Tak wynika z badań przeprowadzonych przez MillwardBrown SMG/KRC dla kampanii "Podziel się posiłkiem". Ankieterzy przepytali 402 dyrektorów szkół. - Zaskoczyło nas, że do problemu żywienia uczniów często podchodzą rutynowo: bierzemy co gmina da i nie szukamy dalej - mówi Milena Morawiec z MillwardBrown SMG/KRC. Obiadów nie wydaje połowa małych szkół (do stu uczniów) oraz 40 proc. szkół na wsi. Według badań również co dziesiąty uczeń szkoły podstawowej i gimnazjum jest niedożywiony, a mimo to pozostaje poza programami pomocy. Ponad połowa dyrektorów nigdy nie dostała od żadnej organizacji czy instytucji propozycji wspierania żywienia dla dzieci. Pozostali najczęściej korzystają z pomocy gminy, rzadziej z pomocy organizacji pozarządowych i fundacji albo lokalnych przedsiębiorców. - Posiłek w szkole musi zjeść każde dziecko, nie tylko to niedożywione z domu - komentuje prof. Barbara Woynarowska z PAN, kierownik katedry biomedycznych podstaw rozwoju i wychowania na UW. - Jak wynika z najnowszych badań WHO, w Polsce co dziesiąte dziecko przyznaje, że zdarza mu się kłaść spać, będąc głodnym, dlatego że w domu nie ma nic do jedzenia.