A więc - potężny zamek w Nieświeżu (m. pow. w woj. nowogródzkim, obecnie Białoruś), miał być siedzibą "czarnej damy" - ducha Barbary Radziwiłłówny (1523-1551), słynnej miłości Zygmunta Augusta, poślubionej przez niego w 1547 roku (nb. w zamkowej galerii znajdował się jej współczesny portret). Związane są z nim także, krążące do dziś, a i utrwalone w słowie pisanym, opowieści o ukrytych skarbach, w tym - szczególnie rozpalających wyobraźnię - złotych figurach dwunastu apostołów. Potęga rodu. Książę Karol Radziwił "Panie Kochanku" Nieśwież - to oczywiście Radziwiłłowie. Twórcami potęgi rodu byli Mikołaj Radziwiłł zwany Czarnym (1515-1565), marszałek i kanclerz wielki litewski, także wojewoda wileński, brat stryjeczny Barbary Radziwiłłówny, założyciel linii na Ołyce i Nieświeżu, oraz jej brat rodzony - Mikołaj Radziwiłł "Rudy" (1512-1584) - protoplasta linii na Birżach i Dubinkach. I to właśnie Mikołaj Czarny w latach 1540-64 zbudował zamek w Ołyce, a w II poł. XVI wieku jego syn, też Mikołaj (nazwany w niemowlęctwie przez Zygmunta Augusta "Sierotką"), postawił - w miejsce drewnianego - potężny zamek w Nieświeżu. Ich osoby przybliżył nam popularny przed laty serial "Królowa Bona", w którym postać Mikołaja Czarnego odtwarzał Jerzy Trela, Rudego - Bogusław Sochnacki, Barbary zaś - Anna Dymna. Oba zamki, w Nieświeżu i Ołyce, aż do roku 1939 należały nieprzerwanie (za wyjątkiem lat, gdy obłożone były rosyjskimi sekwestrami) do Radziwiłłów, i mieściły - nagromadzone przez wieki - bogate kolekcje dzieł sztuki, okazałe biblioteki i archiwa. Radziwiłłowie ufundowali też w pobliżu zamków kościoły: w Ołyce - kolegiatę Św. Trójcy (I poł. XVII w.), w Nieświeżu zaś - kościół pw. Bożego Ciała (II poł. XVI w.), w podziemiach których znajdowały się krypty grobowe członków rodu. Jak to zwykle przy skarbach bywa, brak jest jednoznacznych, rozstrzygających sprawę dokumentów. Nic też nie jest wiadome na pewno, a jak już - to nie wszystko, i do tego, z pewnością nie to, co najważniejsze. Złote figury apostołów "wypłynęły na światło dzienne" w XVIII w., w powiązaniu z barwną - i nie jednoznaczną - osobą księcia Karola Stanisława Radziwiłła (1734-1790), X ordynata na Nieświeżu i VIII na Ołyce, wojewody wileńskiego, najzamożniejszego magnata RP owych czasów, zwanego "Panie Kochanku" od używanego często powiedzenia. Karol Radziwiłł w młodości angażował się w politykę, i to przeważnie antyrosyjską, stąd też kilkanaście lat (1764-1767 i 1769-1778, kiedy przystąpił do konfederacji barskiej) spędził przymusowo poza krajem. Jego dobra obłożono wtedy sekwestrem, a w 1772 roku Rosjanie złupili zamek, wywożąc m.in. do Petersburga liczącą około 20 tys. tomów bibliotekę i grabiąc wszystkie cenniejsze rzeczy. Po uzyskaniu amnestii Radziwiłł powrócił latem 1778 roku do Nieświeża, i odtąd rezydował już tam stale, zajmując się głównie zarządzaniem olbrzymimi dobrami i pomnażaniem swych bogactw. Czy złote figury apostołów faktycznie istniały? Opisując te bogactwa, współczesny księciu Julian Ursyn Niemcewicz (1758-1841), znany poeta, pisarz, historyk, adiutant ks. Adama K. Czartoryskiego, zauważył: "Cóż mówić o skarbach, o 12 apostołach ulanych ze złota, o bogatych we wszystkich rodzajach sprzętach, ciekawościach, zbiorach, w tajnym ich skarbcu zawartych". W innym zaś miejscu podaje, iż złote figury miały "dwie stopy wysokości". O apostołach pisze też Salomon Majmon (1754-1800), żydowski filozof samouk, nauczyciel domowy, urodzony i mieszkający na terenie dóbr nieświeskich, żonaty z córką właścicielki karczmy (nb. opisuje, jak nietrzeźwy książę Karol przespał noc w łóżku jego teściowej, a po obudzeniu wyprawił w karczmie ucztę). Było