Marta Marczuk-Komiszke z programu Tesco dla szkół powiedziała, że najczęściej na śmietnik wyrzucana jest zdrowa żywność. Rodzice w domu przygotowują dziecku kanapkę. Uczeń jednak w szkole wyrzuca ją do kosza i idzie do sklepiku szkolnego po słodycze i chipsy. Problem marnowania jedzenia występuje też na stołówkach szkolnych. Najczęściej dlatego, że maluchy dostają porcje, które są dla nich za duże. Czasami też dzieci nie jedzą, bo szkolne obiady po prostu im nie smakują. Badanie przeprowadzono wśród tysiąca nauczycieli szkół podstawowych i gimnazjów. Okazało się, że często również oni nie zdawali sobie sprawy ze skali marnowanego w szkołach pożywienia. Marta Marczuk-Komiszke zwraca uwagę, że to właśnie nauczyciele powinni uczyć dzieci właściwych zachowań. Trzeba im Jej tłumaczyć, że jest to m.in. brak szacunku dla pracy rodziców. W wielu szkołach wprowadzono programy, które mają ograniczyć marnowanie żywności. Stworzono na przykład punkty wymiany. Jeżeli jakieś dziecko dostało do szkoły kanapkę, której nie chce zjeść, to może ją zostawić w specjalnym koszu. Stamtąd może ją zabrać inne dziecko, które zgłodnieje, a nie wzięło do szkoły drugiego śniadania.