Pozycje partii obu polityków urosły po wyborach parlamentarnych. Obaj, z rządowego tortu będą chcieli ukroić większy kawałek. A fakty są takie, że Zjednoczona Prawica otrzymała 235 mandatów. 17 z nich uzbierała Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, a 18 Porozumienie Jarosława Gowina. Prawo i Sprawiedliwość ma więc 200 mandatów i musi się liczyć ze zdaniem koalicjantów jeszcze bardziej niż do tej pory. Pod koniec tygodnia Ziobro i Gowin mają udać się na Nowogrodzką na negocjacje. Będą tam razem i obaj będą przekonywać Jarosława Kaczyńskiego, że zasługują na więcej. Jarosław Gowin prawdopodobnie powalczy o jeszcze jeden resort, a jeśli nie, to na pewno o lepszą tekę. W tym momencie jest wicepremierem i ministrem nauki, a ludzie z jego środowiska mają teki ministra przedsiębiorczości i technologii, oraz cyfryzacji. Zbigniew Ziobro, niemal na pewno zostanie wicepremierem. Najpewniej utrzyma też tekę ministra sprawiedliwości. Czy ktoś z jego otoczenia obejmie jeszcze jeden resort? Wydaje się, że tak. W Sejmie słychać, że rekonstrukcja będzie niewielka, ale widoczna. W grę wchodzi minimum pięć zmian. Należy się spodziewać, że podzielone zostaną stanowiska Jerzego Kwiecińskiego i Mariusza Kamińskiego - obaj bowiem zarządzają dwoma resortami. W tej układance zwalniają się więc dwa resorty. Jeśli politycy Zjednoczonej Prawicy rozmawiają już o zmianach w rządzie, to zaczynają od jednej oczywistej - ministrem sportu przestaje być Witold Bańka, który zostanie szefem Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Trzeba więc poszukać kogoś nowego na to stanowisko. - Decyzje należą do kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że będą zmiany w wielu miejscach, zarówno stanowiskach ministrów jak i wiceministrów. Być może niektórzy członkowie rządu będą chcieli podjąć inne zajęcia, a być może inni, np. z racji wieku, będą chcieli ograniczyć aktywność polityczną. Należy oczekiwać zmian tam, gdzie trzeba będzie postawić nowe akcenty, zdynamizować działania, postawić na inne obszary - mówi Interii poseł Bartłomiej Wróblewski. - Mamy teraz bardzo silną reprezentację. To potrojenie tego, co mieliśmy do tej pory. Wzmocnienie elementu Zjednoczonej Prawicy, jakim jest Solidarna Polska, jest cenne. Nasza koalicja wydaje się, w przeciwieństwie do opozycji, silna i stabilna. Mimo że inne poglądy na wiele spraw ma Jarosław Gowin i jego partia, a inne my - uważa Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Zdaniem obserwatorów jednym z większych wygranych tych wyborów jest właśnie partia Zbigniewa Ziobry. Należy się więc spodziewać, że na spotkanie na Nowogrodzką Ziobro pójdzie "jak po swoje". Wydaje się, że funkcja wicepremiera jest formalnością, bo przecież Solidarna Polska dysponuje niemal dokładnie taką samą liczbą posłów, co Porozumienie. - Nie wiem, czy będziemy mieli wicepremiera. Życzyłbym każdemu, ale nie odpowiem na to pytanie. Te rozmowy będą prowadzone z hegemonem, absolutnym dominatorem, czyli PiS-em. Znamy swoje miejsce w szeregu, ale jeśli będzie wicepremier, to będę bardzo szczęśliwy. A jeżeli nie, to dalej będą bronił pozycji Zbigniewa Ziobry - podkreśla Cymański. Tymczasem, jak się okazuje, Jarosław Kaczyński w zasadzie jedną decyzją mógłby pogodzić obu koalicjantów. We wtorek pojawiła się informacja o rzekomej dymisji Mariana Banasia. Na giełdzie nazwisk do zastąpienia go pojawiają się Małgorzata Motylow i Jerzy Kwieciński. Ta druga opcja wydaje się godzić Porozumienie i Solidarną Polskę. Jeśli Jerzy Kwieciński faktycznie zastąpi Mariana Banasia na stanowisku szefa Najwyższej Izby Kontroli, automatycznie zwolni dwa resorty - finansów oraz inwestycji i rozwoju. Jeden z nich, Ministerstwo Finansów, mógłby objąć człowiek ze środowiska Ziobry. Do tego opisu pasuje np. Michał Krupiński, prezes Banku Pekao, który pojawia się w spekulacjach medialnych. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju mogłoby z kolei trafić w ręce polityków Porozumienia, np. Jadwigi Emilewicz, która dziś jest szefową resortu przedsiębiorczości. Dla niej byłby to awans. W jej miejsce mógłby wskoczyć inny człowiek Gowina w rządzie, czyli Marek Zagórski, który tym samym zwolniłby miejsce komuś z młodych polityków PiS, np. wiceministrowi MSWiA Pawłowi Szefernakerowi, który już podczas poprzedniej rekonstrukcji był przymierzany do tego stanowiska.