to, według niego, "dwunastu złotych mężów wielkości człowieka (czy to było dwunastu apostołów, czy dwunastu olbrzymów, nie potrafię powiedzieć), których książę odziedziczył po przodkach". Także Józef Grajnert (1831-1910), folklorysta, etnograf, pisarz, tłumacz, wydawca, uczestnik powstania styczniowego, zesłaniec syberyjski, podaje w swojej, wydanej w 1898 roku książce, poświęconej księciu Karolowi, iż w skarbcu było też "dwunastu apostołów i czterech ewangelistów ze szczerego złota, na dwa łokcie [łokieć = 56,6 do 59,6 cm - przyp. autora] wysokości". Według księcia Adama Czartoryskiego, w owej kolekcji figur dwunastu apostołów "pięć było ze szczerego złota, obsypanych klejnotami" (za Pawłem Liniewiczem). Dwie znakomite okazje posłużyły księciu do zaprezentowania w Nieświeżu zamożności radziwiłłowskiego domu. Pierwsza to rok 1783 - obchody 100-letniej rocznicy zwycięstwa pod Wiedniem (siostra króla Jana III, Katarzyna Sobieska, poślubiła Michała Kazimierza Radziwiłła, VI ordynata nieświeskiego). Wtedy to książę Karol wystawił na widok publiczny pamiątki po Janie III, m.in. na 12 koniach "sute rzędy [ozdobna uprząż konia], dywdyki [tur. - dyftyk; kapa na konia najczęściej jedwabna, barwy szkarłatnej, przetykana złotem] i inne ozdoby ze złota robione, diamentami, perłami, rubinami, szmaragdami i turkusami sadzone, a przez króla Jana pod Wiedniem w obozie Wielkiego Wezyra zabrane" (Grajnert). Drugą taką okazją, szczególnie wystawnie fetowaną, była wizyta w Nieświeżu w dniach 16-22 września 1784 roku króla Stanisława Augusta, który - mocno okrężną trasą - podróżował na sejm w Grodnie. Tu już mamy bezpośrednie relacje świadków, i to nie byle jakich. Jeden z nich - to bp Adam Naruszewicz (1733-1796), współpracownik Stanisława Augusta, nadworny historyk, poeta i pisarz. Druga relacja jest anonimowa; obie są jednak ze sobą zbieżne. Bp Naruszewicz pisze: "Do zbliżającego się Najjaśniejszego Pana w porządku tysięcznej assystencyi podjechał książę wojewoda wileński na bardzo pięknym koniu tureckim, pod dywdykiem, na tle srebrnym, na którem zamiast haftu były grube złote sztuki kameryzowane [wysadzane kamieniami szlachetnymi] przyszywane. Złoty rząd był rubinami sadzony". Według spisanych później opowieści, koń Radziwiłła miał podkowy ze złota. Pominiemy tu (choć szkoda!) opisy wyposażenia apartamentów króla, robiąc jednak wyjątek dla... łóżka, które było: "paradne z bogatej materji, na dnie sutym z srebrem i złotem grubym, gęstym i szerokim haftem robione bardzo kosztownie, wyszłe niegdyś w prezencie od króla francuskiego dla króla Jana". No i dochodzimy do sedna. Jak podaje bp. Naruszewicz, 17 września 1784 r. "Pan Miłościwy /.../ o godzinie dziesiątej udał się do skarbca ks. Radziwiłłów. Jest ten skarbiec złożony z trzech podłużnych pokojów, jeden z drugiego idący, na kształt kurytarza. Widzieć w nim zbiory w rzędach, kredensach, rzeczach fizycznych, metalach, portretach, kamieniach drogich, insygniach urzędowych Domu Radziwiłłowskiego, różnych darowiznach od monarchów; zbiory - mówią - kilku domów, które się przez sukcesyją zlały w Dom Radziwiłłów. Bawił się N. Pan blisko trzech godzin w pomienionym skarbcu w kompanii niektórych osób dworu swego...". W relacji biskupa nie ma wzmianki o złotych apostołach; nie opisuje on bliżej radziwiłłowskich skarbów (nb. w Nieświeżu miały się znajdować dwa skarbce; o drugim, "tajemnym" wiedział tylko ordynat i jeden ze starych sług, "przysięgą do tajemnicy zobowiązany"). Dwóch jednakże XIX-wiecznych autorów (wspomniany Grajnert oraz Kazimierz W. Wójcicki /1807-1879/, historyk, syn lekarza Stanisława Augusta) spisało - niemal identycznie - opowieść z