O wyłączenie jawności procesu, ze względu na dobro czwórki żyjących dzieci małżonków K., zwrócili się do sądu prokurator i obrona. Sąd przychylił się do tego wniosku. Makabryczna zbrodnia wyszła na jaw latem ubiegłego roku, gdy zwłoki noworodków zostały znalezione w bekach po kiszonej kapuście. 39-letnia obecnie Jolanta K. przyznała się przed prokuratorem do zarzucanych jej czynów i wyjaśniła okoliczności zabójstw. Jej 45-letni mąż utrzymywał, że nie wiedział o kolejnych ciążach żony. Wcześniej mieli już czwórkę dzieci, które dziś są w wieku 13-18 lat. Zwłoki noworodków Jolanta K. przechowywała w zamrażarce. Latem 1999 r. rodzina K. przeniosła się na wieś do Czerniejowa pod Lublinem. Małżonkowie K. prowadzili sklep znajdujący się w sąsiedniej miejscowości. Kobieta trzymała ciała noworodków w zamrażarce w domu, ale wiosną 2003 r. przeniosła je do beczki po kiszonej kapuście stojącej w piwnicy. Zostały ujawnione, kiedy babcia kazała dwóm córkom małżeństwa K. wyrzucić na pole zawartość beczki. Biegli psychiatrzy orzekli, że oboje oskarżeni są zdrowi psychicznie. Obojgu grozi dożywocie - kobiecie za zamordowanie dzieci, mężczyźnie za podżeganie do zbrodni - miał grozić żonie, że nie chce więcej dzieci, a także bić ją i znieważać. Prokuratura zakwalifikowała postępowanie Andrzeja K. jako znęcanie się nad żoną. Będzie on za to odpowiadał w oddzielnym postępowaniu. Także dzisiaj Sąd Rejonowy w Pruszkowie odroczył do 8 września proces przeciwko Małgorzacie M. i Markowi M. - rodzicom 6-letniej Marty ze Starych Babic k. Warszawy, oskarżonych o znęcanie się nad dziewczynką. We wznowionym we wrześniu procesie zeznawać będą czterej synowie Marka M. i Małgorzaty M. Ich przesłuchanie będzie się odbywać przy zamkniętych drzwiach. Matka, ojciec i brat oskarżonego Marka M., powołani przez sąd na świadków, skorzystali z przysługującego im prawa i odmówili składania zeznań. - Rodzice 6-letniej Marty nie przyznali się do zarzutów znęcania się nad dzieckiem i pozbawiania go wolności - poinformował dziennikarzy obrońca oskarżonych mec. Tadeusz Kościółko. Marta ma nieuleczalną skazę białkową. Rodzice nie zadbali o leczenie dziewczynki, nie chodzili z nią na kontrole lekarskie. Rodzice Marty od początku nie przyznawali się do zarzucanych im czynów. Wyjaśniali, że nie leczyli dziewczynki, bo nie wiedzieli, do kogo mają się zgłosić. Za czyny zarzucane oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia. O sprawie stało się głośno pod koniec września. Policjanci wraz z kuratorem odnaleźli w przybudówce jednego z domów w Starych Babicach 6-letnią dziewczynkę trzymaną w drewnianej klatce.