Związkowcy w PLL LOT prowadzą strajk, który polega na niepodejmowaniu przez nich czynności służbowych. Związkowcy domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. W poniedziałek 67 osób zostało dyscyplinarnie zwolnionych za uczestniczenie w strajku. Dworczyk, pytany we wtorek w TVP Info, czy szef rządu włączy się w spór w spółce, zaznaczył, że premier jest "zdeterminowany do tego, żeby wszystkie spółki Skarbu Państwa dobrze funkcjonowały, żeby prawa pracowników były przestrzegane". Jego zdaniem od 2016 r. LOT rozwija się "bardzo dynamicznie". "Wystarczy podać, jaka jest różnica miejsc docelowych, do których samoloty Polskich Linii Lotniczych latają. W 2015 r. było to czterdzieści kilka lokalizacji, teraz już mamy ponad setkę" - podkreślił. "LOT przynosi też zyski. Pamiętamy, że jeszcze kilka lat temu Platforma Obywatelska rozważała sprzedaż Polskich Linii Lotniczych, które przynosiły straty. Dzisiaj LOT za rok 2017 przyniósł blisko 300 mln zysku" - mówił Dworczyk W jego ocenie spór w spółce trzeba "jak najszybciej rozwiązać". Zaznaczył, że prezes LOT Rafał Milczarski dopuszcza możliwość przywrócenia części osób do pracy. "Tych, które chcą współpracować, które nie przekroczyły pewnych granic sporu z zarządem" - dodał. "Wierzymy, że w ramach spółki szybko dojdzie do porozumienia" - podkreślił minister. Prezes LOT poinformował we wtorek wieczorem, że premier jest na bieżąco informowany o sytuacji w spółce. Strajk w PLL LOT zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy. Polega on na dobrowolnym, powszechnym powstrzymaniu się od pracy przez protestujących pracowników. Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy został wybrany spośród zarządów dwóch związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot. Według Milczarskiego protest związkowców jest nielegalny.