wizyty króla w Nieświeżu. Zacytujmy tę wcześniejszą - Wójcickiego z 1840 roku - mającą pochodzić od starego dworzanina księcia. "Gdy w pokojach ukazywano gościowi bogactwa liczne, cebry i wanny srebrne, książę pokazał apostołów ze szczerego złota ulanych; było ich dwunastu, oprócz Chrystusa. Ale Serenissimus [łac. - najmiłościwszy] naliczył ich dziesięciu, bo książę dla facecyi dwóch kazał schować. Król widząc, że dużo stracił, zapytał z uśmiechem, gdzie reszta apostołów? - Mości Królu, wysłałem ich w świat, ażeby chwałę panowania W.K.Mości światu opowiadali" ("wysłałem ich w świat, żeby opowiadali chwałę i sławę W.K. Mości" - Grajnert). W wydanej w 2001 roku pozycji "Dziedzictwo kultury Polski. Jego straty i ochrona prawna", prof. Jan Pruszyński również pisze: "W zbiorach radziwiłłowskich odnotowano 12 figur apostołów z litego złota wysokości około 60 cm każda". Losy złotych apostołów Dwie współczesne Karolowi Radziwiłłowi osoby (Niemcewicz i Majmon) piszą o zastawieniu przez niego złotych apostołów na poczet zaciąganych długów. Niemcewicz odnosi to jednak do pobytu księcia za granicą, gdzie "wziął ze sobą ze skarbca przodków dwunastu ze szczerego złota ulanych apostołów, na dwie stopy wysokich; tych jeden po drugim zjada, nareszcie długi zaciągał". Majmon zaś pisze o rozrzutnym trybie życia księcia, na co zaciągane były długi, "nie oszczędzono nawet dwunastu złotych mężów...". Ale Radziwiłł po powrocie w 1778 roku do Nieświeża już nie wyjeżdżał, a złotych apostołów pokazał w 1784 roku, Majmon zaś Nieśwież opuścił wcześniej. Sprawę tę wyjaśnia Grajnert, który pisze, iż czekając od marca 1778 roku w Ołyce na wyjście z Nieświeża wojsk rosyjskich, Radziwiłł "umawia się z bankierami w Gdańsku i Holandii, gdzie prócz całych stosów rodzinnych klejnotów i sreber, złożone były też figury dwunastu apostołów lanych ze złota. W ciągu roku udało mu się to wszystko wykupić". Karol Radziwiłł przywrócił świetność zamkowi, a sławne skarby radziwiłłowskie, jak znowu pisze Niemcewicz, zostawił nienaruszone. Zagadkową i niejasną sprawą (pisze o niej Rafał Jankowski) jest zlecenie - najprawdopodobniej w celu prewencyjnego zabezpieczenia archiwów, skarbów i innych drogich mebli - wydane przez Karola Radziwiłła na przełomie lat 1788/89. Wskazani słudzy księcia, po zaprzysiężeniu dochowania tajemnicy, wykonali i spakowali skrzynie, które następnie miały zostać przetransportowane. Czy zostało to przeprowadzone, i czy skrzynie zostały wywiezione oraz, czy i kiedy wróciły, nie wiadomo. Kolejny nieświeski ordynat Po bezpotomnej śmierci Karola Radziwiłła w 1790 roku, spadkobiercą ordynacji nieświeskiej i ołyckiej został jego bratanek Dominik Hieronim Radziwiłł (1786-1813). Młody książę na czele sformowanego przez siebie pułku ułanów dołączył do armii Napoleona i zmarł 11 listopada 1813 roku, raniony ciężko w bitwie pod Hanau. Jego udział w kampanii napoleońskiej fatalnie zaciążył na losach Nieświeża. W dalszej historii, opisanej przez kilku autorów, główną rolę odgrywa marszałek zamku nieświeskiego Albert Burgielski (nazywany też mylnie Burchackim). Mało jest jednak znany fakt, że zachował się niezwykle interesujący raport pisemny tegoż Burgielskiego (przez niektórych autorów wówczas uśmierconego), spisany bezpośrednio po dramatycznych wydarzeniach w Nieświeżu (opublikował go w 1937 roku B. Taurogiński, w l. 1924-1939 archiwista, następnie kierownik Archiwum Radziwiłłów w Warszawie). Podaje w nim Burgielski: "mając od antecessorów [przodków] jeszcze Książęcia Dominika powierzony mi skład skarbcu starożytnych bogactw po trzech królach sukcesyjnie do domu Radziwiłłów weszłych i obowiązany będąc przysięgą [!], bym ony dla pamiątki tegoż Domu dla Sukcessorów naypóźniejszych dochował, nie pokazując żadnemu z Sukcessorów dopóty, pókiby zupełne lata mając mógł walor onych poznać i dla teyże pamiątki Domu konserwować[!]