Szef amerykańskiej dyplomacji przyleciał w piątek do Polski z dwudniową wizytą. Wieczorem tego dnia spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą. W sobotę rano Tillerson rozmawiał z premierem Mateuszem Morawieckim; w spotkaniu uczestniczył szef MSZ Jacek Czaputowicz."Polska i Stany Zjednoczone razem są przeciwne Nord Stream 2, który podkopuje całościowe bezpieczeństwo i stabilność energetyczną Europy, zapewniając Rosji jeszcze jedno narzędzie upolitycznienia energetyki" - oświadczył Tillerson na konferencji prasowej po sobotnim spotkaniu. Michał Dworczyk ocenił spotkanie premiera Morawieckiego z Tillersonem jako "bardzo dobre". "Amerykanie dobrze rozumieją potrzebę wzmacniania bezpieczeństwa naszego regionu, stąd tak jednoznaczna deklaracja po spotkaniach dzisiejszych ws. Nord Stream 2. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy politycy, to nie jest biznesowy projekt. Nord Stream 2 ma przede wszystkim charakter polityczny i jako taki oceniany jest krytycznie zarówno przez władze polskie jak i amerykańskie" - powiedział szef kancelarii premiera. Jak dodał, "ważnym tematem były sprawy związane z obronnością". "Po raz kolejny Amerykanie podkreślają nasze zaangażowanie i rolę jaką Polska odgrywa w NATO. 2 proc. PKB, które przeznaczamy na obronność, modernizacja armii, nasza aktywność w Sojuszu czyni z nas istotnego partnera Stanów Zjednoczonych" - stwierdził Michał Dworczyk. Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km długości dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. W listopadzie Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji unijnej dyrektywy gazowej, która ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Inicjatywa ta mogłaby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2. KE liczyła na to, że zmiany przepisów zostaną szybko przyjęte przez kraje unijne i Parlament Europejski. Według źródeł PAP układ sił w Radzie UE nie daje nikomu decydującej przewagi w kwestii nowelizacji dyrektywy gazowej. Dyrektywę wprost popiera 10 państw: Chorwacja, Dania, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Szwecja i Wielka Brytania. Dalsze prace nad dyrektywą popierają Francja, Hiszpania i Włochy. Kraje te oczekują, że dalszy proces powinien wyjaśnić pewne ich wątpliwości, m.in. wpływ na istniejące gazociągi importowe, wiodące z Północnej Afryki przez Morze Śródziemne. Do nowelizacji dyrektywy negatywnie - ale nie z powodu Nord Stream 2 - nastawione są Cypr, Grecja i Finlandia. Grupa państw twardo sprzeciwiających się nowelizacji to Austria, Belgia, Holandia i Niemcy. Opóźniają one cały proces np. domagając się nowych opinii prawnych. Zdecydowani przeciwnicy nie mają jednak mniejszości blokującej. Równolegle do prac w Radzie prace nad nowelizacją prowadzą europosłowie. Według sprawozdawcy i szefa komisji przemysłu w PE, europosła Jerzego Buzka, do końca marca PE powinien mieć gotowe stanowisko w sprawie nowelizacji, co umożliwi rozpoczęcie negocjacji z krajami na temat ostatecznego kształtu przepisów. Rząd Niemiec wspiera Nord Stream 2, utrzymując, że projekt ten ma charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. (PAP)