W 38. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce były prezydent złożył kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970, a wraz z nim prezydent Gdańska, a także członek Rady Europejskiego Centrum Solidarności Bogdan Lis oraz dyrektor ECS Basil Kerski. "Dzisiaj chcę powiedzieć to, co już wcześniej mówiłem - będziemy się tu spotykać w czasach, w których trzeba będzie coś podjąć, coś zrobić, bo niszczymy nasze wielkie sukcesy. Chcę do was zaapelować: musimy zmobilizować się, musimy Polskę wprowadzić na właściwy rozwój" - mówił Wałęsa do zebranych. Jego zdaniem, sytuacja polityczna w Polsce jest "skandaliczna" i wymaga jego zaangażowania i interwencji choć - jak zaznaczył - jest świadomy, że obecna władza została wybrana przez Polaków w demokratycznych wyborach. "To, co się dzieje dzisiaj, to jest skandal, ale ma to podłoże demokratyczne i stąd tak ciężko walczyć i tak ciężko zmieniać" - powiedział Wałęsa. Zapewnił jednak, że zrobi wszystko, aby tę sytuację zmienić. Wałęsa: Zrobię wszystko, by jak najszybciej wyrzucić tę ekipę od władzy "Mimo swojego wieku, zrobię wszystko, by jak najszybciej wyrzucić tę ekipę od władzy, bo ona niszczy nasz wielki dorobek. Proszę wszystkich, którzy się ze mną zgadzają: czuwajmy, bo będzie taki moment, kiedy poproszę was byśmy wspólnie dokonali naprawy Rzeczypospolitej" - powiedział Wałęsa. Prezydent Gdańska powiedziała, że 13 grudnia to tragiczna data w historii Polski. "Smutna data, ale tym bardziej smutna, kiedy dzisiaj w Polsce mamy stan wojenny w polskim sądownictwie" - powiedziała Dulkiewicz. Podkreśliła, że właśnie w Gdańsku, w stoczni, rozpoczęła się walka o wolność i dzięki tej walce Polacy mogą w tym roku obchodzić wiele ważnych rocznic, m.in. 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów, 20. rocznicę przystąpienia do NATO, 15. rocznicę wstąpienia do Unii Europejskiej. Polacy - oceniła prezydent Gdańska - nie potrafią jednak w obecnej sytuacji politycznej cieszyć się z wolności i demokracji. "Wierzę jednak w Polki i Polaków, wierzę w siłę demokracji i karty wyborczej. Pamiętajmy, że przyszły rok to kolejne rozstrzygnięcia wyborcze i każdy z nas ma tę moc właśnie w karcie wyborczej" - podkreśliła Dulkiewicz. Według Bogdana Lisa obecna partia rządząca "kruszy" wszystkie wartości, które legły u podstaw Solidarności i o które walczyli ci, którzy w stanie wojennym zginęli lub zostali internowani. "Nie dajmy się" - wezwał. Minęło 38 lat 38 lat temu, w niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano, za pośrednictwem Polskiego Radia i Telewizji Polskiej gen. Wojciech Jaruzelski, poinformował Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju. Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i "Solidarności". W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej, zmilitaryzowano najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Władze PRL spacyfikowały 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. 31 grudnia 1982 r. stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca 1983 r. odwołany, przy zachowaniu części represyjnego ustawodawstwa. Dokładna liczba osób, które w wyniku wprowadzenia stanu wojennego poniosły śmierć, nie jest znana. Przedstawiane listy ofiar liczą od kilkudziesięciu do ponad stu nazwisk. Nieznana pozostaje również liczba osób, które straciły w tym okresie zdrowie na skutek prześladowań, bicia w trakcie śledztwa czy też podczas demonstracji ulicznych.