"To jest moim zdaniem jedyna droga do tego, by zatrzymać młodych ludzi; by przestali wyjeżdżać za granicę. Jeżeli poziomem życia zbliżymy się do krajów zachodniej Europy nie będzie potrzeby i konieczności wyjazdu. (...) Swoje ambicje zawodowe i życiowe w sensie jego poziomu (...) będzie można zrealizować w naszym kraju. To jest dziś niezwykle potrzebne" - mówił. Prezydent wspomniał, że wielu Polaków jest w trudnej sytuacji finansowej. "To przede wszystkim dla nich w pierwszej kolejności jest istotne, by poziom życia zaczął się wreszcie podnosić. To są moje ambicje i zobowiązania wyborcze. (...) Zrobię wszystko co w mojej mocy, by je wypełnić" - powiedział. Andrzej Duda powiedział, że w sensie społecznym jego wielkim pragnieniem jest odtworzenie w Polsce wspólnoty, której dziś bardzo brakuje. "(...) Abyśmy zaczęli ze sobą rozmawiać i w każdym przypadku ze słów, jakimi mówimy do siebie nawzajem, emanował szacunek. (...) Będę ze swej strony czynił co w mojej mocy, żeby to się zaczęło przede wszystkim od polityków" - mówił. Jak podkreślił politycy muszą na nowo zdobyć szacunek obywateli i odbudować zaufanie do polityki w ogóle. "To jest wielkie zadanie. Jeśli pytamy, jak to się dzieje, że w Polsce frekwencja wyborcza jest tak niska, że w krajach na zachodzie Europy znacznie więcej ludzi w tych procesach demokratycznych bezpośrednio, osobiście uczestniczy, to myślę, że przyczyną tego złego zjawiska jest to, że ludzie nie wierzą politykom. Nie ufają im" - powiedział. Jak dodał, ma nadzieję, że najbliższe lata będą latami udowadniania przez klasę polityczną tego, że można mieć zaufanie do polityków, że politycy nie rzucają słów na wiatr tylko po to, żeby zdobyć mandat, ale że polityka to dla nich troska o dobro wspólne. "Dobro wspólne nie w znaczeniu partii politycznej, tylko dobro wspólne w znaczeniu polskiego społeczeństwa" - powiedział. Prezydent na suskim rynku podkreślił, że chciałby, aby w czasie jego kadencji przynajmniej rozpoczęły się "procesy naprawy wielu dziedzin naszego życia". "Myślę tu o służbie zdrowia, o ubezpieczeniach społecznych (...). To oczywiście rola ekspertów (...), ale jako prezydent także i tutaj chciałbym dać sygnał. Mam nadzieję tych ekspertów zgromadzić, by rozpocząć pracę. Proces będzie z całą pewnością długi, bo nad tym trzeba się dobrze zastanowić. To niezwykle poważna sprawa" - powiedział. Przypomniał, że strategie rozwoju zostaną opracowane przez Narodową Radę Rozwoju, którą zamierza powołać. "Liczę na to, że zgromadzę w niej najlepszych ekspertów, wizjonerów, którzy umieją przedstawić dobrą wizję rozwoju Polski na najbliższe dziesięciolecia w najważniejszych dziedzinach, zwłaszcza tych, które dziś wymagają naprawy" - podsumował. Prezydent, który został owacyjnie powitany w Suchej Beskidzkiej, wyznał, że obawiał się, iż mieszkańcy będą na niego źli. "Jak trwała kampania to nie dotarłem do Suchej, ale proszę, abyście mi tego nie pamiętali. Wychodzę z założenia, że lepiej późno niż wcale. Za to macie teraz prezydenta" - mówił. Dodał, że ziemia suska jest mu bliska. W tutejszych lasach w młodości często biwakował jako harcerz. Duda na ziemi suskiej cieszył się dużym poparciem wyborców. W pierwszej turze wyborów prezydenckich w powiecie zdobył 50,66 proc. głosów, a w mieście 38,47 proc. W drugiej turze Andrzeja Dudę poparło 68,80 proc. wyborców w powiecie i 55,80 proc. w Suchej Beskidzkiej. Andrzej Duda objął urząd w czwartek. Jego współpracownicy zapowiadali, że chce on "dokończyć objazd Polski, który rozpoczął w trakcie kampanii". Takie wyjazdy - według zapowiedzi - mają odbywać się podczas całej prezydentury. W sobotę był w Lubelskim i Małopolsce. W poniedziałek odwiedzi Świętokrzyskie.