi jednak tak znacząca ingerencja w niezwykle wartościowe przyrodnicze i unikalne w skali Europy tereny doliny Wisły. Warszawa jest bodaj ostatnią stolicą Europy, w której płynie dzika, przynajmniej częściowo, rzeka. Jest to wartość nie do przecenienia - uważa ekspert. Na terenie, gdzie miałaby powstać dzielnica ze snów Jakiego, znajduje się chroniony obszar Natura 2000. O zadeptanie krajobrazu w tym miejscu obawiają się także aktywiści miejscy. Kandydat komitetu "Wygra Warszawa" na prezydenta Jan Śpiewak alarmował na konferencji prasowej, że koncepcja Jakiego jest "bardzo niebezpieczna" dla przyrody. - Patryk Jaki chce zabudowy deweloperskiej na terenach objętych ochroną przyrodniczą, na terenach zalewowych i na terenach, które napowietrzają Warszawę i chronią nas przed smogiem. To jest bardzo groźny i bardzo niebezpieczny pomysł Jakiego, który wziął się z tego, że nie rozumie on na czym polega nowoczesne miasto, na czym polegają zmiany w miastach, które zachodzą w zachodniej Europie - przekonuje Śpiewak. - Jest tam dziko, jak w żadnym europejskim mieście i tego nam zazdroszczą. A Patryk Jaki chce wpuścić deweloperów. Budynki jak z Dubaju mają powstać na obszarze chronionego krajobrazu? - pytał z kolei Jan Mencwel, lider stowarzyszenia Miasto jest Nasze. Jaki broni swojej koncepcji nazywając zarzuty "absurdalnymi". Zapewnia, że nowe obiekty powstaną na terenach pofabrycznych a nie na terenie lasu. - Jeżeli ktoś nam zarzuca, że chcemy wycinać lasy lub tereny zielone (...) to jest nie tylko złośliwość, nie tylko brak wizji i kompleksy, ale też brak umiejętności w czytaniu dokumentów planistycznych - grzmiał Jaki. Potrzebna kompleksowa wizja Odnosząc się do elementów smart city zawartych w wizji zaprezentowanej przez Patryka Jakiego, Szymon Ciupa, wyjaśnia, że "miasto inteligentne to przede wszystkim miasto zarządzane w sposób zintegrowany i holistyczny, a nie punktowo wdrażane rozwiązania". - Na przykład elektroniczny system sterowania ruchem po prostu nie będzie działał, jeśli nie będzie obejmował całego miasta - tłumaczy w rozmowie z Interią. Szymon Ciupa zwraca uwagę, że Warszawa ma już zaplanowane środki i intensywnie przygotowuje się do budowy systemu e-Parkowanie, mającego m.in. nawigować kierowców do wolnych miejsc parkingowych w Strefie Płatnego Parkowania. Już w zeszłym roku odbyły się testy. - W każdym mieście aspirującym do miana inteligentnego, w tym w Warszawie, konieczne jest wdrażanie inteligentnych rozwiązań i najnowszych technologii dla podnoszenia jakości życia mieszkańców, w tym wspominanych living labs, usług opartych o ekonomię współdzielenia czy usług cyfrowych. Musi to być jednak realizowane nie tylko w jednej dzielnicy. Powinno to dotyczyć mieszkańców całego miasta, a projekty powinny być uruchamiane w oparciu o wiarygodną diagnozę i dane, których miasta muszą nauczyć się efektywnie wykorzystywać - tłumaczy ekspert. Nasz rozmówca zaznacza, że wdrażanie technologii nie jest celem samym w sobie. - Transformacja miasta w smart city to nie wybudowanie jednostkowej dzielnicy na nowo, ale wdrożenie kompleksowych zmian w wymiarze zarządzania strategicznego, zarządzania danymi, stosowanych technologii, administracji i zarządzania usługami miejskimi czy angażowania mieszkańców i budowania współpracy. Tylko przez takie zmiany miasto może uwolnić swój potencjał - podsumowuje Szymon Ciupa.