- Jeszcze dzisiaj Andrzej N. zostanie doprowadzony do prokuratury. Zostanie mu przedstawiony zarzut i dojdzie do przesłuchania - powiedział Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Prokurator zaznaczył, że na przesłuchanie podejrzanego zgodzili się biegli psychiatrzy. Z ich ostatniej opinii wynika, że aktualny stan zdrowia pozwala na wykonywanie czynności procesowych z jego udziałem. Wcześniej nie było to możliwe. Krótko po katastrofie dyżurny trafił do szpitala psychiatrycznego. Został z niego wypisany dopiero pod koniec sierpnia. Tuż po tragedii prokuratura sformułowała wobec N. zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat więzienia. Nie wiadomo, czy teraz nie zostanie on zmodyfikowany. Według opinii zespołu biegłych psychiatrów i psychologa, którzy przez dwa miesiące obserwowali N. w szpitalu, dyżurny w chwili katastrofy był poczytalny. Oznacza to, że może odpowiadać karnie. Śledztwo w sprawie katastrofy jest przedłużone do 3 grudnia. W postępowaniu zgromadzono już bardzo obszerny materiał dowodowy, przesłuchanych zostało wielu świadków - głównie poszkodowanych w katastrofie, bliskich ofiar i pracowników kolei. W śledztwie zgromadzono wiele dokumentów kolejowych, nie tylko bezpośrednio związanych z marcową katastrofą, ale też dotyczących np. szkoleń i ruchu pociągów. 3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa - Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Według prokuratury Andrzej N. doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. W katastrofie zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.