Barbara Nowacka z Twojego Ruchu oceniła, że członkowie PKW podjęli dobrą decyzję. Jak dodała, już poprzednie wybory pokazywały, że "ta funkcja ich przerasta". Jednocześnie Nowacka zaznaczyła, że na sędziów w ostatnim czasie spadła przesadna, często niezasłużona krytyka. - Pytanie tylko, czy to naprawdę oni powinni odpowiadać za to, jak był zorganizowany system informatyczny - zastanawiała się. Z kolei Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że te dymisje "nie kończą sprawy". Szef klubu PiS wskazywał, że odpowiedzialność za to, co się dzieje - nadużycia i nieprawidłowości przy wyborach - ponosi także obecna władza. Z opinią Mariusza Błaszczaka nie zgodził Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej, który podkreślał, że Państwowa Komisja Wyborcza jest w znacznym stopniu niezależna od innych władz państwowych. W jego ocenie członkowie PKW zachowali się honorowo, zwłaszcza, że w polskiej polityce były już osoby, które kurczowo trzymały się swoich stanowisk. Sędziowie przestaną pełnić swoje funkcje w PKW po ogłoszeniu wyników II tury wyborów. Zdaniem Henryka Wujca z Kancelarii Prezydenta, teraz należy im umożliwić spokojną pracę przy liczeniu głosów w wyborach. Prezydencki doradca przypomniał, że w 2010 roku wszystkie partie zatwierdziły w kodeksie wyborczym obecny sposób organizacji wyborów i funkcjonowania PKW. Teraz widać, że to się nie sprawdza, ale - jak mówił Wujec - na wyciągnięcie wniosków i ewentualne zmiany w prawie przyjdzie czas po wyborach. Dymisja członków PKW "oczywista" Jarosław Gowin z klubu Sprawiedliwa Polska dymisję członków PKW nazwał "oczywistą", zwłaszcza, że w wyborach doszło do licznych nieprawidłowości. Poseł wskazywał, że sytuacja, w której po wielu latach wybory wygrywa opozycja, a po kilku dniach chaosu ogłasza się zwycięstwo partii rządzącej, musi rodzić wątpliwości co do uczciwości głosowania. Jarosław Kalinowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenił, że sędziowie, składając dymisję, postąpili prawidłowo. Jednocześnie wskazywał, że PKW przy wyborze systemu informatycznego do obsługi wyborów miała pewne ograniczenia, i być może stąd ta klapa. Polityk przypomniał, że Państwowa Komisja Wyborcza działała w ramach obowiązującego prawa, które w przetargach nakazywało wybierać ofertę najkorzystniejszą cenowo. Według Krzysztofa Gawkowskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy tak dużej liczbie wpadek członkowie PKW nie mogli się zachować inaczej, bo wówczas mogłoby się okazać, że "reputacja państwa polskiego została wyrzucona do kosza". Pełne, oficjalne wyniki wyborów samorządowych Państwowa Komisja Wyborcza ma podać w drugiej połowie dnia.