Komorowski spotkał się we wtorek z premier Ewą Kopacz i wicepremierem, szefem MON Tomaszem Siemoniakiem. Zapadają dziś bardzo ważne decyzje pogłębiające proces modernizacji sił zbrojnych w sytuacji, gdy nastąpił regres, jeśli chodzi o poziom bezpieczeństwa, ze względu na konflikt rosyjsko-ukraiński - powiedział po rozmowie.Prezydent poinformował, że umowa o zakupie zestawów obrony powietrznej średniego zasięgu będzie negocjowana między rządami Polski i USA. Powiedział też, że rząd zdecydował o dopuszczeniu do etapu testów śmigłowca produkowanego przez Airbus Helicopters. Podkreślił, że wszyscy trzej oferenci mają zakłady przemysłowe w Polsce. Wcześniej Komorowski odwiedził w Jacewie (woj. kujawsko-pomorskie) rozpoczętą budowę obwodnicy Inowrocławia. Inwestycję Komorowski obiecał w ostatnim dniu kampanii przed drugą turą wyborów w 2010 roku. "Dla mnie jest to dowód, że czasami liczy się szybki refleks, którym państwo wykazaliście się wtedy - bo był to czas kampanii wyborczej - aby mnie zapytać o to, czy wesprę budowę obwodnicy Inowrocławia. Ja też wykazałem się szybkim refleksem, bo zadałem to pytanie panu premierowi i uzyskałem wstępną deklarację, deklarację pozytywną, która oznaczała jednak, że przez następny czas trzeba było skutecznie zabiegać o realizację obietnic i projektu, a konkretnie o pieniądze na ten projekt" - powiedział Komorowski. Prezydent wskazywał, że można i należy sprawdzać wiarygodność polityków, czy wykonują dane obietnice. Z kolei kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda odwiedził we wtorek Lubuskie. W Nowej Soli polityk mówił, że UE powinna być solidarna wobec Polski i powinna wesprzeć Polskę w budowie systemów bezpieczeństwa. Jak ocenił, uzbrajanie polskiej armii w broń ze Stanów Zjednoczonych "jest korzystnym działaniem". "Jeżeli chodzi o helikopter, mam nadzieję, że informacja o tym, że miałby być wybrany francuski, jest informacją nieprawdziwą. Ponieważ w Polsce, w Mielcu i okolicach, w tak zwanej dolinie lotniczej składany jest helikopter Black Hawk. Polscy pracownicy mają pracę i pieniądze wpływają do polskiego budżetu. To jest ten kierunek, który powinien być przyjmowany" - mówił Duda, zanim prezydent poinformował o decyzjach dot. śmigłowca. Duda w Zielonej Górze przekonywał, że rolą prezydenta jest impuls do przygotowania strategii rozwoju Polski. Zapowiedział, że nie zgodzi się na prywatyzację lasów czy likwidację kolejnych gałęzi polskiego przemysłu, tak jak było w przypadku stoczni. Do kwestii obronności odniósł się też kandydat PSL Adam Jarubas. W Cudzynowicach (Świętokrzyskie) przekonywał, że wzmocnienie potencjału obronnego Polski jest dziś koniecznym i słusznym kierunkiem. "Trzeba z jednej strony patrzeć na to, by jakość kupowanego sprzętu była jak najwyższa, ale także na wspieranie polskiej gospodarki. Na możliwość wspierania tych zleceń w oparciu o polskie fabryki broni, o polski potencjał zbrojeniowy, również ludzki. Nie wyobrażam sobie, żeby polska armia kupowała sprzęt nieprodukowany w polskich fabrykach" - podkreślił. Tematem we wtorek znów stała się konwencja antyprzemocowa. Posłanki PO Marzena Okła-Drewnowicz i Agnieszka Pomaska pytały Dudę, czy popiera walkę z przemocą domową. Ma to związek z wtorkową zapowiedzią klubu PiS zaskarżenia do TK konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy; według polityków PiS konwencja godzi w chronioną konstytucyjnie wartość, jaką jest rodzina. Zastępca rzecznika PiS Krzysztof Łapiński odpowiedział, że Duda jest zwolennikiem zwalczania wszelkich form przemocy, a wypowiedzi posłanek PO to element negatywnej kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego. Łapiński zapewnił, że "wszelkie przejawy przemocy domowej, przemocy wobec kobiet muszą być surowo karane", a instytucje państwa powinny działać w tej sprawie "szybko, sprawnie, zdecydowanie i zawsze stać po stronie ofiar". Rzecznik sztabu kandydatki SLD na prezydenta Magdaleny Ogórek, Tomasz Kalita zarzucił we wtorek prezydentowi Komorowskiemu, że przez pięć lat prezydentury nic nie zrobił dla poprawy sytuacji młodych ludzi. Jego zdaniem ostatnie zapowiedzi Komorowskiego dotyczące programu dla młodych ludzi są spóźnione. O młodych mówił też kandydat partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke. Przestrzegał, że jeżeli w Polsce nic się nie zmieni, to kraj może opuścić kolejna fala młodych ludzi. Kandydat partii KORWiN zapowiedział, że jako prezydent będzie wetował złe ustawy i zgłaszał słuszne, zmuszając rząd do pracy. W połowie kwietnia Komorowski zapowiedział, że w najbliższym czasie przedstawi program dla młodych Polaków. Wśród propozycji mają znaleźć się m.in.: wprowadzenie karty młodego przedsiębiorcy, by ułatwić młodym ludziom zakładanie i prowadzenie firmy; rozwiązanie problemu nadużywania przy zatrudnianiu umów cywilno-prawnych, by ich stosowanie było wyjątkiem a nie regułą; szybkie wdrożenie "masywnego programu budowy mieszkań na wynajem z umiarkowanym czynszem"; szybkie uchwalenie ustawy o innowacyjności, by powstawały lepsze i lepiej płatne miejsca pracy. Kandydat Twojego Ruchu Janusz Palikot zaprezentował we wtorek przed siedzibą PiS nowe hasło wyborcze: "Zrobię z nimi porządek". Palikot wyjaśnił, że "zrobi porządek" z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim i wiceszefem tej partii Antonim Macierewiczem, bo to są ludzie, którzy - według szefa TR - "od wielu lat oskarżają urzędującego prezydenta, byłego premiera oraz inne osoby o to, że są współwinne, współodpowiedzialne za zabicie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, za zamach na Lecha Kaczyńskiego". Z kolei kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta Marian Kowalski oświadczył we wtorek przed ambasadą USA, że oczekuje reakcji ze strony rządu Stanów Zjednoczonych na słowa szefa FBI Jamesa Comeya na temat Holokaustu. "Jestem zaniepokojony, że w momencie, gdy akurat pokój europejski, a może nawet światowy, jest zagrożony, Stany Zjednoczone dopuszczają do takiej oto sytuacji, że wysoki urzędnik (...) daje do zrozumienia, że Polacy powinni mieć ograniczone zaufanie do Stanów Zjednoczonych jako ewentualnego sojusznika" - mówił. Posłowie PO zachęcali we wtorek do głosowania korespondencyjnego. Zwrócili uwagę, że w majowych wyborach prezydenckich każdy będzie mógł skorzystać z tej formy oddania głosu, a nie jak dotychczas, wyłącznie osoby niepełnosprawne i Polacy przebywający za granicą. "Liczymy, że w wyborach na prezydenta korespondencyjnie zagłosuje kilkadziesiąt tysięcy osób" - mówił poseł PO Marek Wójcik.