- Nasz plan przedstawimy 7 maja. Będzie specjalne posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, które zbierze się przed Sejmem i apel do prezydenta Komorowskiego. Będziemy w Warszawie podczas wizyty króla Norwegii w Polsce. Będą z nami norwescy związkowcy. Niech i król Norwegii dowie się, jak wygląda dialog społeczny w Polsce - mówi gość RMF FM. Zobacz więcej na RMF24.pl Agnieszka Burzyńska: Ruszyła sejmowa machina emerytalna. Przegrał pan walkę o niepodnoszenie wieku emerytalnego. Rozgoryczony? Piotr Duda: Absolutnie nie. Nie zawsze przegrywa ten, kto nie ma racji. My mamy rację, rząd nie ma racji. Rząd myśli, że arytmetyką polityczną przepchnie kolanem tę ustawę. Prawda jest taka, że jak premier mówi w Sejmie, że tak ma być, jest dogadany z PSL-em, to sprawa jest przesądzona. Do końca maja parlament przyjmuje ustawę, a prezydent w czerwcu podpisuje. Koniec, kropka. Każdy kolejny rząd, który będzie po tym złym rządzie, tę ustawę wrzuci do kosza - jestem o tym przekonany. Kompletnie nie rozumiem tego pospiechu. Strach w oczach premiera Tuska wynika z jednego, że brak jest argumentów merytorycznych, dlatego chce tą szkodliwą dla Polski ustawę przepchnąć jak najszybciej, bo to jest wstyd dla Polski, że rząd proponuje taką złą ustawę dla Polaków. Ja 30 marca proponowałem opcje dotyczące rozwiązania problemów. My nie mówimy nie, bo nie. Wszyscy Polacy to usłyszeli, a rząd mówi tylko 67. Za tym nie idą żadne rozwiązania, które osłoniłyby i praktycznie przyczyniły się do tego, aby więcej było w systemie emerytalno-rentowym. Ale co teraz zrobicie? Komisja krajowa, która obradowała przedwczoraj i wczoraj we Wrocławiu, podjęła stosowne działania. 7 maja odbędzie się w Warszawie konferencja prasowa. Wtedy szczegółowo przedstawimy plan. My nie spoczniemy dopóki ta ustawa nie zostanie wyrzucona do kosza. Jeżeli rząd myśli, że będzie Euro, olimpiada w Londynie i my zapomnimy, to się myli. Nie zapomnimy. A szczególnie niech się boją posłowie PO, Puchu Palikota i PSL-u, bo o ile jeszcze premier sobie w życiu poradzi, to oni będą mieli kłopoty. Nie zapomnimy, będziemy ich nękać. Ja mam też wielu przyjaciół wśród tych ludzi i oni mówią "Piotr, jest tak, a nie inaczej". My po prostu musimy głosować, bo inaczej wylecimy z klubu albo będziemy mieli problemy. No i zagłosują, a Bronisław Komorowski to podpisze, bo rozwiewa jakiekolwiek nadzieje. Naprawdę pan sądzi, że jakikolwiek rząd to cofnie To nie jest przypadek, że PO spadają słupki. Ja wiem, że pan premier nie może się cofnąć, bo przypomnę - ACTA, leki refundowane, a w tej chwili musiałby także przyznać się do "błędu 67". Dlatego robi wszystko, żeby przepchnąć tę ustawę. Nadzwyczajne posiedzenie rządu, nadzwyczajne posiedzenie komisji. Przepraszam bardzo, co to jest? Stan wojenny, czy przyjmowanie bardzo ważnej reformy dla Polaków.?Ja wiem doskonale, że nadzwyczajne posiedzenie było w piątek, żeby ewentualnie Solidarność nie przyjechała i przed Sejmem nie protestowała, bo jest majówka, długi weekend. My i tak przyjdziemy. My o tym będziemy pamiętać, przygotowujemy się do skutecznych protestów, ale nie przeciwko obywatelom, bo obywatele są z nami. Ja nie reprezentuje tylko Solidarności, ale ponad 2 miliony Polaków, którzy nie zgadzają się i nie zgodzą się do końca z tą pseudoreformą. Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Emerytury: Musimy dłużej pracować?" interia360: O systemie emerytalnym prawd kilka Będzie jakiś apel do Bronisława Komorowskiego? Na pewno tak. Wiem, że 10 maja jest spotkanie, bo jest wizyta króla i królowej Norwegii. Będzie też rozmowa na temat dialogu społecznego w Polsce. Więc ja chcę przy okazji tego spotkania powiedzieć, jak wygląda w Polsce dialog społeczny. Niestety, i pan prezydent Komorowski, i pan premier Tusk, mówili przed wyborami całkowicie coś innego. To jest najgorsze dla polityka. Są jakieś granice w polityce. Czyli niech się król Norwegii też dowie o dialogu w Polsce? Zdecydowanie tak. Po to jest robiona ta konferencja. Ja właśnie spotkałem się ze związkowcami w Kopenhadze, którzy byli bardzo zdziwieni, bo właśnie w delegacji króla też będą związkowcy z Norwegii, z którymi współpracujemy i mam zamiar powiedzieć o tym pseudodialogu w Polsce, który jest pozorowany, żeby - że tak powiem - odwalić pańszczyznę i nic poza tym, i powiedzieć, że się coś skonsultowało. Tak