Kwiaty pod pomnikiem wraz z Dudą złożyli członkowie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", która od wtorku obraduje w Gdańsku. Krótką modlitwę w intencji pomordowanych w grudniu 1970 r. robotników odmówił proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku ks. Ludwik Kowalski. - Powinniśmy pamiętać o naszej najnowszej historii - takie rocznice jak Sierpień'80 powinny być bardzo radosne, ale okazuje się, że ludzie są rozgoryczeni tym, co się dzieje. W krótkich słowach można powiedzieć: nie o to walczyliśmy, nie o taką Polskę - powiedział dziennikarzom lider "S". Duda mówił też o zaplanowanym w Warszawie w dniach 11-14 września proteście central związkowych "przeciw antypracowniczej polityce rządu". - Chciałbym, żeby nastąpiła refleksja po stronie rządzących, ale ta sytuacja idzie w innym kierunku, obecny rząd prze do tej konfrontacji - ocenił szef Solidarności. Zdaniem Dudy, ekipa rządowa traktuje związki zawodowe jako organizacje, które walczą tylko o interesy swoich działaczy. - Rząd uważa, że związki zawodowe w Polsce są za silne i chcą bronić wyłącznie działaczy związkowych, co jest nieprawdą: my reprezentujemy w naszej ojczyźnie wszystkich pracowników - dodał. - Muszą się odbyć te dni protestu i potem, ewentualnie, jeśli nie nastąpi żadna refleksja, referenda we wszystkich zakładach pracy i przygotowanie się do strajku generalnego, bo w inny sposób ta władza się nie obudzi, jeśli nią nie wstrząśniemy - uważa Duda. W opinii szefa "S" ekipa rządowa nie przyjmuje argumentów strony społecznej. - Oni mają monopol na mądrość, za wszelką cenę chcą utrzymać władzę. Rozmowa z tym rządem jest bardzo trudna, a tak właściwie - niemożliwa - powiedział Duda.