Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi postępowanie sprawdzające, po informacjach ze szkoły 14-latki - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Z kolei Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście już 6 czerwca wszczęła formalne śledztwo w takiej sprawie, z zawiadomienia Fundacji Nazaret oraz Federacji Ruchów Obrony Życia - podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska. Sprawa dotyczy 14-latki, która ? jak pisała w sobotę "Gazeta Wyborcza" - przyjechała do warszawskiego szpitala, by legalnie usunąć ciążę. Wcześniej miały jej odmówić tego zabiegu dwa lubelskie szpitale. Jak podała "GW", "krok w krok" za dziewczyną podążał ksiądz i działaczki z organizacji pro-life, a zabieg się nie odbył. Polskie prawo pozwala na legalną aborcję m.in. wtedy, gdy ciąża jest wynikiem "czynu zabronionego" (czyli nie tylko gwałtu, ale także np. zakazanego przez prawo obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia, a także między bratem i siostrą lub między rodzicem a dzieckiem). W przypadku osoby niepełnoletniej, zabieg może się odbyć za pisemną zgodą jej opiekuna prawnego, a jeśli dziewczyna ma więcej niż 13 lat, wymagana jest także jej pisemna zgoda. Rzeczniczka lubelskiej prokuratury powiedziała, że postępowanie jest prowadzone po zawiadomieniu, jakie dotarło do prokuratury z sądu. - Ma ono ustalić, czy w ogóle doszło do przestępstwa, kto miałby nakłaniać nieletnią do aborcji i czy należy wszcząć śledztwo tej sprawie - zaznaczyła Syk-Jankowska. O podejrzeniu, że nastolatka wbrew swej woli może być nakłaniania do aborcji powiadomiła sąd policja, która dowiedziała się o tym od dyrekcji szkoły 14-latki. "GW" w sobotę napisała, że ciąża miała być wynikiem gwałtu. Jednak według informacji z lubelskiej prokuratury, 14-latka nie była zgwałcona, a ojcem jest też nieletni. Sprawą obcowania płciowego 14-latki i 15-latka zajmował się lubelski sąd rodzinny i nieletnich. Przesłał do prokuratury akta sprawy, aby ta wypowiedziała się, czy ciąża 14-latki nie powstała w wyniku przestępstwa. 20 maja prokuratura, po analizie akt sądowych, wydała pismo stwierdzające, że zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż ciąża małoletniej powstała w wyniku czynu zabronionego, czyli obcowania płciowego z osobą poniżej lat 15. Ustawa o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wskazuje jednoznacznie, że to prokurator ma stwierdzić, czy jest uzasadnione podejrzenie, iż ciąża jest wynikiem przestępstwa. W lubelskim sądzie rodzinnym trwa postępowanie o pozbawienie praw rodzicielskich dotyczące 14-latki. Sąd nie ujawnia żadnych szczegółów. Wiceprezes Sądu Rejonowego Mariusz Tchórzewski powiedział, że sąd wszczął takie postępowanie z urzędu, w związku z podejrzeniem, że doszło do naruszenia dobra dziecka przez osobę bliską. Jak tłumaczył, sąd wszczyna takie postępowanie rutynowo. Postępowanie w sprawach nieletnich i opieki nad nimi prowadzić może tylko sąd, a nie prokuratura, ani policja. Tchórzewski dodał, że sąd nie podejmuje żadnych decyzji, co do samej aborcji małoletniej osoby. - Sąd ani nie udziela zgody, ani nie zabrania, ani nie sprawdza, czy aborcja została dokonana. To jest już sprawa małoletniej, jej rodziców i lekarzy - powiedział. Jak powiedziała przedstawicielka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Monika Gąsiorowska, "matka nadal jest opiekunem prawnym córki i złożyła do sądu zażalenie na decyzję o umieszczeniu dziecka w pogotowiu opiekuńczym". Federacja zapowiada, że będzie sprawę monitorowała. Gąsiorowska dodała, że nie wiadomo jakie działania i w jakim czasie będą podejmowane przez prokuraturę, sąd oraz dyrektora ośrodka, w którym umieszczono nieletnią. Przypomniała, że możliwość legalnego usunięcia ciąży istnieje tylko do 12 tygodnia ciąży.