Dziecko chętniej posługuje się lewą ręką niż prawą - dlaczego? Naukowcy ustalili, że nie jest winą tzw. mankutów, że ich lewa ręka jest sprawniejsza - odpowiadają za to geny. Praworęczni, leworęczni... Wg opublikowanych na początku sierpnia br. ustaleń naukowców z Oksfordu, za leworęczność odpowiada gen LRRTM1. Odgrywa on kluczową rolę w zarządzaniu, które obszary mózgu są odpowiedzialne za takie funkcje, jak mowa czy emocje. U ludzi praworęcznych funkcje językowe realizuje lewa półkula, a emocjonalne prawa - u osób leworęcznych jest na odwrót. Jeszcze niedawno leworęczne dzieci z zasady "przestawiano" na praworęczność, dziś postępuje się tak rzadko. I słusznie, bo wg podanych w lipcu br. wyników badań zespół dr Stefana Kloppela z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego, mózgi osób leworęcznych przyuczonych do praworęczności pracują z większym obciążeniem. Testy wykazały, że w trakcie pisania u osób naturalnie praworęcznych aktywna jest lewa półkula mózgu, a u leworęcznych "przestawionych" na praworęczność aktywna jest po części i lewa i prawa półkula. Bo ono takie nieśmiałe... Dziecko jest nieśmiałe, woli schować się, niż wyjść na pierwszy plan? I z tym można sobie poradzić, byle zachować zdrowy rozsądek. Brytyjskie Ministerstwo Edukacji wprowadziło na ten rok szkolny zalecenia w sprawie nieśmiałych dzieci. Wg ministerialnych wytycznych, nauczyciele nie powinni zachęcać uczniów, aby ci zgłaszali się do odpowiedzi przez podniesienie ręki, bo taka metoda szkodzi nieśmiałym dzieciom. Założenie to wynika z badań ekspertów, które wykazały, że niektóre dzieci w wieku 7-11 lat odstają w szkole od rówieśników, bo unikają zwracania na siebie uwagi. Takie dzieci są mało asertywne i wolą na lekcjach pozostawać "niewidzialne". Wg brytyjskiego resortu edukacji, do takich dzieci potrzebne jest odmienne podejście, aby mogły osiągnąć postępy w nauce. Zaproponowano więc nauczycielom inne strategie, np. dokonywanie wyboru ucznia, który ma udzielić odpowiedzi, danie uczniowi pewnego czasu do namysłu przed udzieleniem odpowiedzi, lub też zachęcanie uczniów, by w parach omawiali odpowiedź na pytanie zadane przez nauczyciela. Nie czyta, bo nie lubi? Nie czyta, bo nie umie? Dziecko ma kłopoty z czytaniem? Niewiele rozumie z lektury? Najczęściej, niestety, to wina rodziców. Wg badań CBOS, dzieci, którym się głośno czyta, samodzielnie także sięgają po książki i poszerzają wiedzę. Skutek jest długofalowy, bo wg Centrum Badania Opinii Publicznej, głośne czytanie dzieciom sprawia, że jako osoby dorosłe czytają one więcej książek od swoich rówieśników. Wg ustaleń psychologów, głośne czytanie nie tylko rozwija słownictwo i zainteresowania dziecka, ale tworzy też więź między nim, a dorosłym. Taka sytuacja sprawia, że czytanie kojarzy się dziecku z poczuciem bezpieczeństwa. Skutkuje to tym, że dzieci przyzwyczajone od wczesnego dzieciństwa do kontaktu z książką zwykle stają się aktywnymi czytelnikami znacznie częściej, niż ich rówieśnicy pozbawieni takich doświadczeń. Dzieci bez książek W Polsce bez lektury książek wychowuje się ok. 20 proc. dzieci wiejskich, a ponad 25 proc. ma z książką sporadyczny kontakt. Ok. 20 proc. Polaków uważa, że obejrzenie w telewizji ekranizacji książki zastąpi dziecku lekturę. Niestety, telewizja książki nie zastąpi, a nawet może dziecku zaszkodzić. Dowodzą tego opublikowane w maju br. wyniki badań naukowców pracujących pod kierunkiem dr Jeffreya G. Johnsona z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. Wg ustaleń tych ekspertów, dzieci i młodzież przesiadujący przed telewizorem mają problemy z nauką. Telewizja kradnie czas Badacze ustalili, że dzieci, które spędzają przed telewizorem minimum 3 godziny dziennie, są narażone na trudności z nauką i koncentracją uwagi w okresie dorastania oraz w pierwszych latach dorosłości. Jak twierdzą amerykańscy eksperci, dzieci i nastolatki w krajach uprzemysłowionych spędzają średnio 2 lub więcej godzin dziennie na oglądaniu telewizji. Ponad 90 proc. tego czasu zajmuje im oglądanie programów rozrywkowych i programów dla szerokiej publiczności, które nie wymagają od młodego widza zaangażowania intelektualnego, natomiast zabierają czas, który można poświęcić na czytanie, naukę, czy odrabianie prac domowych. Tadeusz Oszubski