Szypulski podkreśla, że Międzynarodowa Agencja Energetyki pokazała scenariusz, w którym "widać dokładnie, że cała Europa, a cała Europa to zarówno Niemcy, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, wszyscy, moglibyśmy nie mieć węgla w produkcji energii elektrycznej do 2030 roku". Komentując wypowiedź posła Prawa i Sprawiedliwości Kazimierza Smolińskiego, że "nie przestaniemy nagle używać węgla, który jest naszym złotem", odpowiada: "To jest nasze "czarne złoto", którego prawie 20 milionów ton w zeszłym roku sprowadziliśmy do Polski z zagranicy. Dwie trzecie tego polskiego "czarnego złota", które sprowadziliśmy, przyjechało z Rosji. To jest prawda o polskim "czarnym złocie" w tym momencie". Paweł Balinowski, RMF FM: Co zmieniły w naszej rzeczywistości tu i teraz ostatnie akcje Greenpeace'u nad Bałtykiem - blokowanie dźwigów i blokowanie terminalu węglowego? Paweł Szypulski: - Zmieniły bardzo dużo. Powrócił temat odejścia Polski od węgla, który powinien być bardzo ważnym tematem w kampanii wyborczej. Nie dlatego, że ja tak uważam, tylko dlatego, że uważa tak zdecydowana większość z nas - tak pokazują badania opinii publicznej, że zdecydowana większość Polaków chciałaby, żeby kryzys klimatyczny był tematem kampanii wyborczej. To drugi co do ważności temat według nas wszystkich po opiece zdrowotnej. To pokazuje, jak to jest bardzo dla nas wszystkich istotne, a jak mało chcą politycy temu tematowi poświęcać uwagi. - Dzięki temu wydarzeniu, dzięki tym protestom, szereg ministrów, premier - dwukrotnie przynajmniej - musieli się wypowiadać na temat naszej sytuacji energetycznej, naszego uzależnienia od węgla i co chcieliby z tym tematem zrobić. Oczywiście, te wypowiedzi nie są wystarczające, ale każdy taki nacisk, który wychodzi ze strony obywateli, wychodzi ze strony Polek i Polaków, jest bardzo ważny. On pomaga uzmysławiać politykom, czego my byśmy tak naprawdę chcieli w naszym kraju. Pan premier Morawiecki twierdzi, że Polska idzie w kierunku dobrej gospodarki zielonej. "To jest proces, który wszystko zmieni, ale nie z dnia na dzień. To jest wielki wysiłek, który podejmuje Polska". Czy uważacie, że ten wysiłek, który Polska podejmuje, jest wystarczający? - Możemy zrobić krótką recenzję tego, jak wygląda ten wysiłek. Za czterech ostatnich lat rządów udało się całkowicie zahamować - zupełnie świadomie - rozwój energetyki odnawialnej w Polsce, rozwój energetyki wiatrowej, rozwój energetyki słonecznej. Udało się uruchomić plany budowy nowej elektrowni węglowej w Ostrołęce. Nie mam takiego uczucia, że ten wysiłek idzie w dobrą stronę. Są plany budowy kolejnych kopalni odkrywkowych, więc niestety, boję się, że świadectwo, jakie rzeczywistość wystawia słowom pana premiera, nie jest dobre. Z drugiej strony, odnawialne źródła energii w Polsce to 11 procent wszystkich źródeł energii - w Niemczech 13 proc., czyli niewiele więcej. - W Niemczech odnawialne źródła energii w zeszłym roku wytworzyły - jeśli dobrze pamiętam - ok. 40 proc. energii całkowitej. To jest więcej w zeszłym roku - po raz pierwszy - niż węgiel w tym kraju. Niemcy akurat są krajem ciekawym do porównywania z Polską z tego względu, że są jednym z najbardziej uzależnionych od węgla krajów - tak jak nasz kraj - i jednym z krajów, który bardzo opornie się z tej energetyki węglowej wycofuje. Mimo tego zielonego wizerunku, jaki Niemcy chciały sobie tworzyć. - Natomiast nawet w tak węglowym kraju jak Niemcy powstała specjalna komisja węglowa, która obradowała przez prawie rok i ustaliła datę odejścia od węgla. Co więcej, mamy ciekawsze przykłady - mamy