Według Brudzyńskiego, przestępstwa polegały na fałszowaniu dokumentacji partyjnej w części dotyczącej finansów i struktur organizacyjnych oraz przeznaczaniu przez osoby związane z kierownictwem Ligi pieniędzy pochodzących z subwencji budżetowej na szereg prywatnych przedsięwzięć. Działacz Ligi napisał w oświadczeniu przesłanym PAP, że od wielu miesięcy informował kierownictwo LPR o przestępstwach, jakich dopuszczają się - jego zdaniem - osoby związane z szefostwem partii. - Pomimo obietnic o surowym wyciągnięciu konsekwencji wobec osób za to odpowiedzialnych, w dalszym ciągu panuje zmowa milczenia, a wręcz ochrona tych osób przez Romana Giertycha - napisał Brudzyński. Poinformował również, że zrezygnował ze wszystkich pełnionych funkcji w LPR, nie rezygnując jednocześnie z członkostwa w partii. Natomiast rzecznik klubu LPR Krzysztof Bosak powiedział w czwartek PAP, że Brudzyński od dłuższego czasu nie jest już działaczem Ligi. Według niego, Brudzyński m.in. próbował wyłudzić pieniądze z LPR. - Nie udało mu się i widocznie w tej chwili jest sfrustrowany. Nie jest to człowiek, którego należałoby traktować poważnie - ocenił Bosak. Stwierdził też, że zarzuty stawiane przez Brudzińskiego są "wyssane z palca". - Nasze sprawozdanie finansowe zostało przyjęte bez zastrzeżeń - podkreślił Bosak. Brudzyński, który jest radnym sejmiku mazowieckiego, już w czerwcu, przed kongresem LPR, stawiał podobne zarzuty. Był też jednym z działaczy sceptycznie podchodzących do inicjatywy stworzenia LiS - ugrupowania Ligi i Samoobrony.