. Jeszcze dotąd Xięciu Dominikowi Ordynatowi tych wszystkich bogactw jako młodemu nie odkrywałem, o których dotąd Xiąże nie wiedział i nie wie".[!] Dalej opisuje Burgielski, jak w ślad za opuszczającymi Litwę wojskami Napoleona, 30 października 1812 roku Nieśwież zajęły wojska rosyjskie, dowodzone przez adm. Pawła Cziczagowa i gen. Siergieja Tuczkowa. Udział księcia Dominika w kampanii napoleońskiej był Rosjanom znany i posłużył do barbarzyńskiego rabunku zamku. Poinformowany przez Żydów nieświeskich o ukrytych bogactwach, znajdujących się pod opieką Burgielskiego, płk Knorring, który pierwszy wkroczył do zamku, uwięził go pod strażą i rozkazał oddać wszystkie klucze oraz pokazać skarbiec. Burgielski, jak wynika z jego raportu, ujawnił jednak tylko część bogactw; zostały one zrabowane. Na drugi dzień przybyli adm. Cziczagow i gen. Tuczkow, i ten ostatni - z rozkazu admirała - zaczął przesłuchiwać Burgielskiego i Bukowskiego [?] co do ukrytych skarbów. "Po tym kazał pletni i batogów przynieść, a okazując one kazał nas rozbierać a innych ludzi razem z nami wziętych bijąc i męcząc groził, iż i nas tak męczyć będzie, gdy nie okażemy tych bogactw". Gdy więc "coraz groźniey i srożey JW. Tuczkow z nami postępował", Burgielski wskazał miejsce, gdzie skarby były zamurowane; Tuczkow "kazał mur wyłamać i wszedłszy do tego lochu, różne brylanty, srebra i złoto, oraz bogatsze inne rzeczy dla siebie zabrał". Dowiedziawszy się o tym Cziczagow odebrał generałowi klucze i utworzył komisję, której polecił spakować wszystkie "bogatsze rzeczy". Długie jest wyliczanie Burgielskiego zrabowanych przedmiotów ze skarbu, »ukrytego przed właścicielem onego dla jego jeszcze młodości«[!], a wywiezionych przez Cziczagowa na kilkudziesięciu brykach. Resztę pozostawiono na łup wojska. 3 grudnia do Nieświeża wrócił znów gen. Tuczkow i ponownie kazał uwięzić "na zimnym miejscu" i o głodzie Burgielskiego, grożąc mu i męcząc w sprawie nieodkrytych jeszcze skarbów. Ten jednak, jak twierdzi, "nie miał czego już więcej okazać". O apostołach Burgielski w swoim raporcie nie wspomina. Czy jednak napisał w nim całą prawdę? Archiwista Taurogiński podaje, powołując się na Archiwum Nieświeskie, że z lochów zamkowych wywieziono wtedy także 32 działa, ukryte przez Burgielskiego, a "do dziś dnia [1937 r.!] spoczywa w lochach i rozmaitych odwiecznych składach, jakich zamek nieświeski posiada bardzo dużo, około 60 pudów [pud = 16, 38 kg] srebra stołowego, także schowanego przez Burgielskiego". W 1814 roku car Aleksander zniósł sekwestr na dobrach nieświeskich; majątki ks. Dominika odziedziczyła jego nieletnia córka Stefania, kolejnym zaś ordynatem nieświeskim został ks. Antoni Henryk Radziwiłł (1775-1833). Ponieważ rabunek skarbów nieświeskich stał się w Europie głośny, car powołał komisję śledczą. Sprawa ciągnęła się kilkanaście lat i zaważyła na karierze Tuczkowa, ostatecznie jednak sprawcy grabieży kary nie ponieśli. Dodajmy jeszcze, że część zrabowanych w 1812 roku w Nieświeżu skarbów (w tym archiwum, ponad 2 tys. rycerskich zbroi, portrety, kolekcję pasów słuckich) udało się odzyskać ks. Marii de Castellane (1840-1915), Francuzce, żonie Antoniego Wilhelma Radziwiłła (ich syn Stanisław, adiutant Piłsudskiego, poległ w 1920 roku). Rok 1939 oznaczał koniec Radziwiłłów w Nieświeżu. 