Słowację - kraj ciekawszy dlatego, że ekonomicznie bardziej podobny do nas. To nie jest żaden bogaty, zachodni kraj. Postanowił odejść od węgla w 2023 roku. Przed chwilą w Czechach ruszyła specjalna komisja do spraw odejścia od Węgla, na Węgrzech o tym się rozmawia - tylko w Polsce nasi politycy opowiadają, że mamy 200 lat węgla przed sobą, że już idziemy w kierunku zielonej gospodarki, czego niestety nie robimy. - Tymczasem bardzo jednoznacznie wiadomo, bardzo dokładanie wiemy ze względu na dane naukowe, że musimy od węgla i od innych paliw kopalnych odchodzić bardzo szybko. Wzywają do tego największe autorytety na świecie - sekretarz generalny ONZ, który wzywa do tego, żeby po 2020 roku nie powstała ani jedna nowa elektrownia węglowa. To w tym kontekście wróćmy jeszcze do tych waszych akcji nad Bałtykiem. Wasi krytycy mówią, że to nie ma nic wspólnego z ekologią, że to jest happening. Czytałem takie komentarze, że Greenpeace powinien przygotować projekty, z których by jasno wynikało, że ekologia się opłaca i że odejście od węgla jest realne. Czy przygotowujecie takie projekty ustaw? Jest kampania wyborcza, można byłoby porozmawiać z różnymi partiami, dla których - tak jak pan mówił - to jest bardzo ważna sprawa, odejście od węgla. Czy były takie z waszej strony - a może ze strony partii startujących w tej kampanii - takie inicjatywy przygotowania projektów ustaw? - Greenpeace działa od lat w Polsce. My przez wiele, wiele lat braliśmy udział w konsultacjach - nadal bierzemy - w konsultacjach ustaw, które kształtują polską politykę energetyczną i polską politykę środowiskową. Greenpeace przez te lata wydał konkretne raporty pokazujące, jak moglibyśmy odchodzić od węgla, jak moglibyśmy rozwijać odnawialne źródła energii w naszym kraju. Nauczyliśmy się niestety przez te wszystkie lata, że polscy politycy analiz, wyliczeń i raportów nie czytają. - Polski rząd musiał przedstawić ostatnio dwa dokumenty strategiczne - Politykę Energetyczną Polski i Krajowy Plan dla Energii i Klimatu. Dwa dokumenty przygotowane przez ten sam rząd są niespójne. Ten sam rząd mówi o zupełnie innych danych. To nie jest żadna nowość. To nie jest jakaś specyfika tego rządu. To jest pewna kontynuacja prowęglowej polityki polskich władz. Kolejne rządy zachowują się w bardzo podobny sposób. - My zdecydowanie takie dane dostarczaliśmy. Cały czas bierzemy udział w konsultacjach projektów. Braliśmy udział w konsultacjach chociażby ustawy o odnawialnych źródłach energii. Niestety, to jest niezwykle frustrujący proces, w którym widzimy, że cały merytoryczny wkład - uwagi, wyliczenia, pokazywanie, dlaczego pewne działania muszą wyglądać tak, a nie inaczej - jest absolutnie ignorowany. To w kontekście tego, co pan mówi. To hasło, które widzieliśmy na transparentach: "Polska bez węgla do 2030 roku", czy to jest możliwe w tym kontekście? Skoro pan mówi, że wasze sygnały również są ignorowane, skoro tak naprawdę wymagałoby to prawdopodobnie przebudowy całej infrastruktury w Polsce w pewien sposób. Czy jest to możliwe, żeby odejść od węgla w Polsce do 2030 roku? - Tak. Co więcej, wiemy to nie ze względu na analizy przedstawiane przez Greenpeace, tylko analizy przedstawiane przez taką niezwykle prestiżową i szalenie konserwatywną, nierzadko krytykowaną przez Greenpeace instytucję, która nazywa się Międzynarodowa Agencja Energetyki - duży poważny ośrodek badawczy, który pokazuje scenariusze na przyszłość dla europejskiej energetyki. MAE pokazało scenariusz, w którym widać dokładnie, że cała Europa, a cała Europa to zarówno