Dworczyk zapytany, czy istnieje prawdopodobieństwo przyspieszonych wyborów parlamentarnych, odparł, że odbędą się one w planowanym terminie. "Przyspieszonych wyborów, ani połączonych z wyborami do Parlamentu Europejskiego według mojej wiedzy nie będzie" - powiedział minister. Szef kancelarii premiera podkreślił też w wywiadzie, że nie jest planowana rekonstrukcja rządu. "Są ruchy kadrowe po wyborach samorządowych, ale rekonstrukcji w tym roku nie planujemy" - podkreślił. Dodał, że - według jego wiedzy - nie ma teraz planów, aby rekonstrukcji dokonać w przyszłym roku. Dworczyk został również zapytany, czy niektórzy z ministrów - wśród których wymieniono wicepremier Beatę Szydło, minister edukacji narodowej Annę Zalewską, szefa MI Andrzeja Adamczyka, minister Beatę Kempą i wiceszefa MS Patryka Jakiego - nie będą kandydować do PE. "Decyzje w kierownictwie partii na temat składu list wyborczych na przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego jeszcze nie zapadły" - odpowiedział. Premier ufa szefowi NBP "Nie ma powodów, żeby premier miał utracić zaufanie do szefa NBP. Pan Adam Glapiński był wykładowcą pana Chrzanowskiego, współpracował z nim w Radzie Polityki Pieniężnej i pewnie stąd ta wysoka ocena kompetencji i wiedzy byłego szefa KNF" - podkreśla Dworczyk. Na pytanie, czy afera KNF zaszkodzi w dłuższej perspektywie PiS, minister ocenił, że "ta obiektywnie zła sytuacja dla rządu była dowodem sprawności działania państwa". "Czarne owce zdarzają się wszędzie. Pytanie, jak państwo reaguje w takich sytuacjach. W sprawie KNF państwo zadziałało sprawnie i szybko" - zapewnił. Na uwagę, że CBA weszło do biura byłego szefa KNF dopiero po tym, gdy on z niego wyszedł, a premier i służby dowiedziały się o sprawie, w którą zamieszany jest wysoki urzędnik państwowy z mediów, Dworczyk zaznaczył, że "CBA weszło do gabinetu byłego szefa KNF po wydaniu nakazu przez prokuraturę". "Wcześniej nie mogło" - dodał. "Premier zadaniował służby i prokuraturę do działań jeszcze dzień przed publikacją artykułu - kiedy tylko pojawiły się jego zapowiedzi. Dwa tygodnie od wybuchu tej sprawy mamy powołanego nowego szefa KNF, a osoba podejrzana o złamanie prawa przebywa w areszcie i toczy się przeciwko niej śledztwo" - podkreślił. Dopytywany, dlaczego premier dowiedział się o sprawie z mediów, szef KPRM powiedział: "W Ministerstwie Sprawiedliwości zawiódł prokurator, który, według mojej wiedzy - poniósł konsekwencje - został przeniesiony". "Mówimy o dwudniowym opóźnieniu. W przypadku rządu PO-PSL opóźnienia były rzędu kilku lat, jak w sprawie afery VAT czy Amber Gold" - zauważył. Na uwagę, że pismo do prokuratury ws. podejrzenia przestępstwa przez szefa KNF mecenas Roman Giertych złożył 7 listopada, prokuratura zareagowała we wtorek, 13 listopada oraz pytany czy zawiódł prokurator generalny, minister podkreślił: "W mojej ocenie to są nieuprawnione spekulacje. Urzędnik, który zawinił, został ukarany". "To nie kancelaria premiera ujawniła list" Minister Dworczyk mówił w "Rz", że sytuacja związana z listem ambasador USA "w żadnym stopniu" nie zaszkodzi bilateralnym relacjom. "Zacieśniają się relację między Polską i USA w ramach naszego partnerstwa strategicznego. Stacjonują w Polsce wojska amerykańskie, rozmawiamy o stałych bazach amerykańskich w Polsce, które wzmocnią nasze bezpieczeństwo i naszą pozycję w NATO" - powiedział. Na uwagę, że Mosbacher broni wolnych mediów w Polsce, Dworczyk odparł, że nie musi tego robić, ponieważ "one są już wolne". "Czasami wręcz swawolne" - dodał. "Wolność mediów w Polsce jest niezagrożona, bo media w Polsce mają więcej wolności niż mają media w wielu krajach Europy Zachodniej, gdzie w kilku wrażliwych tematach stosowana jest wręcz autocenzura, jak np. w kwestii nielegalnej imigracji" - ocenił minister. Szef KPRM dodał, że wolałby, aby politycy rządzącego obozu "nie komentowali już korespondencji między panią Mosbacher a premierem (Mateuszem) Morawieckim". "Listy mają to do siebie, że są korespondencją między nadawcą a odbiorcą" - wskazał. Dworczyk podkreślił także, iż ma "poczucie graniczące z pewnością, że to nie kancelaria premiera ujawniła list". "Ten list moim zdaniem nie powinien ujrzeć światła dziennego, pozostając w domenie kontaktów dyplomatycznych i tak dyskutowany" - powiedział minister Pytany, czy nie ma wątpliwości, że Mosbacher reprezentuje Biały Dom, odparł: "to oczywiste, że każdy ambasador jest reprezentantem rządu swojego kraju". "Natomiast nie mam żadnej wiedzy, czy pani ambasador uzgadniała treść listu z Białym Domem - szczerze wątpię" - ocenił. Odnosząc się do zapowiadanej przez ambasador USA walki o zniesienie wiz dla Polaków, szef KPRM podkreślił: "Wierzymy, że słowo zostanie dotrzymane, a wizy zniesione". "Powtórzę, nie ma zagrożenia dla relacji polsko-amerykańskich. Prezydent (Andrzej) Duda spotyka się z prezydentem Donaldem Trumpem. Minister Mariusz Błaszczak ma częste wizyty w USA. Premier Morawiecki w kluczowych sprawach też ma bieżący, dobry kontakt z Waszyngtonem. Żyjemy informacjami, które nijak mają się do rzeczywistości. Nasze relacje ulegają zacieśnianiu i wzmacnianiu" - powiedział Dworczyk.