W niedzielę miną dwa lata prezydentury Andrzeja Dudy. Ostatni rok w polityce zagranicznej to przede wszystkim wizyta Donalda Trumpa w Polsce. Najbardziej komentowaną decyzją prezydenta Dudy była odmowa podpisania dwóch ustaw dotyczących sądownictwa. "Powtórzenie strategii Komorowskiego" "Silną stroną prezydentury Andrzeja Dudy jest to, że prezydent unika angażowania się w bieżące konflikty. To jest powtórzenie strategii Bronisława Komorowskiego, dlatego, że Polacy lepiej oceniają głowę państwa jeżeli unika wdawania się bieżące spory i utarczki, unika pyskówki: czy to z opozycją, czy to z osobami z własnego obozu"- podkreślił. Dodał, że "pozytywną stroną prezydentury jest próba wyjścia z przyklejonego, satyrycznego wizerunku osoby niesamodzielnej, podpisującej wszystko, co otrzyma". "Decyzje podjęte w sprawie weta były pierwszym krokiem, aby zaakcentować swoją niezależność" - konkluduje Annusewicz. "Pewnego rodzaju bierność" Dr Annusewicz za najsłabszy element w dwuletnim okresie prezydentury Andrzeja Dudy uznał "pewnego rodzaju bierność". "Prezydent dużo mówi, często występuje, ale rzadko kiedy za tą mową idą działania. Przez to, dwa lata prezydentury doczekały się karykaturalnego przedstawienia w postaci 'Adriana'. Wizerunek Andrzeja Dudy, dość niesamodzielnego jest zasługą po części samego prezydenta a w dużej części ugrupowania z którego się wywodzi. PiS tak pokazało prezydenta swoimi komunikatami, że Duda nie jest dla nich partnerem tylko raczej realizatorem, trybem w procesie realizacji. Być może to się skończyło za sprawą wet prezydenta"- zaznaczył. Ekspert ds. wizerunku przypomniał, że "przed Andrzejem Dudą są 3 lata prezydentury dlatego warto zapytać, co teraz powinien robić, żeby zmieniać wizerunek". "Na pewno Andrzej Duda musi wykazywać się większą aktywnością. Nie chodzi o to, żeby na potęgę zaczął wetować ustawy Prawa i Sprawiedliwości. Nie powinniśmy wcale na to czekać, w końcu to jest obóz polityczny i program polityczny z którym się identyfikuje. Trudno, żeby stał się liderem opozycji"- podkreślił Annusewicz. "Natomiast korzystając ze swoich prerogatyw: inicjatywy ustawodawczej i prawa weta, powinien korzystać i kreować własną politykę, negocjując z Prawem i Sprawiedliwością. Pojawiłby się wtedy mechanizm, który nadaje prezydentowi silną podmiotowość, bo rzeczywiście od Głowy Państwa coś zależy. Polacy powinni zobaczyć, że PiS nie jest w stanie realizować swojego programu zmiany państwa bez uzgodnienia tego z Andrzejem Dudą"- skonkludował dr Annusewicz. Aktywność międzynarodowa i prezencja walorami "Największymi walorami prezydenta Andrzeja Dudy, jest jego aktywność międzynarodowa i prezencja. Reprezentując interes Polski w innych krajach, robił dobre wrażenie. A to w polityce jest bezcenne. Robił wrażenie polityka pewnego siebie, światowego, wykształconego, znającego języki obce. To samo możemy powiedzieć o Pierwszej Damie. Prezydent wywierał wrażenie na wielu rozmówcach"- podkreśla prof. Wojciech Roszkowski.Historyk zauważa, że "jako początek możemy wyznaczyć sesję ONZ, gdzie na uroczystej kolacji Andrzej Duda siedział obok prezydenta Obamy, a po drugiej stronie był Władimir Putin"."Nie sadza się byle kogo po prawej stronie prezydenta Stanów Zjednoczonych. To oczywiście opozycja pomniejszała, jednak wizerunkowo było to ważne. Światowe media, które jeszcze wtedy mogły nie rozpoznawać Prezydenta RP, mogły się zastanawiać, kto to jest"- podkreślił. Moment największej aktywności Prof. Roszkowski wskazuje szczyt NATO jako moment największej aktywności prezydenta i jego zaplecza. "Szczyt NATO odbył się w dobrej atmosferze i przyniósł konkretne efekty" - zauważa historyk."Stosunki prezydenta Dudy z nowo wybranym prezydentem Stanów Zjednoczonych, od samego początku były bardzo dobre. Kulminacją tego była wizyta Donalda Trumpa w Polsce, do czego Pałac Prezydencki bardzo mocno się przyczynił. Tym samym wygrał wszystkie atuty medialne i wizerunkowe"- dodał prof. Roszkowski.Historyk podkreślił, że "przyjazd wojsk amerykańskich, zapowiedź negocjacji kontraktu gazowego i sprzedaży najnowszej generacji rakiet 'Patriot', to są te fakty, które potwierdzają już skutki tej aktywności prezydenta"."A warto jeszcze dodać, że nie wszystko dzięki działalności prezydenta zostało zmaterializowane, co jest dobrą zapowiedzią na przyszłość".Według rozmówcy PAP, walorem prezydentury Andrzeja Dudy jest współpraca z rządem. "To, co zarzucano prezydentowi Dudzie, że jest notariuszem, ja nie uważam za coś złego. Do momentu, kiedy nie zauważał, że coś trzeba poprawić w działaniach rządu, to sygnował to. Trudno mieć pretensje do prezydenta, że nie przeszkadzał rządowi w realizacji obietnic wyborczych"- stwierdził. "Mankamenty" w "przestrzeni popkultury" Prof. Roszkowski podkreślił, że "co do mankamentów, być może są one w polityce wizerunkowej"."Pałac Prezydencki może zbyt mało reagował na to, co dzieje się w przestrzeni popkultury i chodzi mi przede wszystkim o serial "Ucho Prezesa". Autorzy tego serialu potraktowali prezydenta nie tylko wyjątkowo surowo, ale także niesprawiedliwie. Szkoda, że Pałac Prezydencki nie potrafił zareagować na tego rodzaju satyrę, bo zupełnie niepotrzebnie utrwalił się wizerunek 'Adriana', na którym ucierpiał prezydent"- skonkludował prof. Roszkowski.