- Nie może chodzić. Przez miesiąc nie może wstawać z łóżka - powiedział TVN24 Eugeniusz Pożarski, dziadek dziewczynki. - Ona widziała ten wypadek i była przytomna. Przytomność straciła w drodze do Szczecina, gdy ją wieźli karetką. Ona wszystko pamięta, wszyściutko pamięta. (...) Pytała "tata nie żyje, bo dużo krwi było, ale czemu mama nie żyje" - dodał. Przypomnijmy: w Nowy Rok kierowany przez pijanego mężczyznę samochód wypadł z drogi i wjechał w grupę ludzi. Zginęło pięć dorosłych osób i jedno dziecko. 8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka trafili do szpitala w Szczecinie. Chłopiec jest w stanie śpiączki, wciąż walczy o życie. Źródło: TVN24/x-news