Niemcy, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, wszyscy, moglibyśmy nie mieć węgla w produkcji energii elektrycznej do 2030 roku. - Co więcej, moglibyśmy - realizując ten scenariusz przedstawiony przez MAE - mieć mniej gazu w naszej energetyce, co również jest niezwykle ważne. Ponieważ nie można dążyć w taką stronę, żeby węgiel zastępować gazem. Musimy węgiel zastępować odnawialnymi źródłami energii. Wejście w gaz byłoby działaniem równie fatalnym, jak trzymanie się węgla. Teraz kwestia woli politycznej i komentarz posła Prawa i Sprawiedliwości Kazimierza Smolińskiego: "Nie przestaniemy nagle używać węgla, który jest naszym złotem". Czy w sytuacji takich komentarzy, kiedy polityk obozu rządzącego mówi, że węgla nie przestaniemy używać, że jest to wręcz nasze złoto, czy w sytuacji takiej, jaką mamy teraz, rzeczywiście w kontekście tego, co pan powiedział, tych wszystkich wyliczeń, widzi pan gdziekolwiek wolę polityczną, żeby problemem się zająć? - Nie widzę w tym momencie woli politycznej. Ta wypowiedź jest uderzająca wręcz, bo to jest nasze "czarne złoto", którego prawie 20 milionów ton w zeszłym roku sprowadziliśmy do Polski z zagranicy. Dwie trzecie tego polskiego "czarnego złota", które sprowadziliśmy, przyjechało z Rosji. To jest prawda o polskim "czarnym złocie" w tym momencie. Natomiast to, że nie ma takiej woli po stronie pana posła, nie znaczy, że w różnych miejscach polskiej sceny politycznej, wśród różnych partii, bo ja mówię z perspektywy Greenpeace'u - dla nas partie nie mają znaczenia. Jesteśmy apartyjni. Będziemy rozmawiali z absolutnie każdym, kto będzie... Ale to partie polityczne, które rządzą krajem, decydują o tym, jak będzie wyglądała polityka energetyczna. Greenpeace mówi, apeluje. Decyzje zapadają na zupełnie innym szczeblu. Tu mamy do czynienia z politykiem partii rządzącej. - Pełna zgoda, natomiast ja wierzę w to, że zarówno w partii rządzącej, jak i w partiach opozycyjnych w tym momencie są ludzie, którzy umieją liczyć i ludzie, którzy przede wszystkim rozumieją, że kwestia odejścia od węgla, odejścia od paliw kopalnych to jest kwestia egzystencjalna. Od tego zależy - dosłownie - nasza przyszłość. To nie przyszłość przyszłych pokoleń. - Ja mam 36 lat. Ostatnio przeglądałem dane naukowe dotyczące prognoz tego, jak będzie wyglądał świat jeszcze za mojego życia. Jest tak, że ja mogę jeszcze za mojego życia zobaczyć katastrofę klimatyczną. Co mają powiedzieć młodzi ludzie, którzy biorą udział na przykład w Młodzieżowych Strajkach Klimatycznych, które już 20 września będą się w Polsce odbywać? Ludzie, którzy teraz mają 16, 17, 18 lat? To jest ich przyszłość. - Nawet gdyby przyjąć, że transformacja energetyczna się nie opłaca - chociaż się opłaca - to to nie jest kwestia pieniędzy. To jest kwestia życia. Życie ludzkie nie ma ceny i politycy muszą wreszcie to zrozumieć, z prawa, lewa, którejkolwiek strony. To jest rzecz, która łączy nas w Polsce ponad podziałami. Polacy, niezależnie od tego, na jakie partie głosują, chcą odejścia od węgla. Posłowie PiS, tak samo jak posłowie PO, PSL, SLD, którejkolwiek partii muszą zrozumieć i usłyszeć ten głos. - Co więcej, coraz więcej polskich partii rzeczywiście tę rzeczywistość dostrzega. Szereg z nich już zadeklarowało daty odejścia od węgla. One nie są wystarczające, jeżeli by porównać z tym, czego wymaga od nas nauka, jakiego tempa dekarbonizacji wymaga od nas nauka, natomiast to jest bardzo dobry sygnał. Kiedy w zeszłym roku aktywiści Greenpeace w zeszłym roku protestowali na elektrowni w Bełchatowie, żadna duża polska partia nie miała planu odejścia od węgla.