nie powinno tak wyglądać. Będzie protest podczas Euro? Trudno mi powiedzieć. Ja nie mówię ani tak, ani nie, dlatego że przygotowujemy się do protestu taksówkarzy, przygotowują się także ludzie, którzy nie otrzymali pieniędzy za budowę autostrad - słynna firma DSS. W tej sprawie to jeszcze dużo rzeczy wyjdzie, pani redaktor. Kolejna sprawa, ja chcę zorganizować takie spotkanie... A co zrobi Solidarność w pierwszy dzień mistrzostw, w dniu otwarcia - przyłączy się do tego protestu? Może w taki sposób - my 10. przed Sejmem będziemy mieli też historyczne, nadzwyczajne posiedzenie Komisji Krajowej, właśnie pod Sejmem. Ja będę się chciał skontaktować z ludźmi, którzy organizują protesty przeciw drożyźnie paliwa. Będziemy się kontaktowali z Solidarnością rolników, z taksówkarzami - z wszystkimi środowiskami, którzy coraz częściej mówią: Nie! Dosyć tego! I będziemy wspólnie podejmować jakieś działania przeciwko temu rządowi i niewykluczone, że to będzie też podczas Euro 2012, bo Euro przeminie, miesiąc minie, a Polacy zostaną z tymi problemami. Posłuchaj przesłuchania w RMF FM: Czyli będziecie maszerować podczas Euro? Nie. Trudno powiedzieć, pani redaktor. Mecz trwa tylko 90 minut, a później są jeszcze prawie 22 godziny doby, także spokojnie. Jak ktoś nam zepsuje to Euro, to będzie to rząd polski, organizatorzy albo reprezentacja Polski w piłce nożnej - odpukać, oby zaszła jak najdalej. Rząd już podjął swoje decyzje? Pytam o odpowiedź szefa związku Solidarności Pani redaktor, tak jak powiedziałem - nie spoczniemy dopóki ta ustawa nie znajdzie się w koszu. Naprawdę, my jesteśmy zdeterminowani i nic nas nie powstrzyma przed tym, aby piętnować, aby w różnego rodzaju inny sposób pokazywać, że ci posłowie, którzy podnieśli rękę przeciwko referendum i za tą ustawą, to są posłowie, którzy szkodzą Polsce i Polakom. A dlaczego, panie przewodniczący, mundurowi nie mają pracować dłużej? Pani redaktor, my nie mówimy, że mundurowi nie mają pracować dłużej, a to jest kolejne zagadnienie. Ja jestem w posiadaniu listu. który pan premier wysłał do mundurowych mówiąc o tym, że im się nic nie zmieni. Ja ten list przedstawię na konferencji 7 maja. Wie pani, co tam jest. Armia polska liczy 100 tysięcy, a prawie 40 tysięcy żołnierzy pracuje na umowy śmieciowe. To są żołnierze kontraktowi, którzy i tak będą pracować na nowych zasadach. To jest właśnie kłamstwo i obłuda tego rządu. Ale ja widzę na przykład policjantów, moich kolegów, czterdziestolatków, którzy w sile wieku zostają emerytami, idą sobie do innej pracy, i pytam - gdzie tu sprawiedliwość i solidarność? Pani redaktor, w tym temacie mój imiennik, przewodniczący Duda NSZZ Policjantów negocjuje nie od dzisiaj z kolejnym ministrem MSW. Mam nadzieję, że ta sytuacja, która jest w służbach mundurowych w jakiś sposób zostanie pozytywnie określona. Ci mundurowi nie mówią, że nie chcą dłużej pracować, tylko były pewne uzgodnienia przelicznika odejścia na emeryturę, także ja nie chcę się do końca w tej sprawie wypowiadać. Ja wiem doskonale o tym, że jest totalny bałagan, że pan Pawlak mówi swoje, pan premier Tusk swoje. Pan Rostowski twierdzi, że jeszcze nie powiedział ostatniego zdania dotyczącego emerytur. Także ja kompletnie nie rozumiem tego koncertu życzeń. Jest pan umówiony z premierem na ósmego maja? Ja wysłałem do pana premiera półtora tygodnia temu list z prośbą o spotkanie, bo pan premier 30 marca powiedział, że mam się zajmować poważnymi sprawami, nie tylko zbieraniem podpisów... I czekam. Pan premier był przecież na Bliskim, a właściwie na Dalekim Wschodzie, było także spotkanie z premierem Chin. Także trudno mi powiedzieć. Czyli będzie pan czekał na premiera niczym - jak sam pan mówił - Jurand ze Spychowa. Pomijając fakt, że on nie najlepiej skończył? Będę czekał na premiera we wtorek od godz. 10.00 Nie wiem, do której, bo także przyjeżdżają ze mną młodzi ludzie tzw. 18+, 50+, którzy nie mają pracy i może pan premier wyjdzie i im powie, dlaczego muszą dłużej pracować. A tak właściwie oni, by chcieli pracować, tylko nie mają tej pracy. Też by chcieli sobie zbierać kapitał emerytalny, tylko nie mogą zbierać, bo tej pracy nie mają, a jak już ktoś ich zatrudni, to na tzw. umowy śmieciowe i młodzi ludzie na rynek - nie pracy tylko na rynek składkowy - wchodzą około trzydziestki. To najgorsze co może być. Więcej w serwisie ZBOKU.PL