List prezydenta RP skierowany do uczestników i organizatorów środowej uroczystości odczytała szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska. Jak przypomniał prezydent w liście, 11 lipca 1943 r. był apogeum rzezi wołyńskiej". "Tego strasznego dnia (...) zostali napadnięci i okrutnie zamordowani polscy mieszkańcy blisko stu miejscowości. Tylko w ten jeden dzień śmierć poniosło 8 tys. Polaków. W całej rzezi wołyńskiej zgładzono ok. 100 tys. naszych rodaków - mężczyzn i kobiet, dzieci i starców. To jedna z najtragiczniejszych i najbardziej bolesnych kart polskiej historii w latach II wojny światowej" - podkreślił. Prezydent Andrzej Duda wspomniał także o swojej niedzielnej wizycie na Ukrainie. "Byłem w Łucku na cmentarzu w Ołyce i na miejscu nieistniejącej dziś polskiej wsi Pokuta na Wołyniu aby w imieniu RP i całej polskiej wspólnoty zaświadczyć o naszej pamięci o pomordowanych, złożyć kwiaty na ich bezimiennych mogiłach, w miejscu ich życia i męczeństwa oraz razem modlić się w ich intencji. Zbrodnia wołyńska poraża nie tylko liczbą zgładzonych, nie tylko okrucieństwem, ale również zaplanowaną metodycznością, która poprzez politykę faktów dokonanych miała przynieść efekt czystki etnicznej" - zwrócił uwagę. Jak dodał, "nie może być usprawiedliwienia dla nikogo z inicjatorów i sprawców tej ludobójczej masakry". "Żadna tego rodzaju zbrodnia nie może być przemilczana ani pominięta. Nie powinna pozostać bez moralnego osądu i potępienia. Właśnie dlatego obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Ten dzień ma wymiar święta państwowego. Chcemy w ten sposób podkreślić, że obowiązek pamięci spoczywa na nas, wszystkich współczesnych Polakach ze względów patriotycznych, ale również uniwersalnych. Składamy hołd naszym pomordowanym rodakom, upominając się, aby prawda o zbrodni wołyńskiej stanowiła jednocześnie powszechne ostrzeżenie, wstrząsającą lekcję historii, z której trzeba wyciągnąć wnioski dla budowania pomyślnej przyszłości" - napisał prezydent w liście. "Polsko-ukraińska trudna historia nie może być przeszkodą w budowaniu przyszłości" - napisał prezydent Duda w liście. Jak podkreślił, tylko nazwanie zła złem stwarza perspektywę dobrego jutra. Jak podkreślił prezydent, w liście odczytanym w środę podczas centralnych państwowych obchodów narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu przez szefową prezydenckiej kancelarii Halinę Szymańską, polsko-ukraińskie dobre sąsiedztwo, współpraca i wzajemna otwartość w tym miejscu Europy mają wielkie znaczenie dla wspólnego bezpieczeństwa, dla pomyślności całego regionu. "Widzimy to jeszcze wyraźniej po wydarzeniach ostatnich lat, które ugodziły w Ukrainę i podważyły zasady ładu międzynarodowego" - napisał. "Dlatego jestem głęboko przekonany, że polsko-ukraińska trudna historia nie może być przeszkodą w budowaniu przyszłości. Prawda o tym, co wydarzyło się na Wołyniu, nie jest zagrożeniem dla więzi łączących Polaków i Ukraińców. Przeciwnie, jest ona potrzebna, abyśmy mogli sobie trwale ufać i wzajemnie liczyć na siebie" - podkreślił. "Prawda w ostatecznym rozrachunku nigdy nie osłabia. Prawda wyzwala, buduje mosty. Pozwala przemówić ludzkim sumieniom i sercom. Z uznaniem odbieramy postawy historyków ukraińskich, działaczy publicznych oraz zwykłych Ukraińców, którzy za podstawę rozmowy o naszych trudnych doświadczeniach przyjmują prawdę. To droga niełatwa, ale jedyna" - podkreślił prezydent. Duda dodał, że łączy się z uczestnikami środowych uroczystości w modlitwie i w hołdzie dla ofiar zbrodni katyńskiej. "Krzyż, który upamiętnia ich męczeństwo, jest jednoznacznie znakiem nadziei, że dobro jest w stanie zatriumfować nad złem. Nasza pamięć o ofiarach Wołynia wypełniona jest bólem, ale również tą nadzieją" - podkreślił. W obchodach przed Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej i Pomnikiem 27. Dywizji Piechoty AK udział biorą także m.in. premier Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek.