"To politycy muszą odbudować szacunek obywateli do siebie i szacunek obywateli do polityki w ogóle. To jest wielkie zadanie. Jeśli pytamy, jak to się dzieje, że w Polsce frekwencja wyborcza jest tak niska, że w krajach na zachodzie Europy znacznie więcej ludzi w tych procesach demokratycznych bezpośrednio, osobiście uczestniczy, to myślę, że przyczyną tego złego zjawiska jest to, że ludzie nie wierzą politykom. Nie ufają im" - powiedział. Jak dodał, ma nadzieję, że najbliższe lata będą latami udowadniania przez klasę polityczną tego, że można mieć zaufanie do polityków, że politycy nie rzucają słów na wiatr tylko po to, żeby zdobyć mandat, ale że polityka to dla nich troska o dobro wspólne. "Dobro wspólne nie w znaczeniu partii politycznej, tylko dobro wspólne w znaczeniu polskiego społeczeństwa" - powiedział. Przypomniał, że strategie rozwoju zostaną opracowane przez Narodową Radę Rozwoju, którą zamierza powołać. "Liczę na to, że zgromadzę w niej najlepszych ekspertów, wizjonerów, którzy umieją przedstawić dobrą wizję rozwoju Polski na najbliższe dziesięciolecia w najważniejszych dziedzinach, zwłaszcza tych, które dziś wymagają naprawy" - podsumował. Prezydent na rynku spotkał się z mieszkańcami oraz władzami miasta i powiatu suskiego. Duda na ziemi suskiej cieszył się dużym poparciem wyborców. W pierwszej turze wyborów prezydenckich w powiecie zdobył 50,66 proc. głosów, a w mieście 38,47 proc. W drugiej turze Andrzeja Dudę poparło 68,80 proc. wyborców w powiecie i 55,80 proc. w Suchej Beskidzkiej. Duda objął urząd w czwartek. Jego współpracownicy zapowiadali, że chce on "dokończyć objazd Polski, który rozpoczął w trakcie kampanii". Takie wyjazdy - według zapowiedzi - mają odbywać się podczas całej prezydentury. W sobotę Andrzej Duda był w Kopaninie Kaliszańskiej i Janowie Lubelskim (Lubelskie) oraz Dąbrowie Tarnowskiej (Małopolskie).