18 września aresztowany został na zamku przez grupę operacyjno-czekistowską NKWD ostatni, XVII ordynat, książę Leon Radziwiłł (1888-1959), ponadto jego syn Jerzy, brat Franciszek (em. kpt.) oraz kilku dalszych krewnych; sami mężczyźni (nb. książę Leon, jako oficer Sztabu Generalnego, brał udział w Bitwie Warszawskiej 1920 roku). "Cały dobytek - jak depeszował 19 września do Berii szef NKWD Republiki Białoruskiej, Canawa - znajdujący się w zamku księcia Radziwiłła i sam gmach zamku, jako przedstawiające szczególną wartość, opieczętowaliśmy i zabezpieczyliśmy, by nie dopuścić do niszczenia i grabieży" [!]. Nie omieszkał też zacytować słów księcia Leona: "Wszystko to, co się zdarzyło jest bzdurą i nie będzie długo trwało, znowu zostanie ustanowiona władza Państwa Polskiego i nadejdzie czas zapłaty". W Nieświeżu zjawił się też w tych dniach pierwszy sekretarz komunistycznej partii Rep. Białorusi Ponomarienko, który w depeszy do Stalina z 25 września napisał m.in., że sam zamek liczy około 200 sal zawierających obrazy, a wśród nich arcydzieła, broń ze wszystkich stuleci ozdobioną złotem i srebrem, znamienitą bibliotekę z ogromną ilością unikalnych książek we wszystkich językach. Na podstawie zarządzenia zastępcy Canawy, 10 października wywieziono z więzienia w Mińsku do Moskwy: ks. Leona Radziwiłła, jego syna i brata, ks. Eustachego Sapiehę (1881-1963), Jana Tyszkiewicza (s. Alfreda), oraz dwóch braci Józefa Piłsudskiego - Jana (1876-1950; wyszedł z łagru, tak jak ks. Sapieha, w 1941 roku po układzie Sikorski-Majski) i Kazimierza (1871-1941, zmarł w łagrze). Radziwiłłowie zostali wypuszczeni z więzień w grudniu 1939 roku w wyniku interwencji dworu włoskiego. Wspaniały barokowy kościół w Nieświeżu, pomimo rozmaitych "wstrząsów", utrzymał się nieprzerwanie w rękach katolików. Ostały się też podziemia z mauzoleum Radziwiłłów. Trzeba powiedzieć, że krypty, z trumnami 78 zmarłych członków tego potężnego rodu (jako pierwszy był tu pochowany w 1616 roku ks. Mikołaj "Sierotka"), wywierają niesamowite wrażenie. Jako ciekawostkę podam też, iż w 2004 roku litewscy archeolodzy odkryli w ruinach kościoła na Górze Zamkowej w Dubinkach (50 km od Wilna), krypty ze szczątkami, które - po badaniach przeprowadzonych w Instytutach Medycyny Sądowej w Wilnie i Wrocławiu - okazały się szczątkami Mikołajów Czarnego i Rudego oraz ich rodzin. Powtórny, uroczysty pogrzeb książąt odbył się w 2009 roku, w odrestaurowanych ruinach kościoła w Dubinkach. Niedaleko, bo w Wilnie, król Zygmunt August pochował ich siostrę Barbarę, a jej trumna, w zamurowanej królewskiej krypcie, odkryta została w 1931 roku podczas prowadzonych w Katedrze - polskiego wówczas miasta - prac renowacyjnych. Pasjonujący od lat temat - zaginione skarby Radziwiłłów Poszukiwania ukrytego w Nieświeżu skarbu, a obecnie - już dwóch skarbów, trwają do dziś. Czynili to w XIX w. Rosjanie, w czasie II wojny światowej Niemcy, a po jej zakończeniu - Białorusini. W 1997 roku w Nieświeżu pojawiła się specjalna komisja na czele z pełnomocnikiem prezydenta, wyposażona w aparaturę do badania pustostanów i podziemnych przejść, którą interesowały szczególnie zamek i podziemia kościoła. W 2014 roku wznowiono poszukiwania skarbu Radziwiłłów, tym razem klejnotów rodzinnych, ukrytych we wrześniu 1939 roku przez księcia Leona. Informację na ten temat przekazała, jak podały polskie i białoruskie media, jego wnuczka, która latem tego roku odwiedziła Nieśwież; sprawą zajęli się m.in. specjaliści Instytutu Historii Białoruskiej Akademii Nauk. Ukrytych skarbów Radziwiłłów, jak dotąd, nie zdołano odnaleźć. Złote figury apostołów także zaginęły bez śladu w otchłani czasu. Czy istotnie? Jolanta Adamska Historyk. Współautorka (z Andrzejem Przewoźnikiem) kilku książek o tematyce katyńskiej. Autorka artykułów z historii II wojny światowej.