Jak poinformował podczas briefingu zastępca dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu Tadeusz Bold, pacjenci umieszczeni w klinicznym oddziale intensywnej terapii są wentylowani mechanicznie. - Rokowanie jest bardzo poważne - zaznaczył Bold. Dwaj kolejni górnicy przebywający na oddziale chirurgii ogólnej i urazów wielonarządowych są przytomni, nie mają istotnych zaburzeń krążeniowo-oddechowych, a ich stan określany jest jako stabilny. Sosnowieccy lekarze na bieżąco konsultują się odnośnie ich leczenia ze specjalistami z Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) w Siemianowicach Śląskich. Być może, jeśli stan obu mężczyzn na to pozwoli, a ewentualny transport nie będzie zagrażał ich zdrowiu, zostaną przewiezieni do CLO. Chodzi o specjalistyczne leczenie oparzeń możliwe w ośrodku w Siemianowicach. Ostateczne decyzje w sprawie ich przewiezienia mają być podjęte - z udziałem kierownictwa "oparzeniówki" - jeszcze w poniedziałek. Jak zaznaczył Bold, jeden z pozostałych dwóch pacjentów "w stanie ogólnym dobrym, pod stałą opieką psychologów" - przebywający na oddziale chorób wewnętrznych - być może zostanie wypisany wkrótce do domu. Drugi z nich - hospitalizowany na oddziale pulmonologii - "także na pewno w tym tygodniu opuści szpital". W sosnowieckiej placówce przebywa sześciu górników. Najwięcej poszkodowanych - 18 - leży w CLO, pozostali: w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu (czterech), w Rudzie Śląskiej (siedmiu), w Siemianowicach Śląskich (trzech), Chorzowie (dwóch) oraz Łęcznej (Lubelskie - jeden). Stan najbardziej poparzonych górników, którzy po katastrofie trafili do "oparzeniówki", jest stabilny. Dwaj najciężej ranni utrzymywani są tam w stanie sedacji, czyli snu, który pomaga w ich leczeniu. W poniedziałek część lżej poparzonych była w komorze hiperbarycznej, co łagodzi ból i pomaga w leczeniu ran. Niewykluczone, że wkrótce do CLO trafią także inni ranni w wypadku górnicy, którzy są obecnie w innych szpitalach, m.in. w Sosnowcu. Do Siemianowic, dzięki decyzji Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, trafił już potrzebny sprzęt, by przyjąć kolejnych pacjentów. Do CLO przywieziono m.in. dodatkowe respiratory - jako ew. zabezpieczenie, na wypadek gdyby stan rannych się pogorszył. W piątek w rudzkiej części kopalni "Wujek" doszło do zapalenia się metanu. W dniu katastrofy zginęło 12 górników. W sobotę kolejna osoba zmarła w szpitalu. Według ostatnich danych Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, w szpitalach przebywa obecnie 41 górników. Wcześniej podawano, że to 40 osób. Czytaj też: WUG: W miejscu katastrofy nadal zagrożenie metanowe