- Dziwi nas fakt, że do tej pory kampania IPN nie spotkała się z żadnym publicznym potępieniem. Dziwi nas bierność środowisk naukowych, które powinny w takich sprawach publicznie piętnować zawiść "pseudonaukowców" z IPN. Nasz smutek wywołuje również brak stanowczej reakcji i zaangażowania w obronę - Rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK) prof. Andrzeja Radzimińskiego. Trudno zrozumieć, że uczelnia (...) w sposób tak bezrefleksyjny, po pierwsze przyklaskuje akcji IPN, a po drugie podejmuje działanie zmierzające do pozbycia się nauczyciela akademickiego, najwybitniejszego i najsławniejszego w swym gronie. Wiele napisano o polskim piekiełku. My nie godzimy się na kontynuowanie tej tradycji - podkreślili. Jak napisali autorzy listu, UMK powinien bardziej solidaryzować się z Wolszczanem, bo uczelnia nosi imię uczonego, który także w swych czasach był kontrowersyjny i potępiany przez ówczesnych decydentów oraz prześwietlany przez Świętą Inkwizycję, instytucję, jak to określili "podobnie piętnującą ludzi jak dzisiaj IPN". Posłowie dodali, że są dumni z Wolszczana, który był wymieniany w gronie najpoważniejszych kandydatów do tegorocznej nagrody Nobla w dziedzinie fizyki. I dumy tej, jak napisali, nie zmniejsza fakt, że tej nagrody nie dostał. Współpracę prof. Wolszczana z SB w latach 1973-81 ujawniła w połowie września "Gazeta Polska". Astronom w wypowiedziach dla mediów nie negował swojej agenturalnej działalności, zapewniając, że nikomu nie zaszkodził. Prof. Wolszczan, krótko po wyjściu na jaw jego współpracy z SB wyznał w TVN24, że dopuszcza możliwość, iż społeczność akademicka UMK może nie zechcieć z nim współpracować. - Skończy się ta część historii moich kontaktów z Polską. Jak sądzę, teraz wiele projektów, które trwały i które były w planach, już legło w gruzach - mówił. Rektor UMK przyjął rezygnację Wolszczana z pracy na stanowisku profesora zwyczajnego. Wolszczan ma 62 lata. W 1969 r. ukończył astronomię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Jest wykładowcą Uniwersytetu Stanowego Pensylwania (USA). W 1990 r., korzystając z radioteleskopu w Arecibo (Portoryko), odkrył pierwsze trzy planety poza Układem Słonecznym, krążące wokół pulsara.