Krzysztof Ziemiec: Były prezydencki prawnik, były wiceminister sprawiedliwości. Dziś kandydat PiS na prezydenta Polski. Poseł Andrzej Duda jest naszym gościem. Witam panie pośle, dzień dobry. Andrzej Duda: Witam serdecznie pana redaktora, witam naszych słuchaczy. Dzień dobry. W sztabie wyborczym pana, dodajmy. - W sztabie wyborczym. Wczoraj pan miał dzień przerwy, milczał pan, mówił głównie prezes. Spodobało się panu to przemówienie prezesa? Szczególnie to wieczorne. - Takie zarzuty były już w czasie poprzedniej kampanii do pana prezesa, że nienawistnie milczy. A wczoraj pan milczał. - Podchodzę do tego spokojnie, z uśmiechem. Bo prezes chwalił wieczorem przez kilkanaście minut wszystkich księży. - Myślę, że to przede wszystkim nie tyle było chwalenie, to było podziękowanie. Podziękowanie za wytrwałość w dążeniu do prawdy, podziękowanie za wytrwałość w upamiętnianiu kolejnych miesięcznic, rocznic i w ogóle utrwalaniu pamięci tragedii smoleńskiej, ale przede wszystkim o tych ludziach, którzy zginęli. Mówił przecież o tych tablicach, które są w różnych miejscach w Polsce zawieszane. Niektórzy już mówią, że to jest wykorzystywanie kościoła w kampanii wyborczej. - [Śmiech] Panie redaktorze, to jest tak, że zawsze będą tak mówili. Tak, jak wszystko jest wykorzystywaniem w kampanii wyborczej. Jeżeli człowiek zrobi sobie z kimś zdjęcie, to jest wykorzystywanie w kampanii wyborczej. Akurat jest tak, że jest rocznica tragedii smoleńskiej, to w ogóle obchody są wykorzystywane w kampanii wyborczej. Zawsze można w ten sposób powiedzieć, że to jest wykorzystywanie w kampanii wyborczej. Zawsze takie zarzuty będą. Panie pośle, ma pan jakiś pomysł, jako kandydat na prezydenta, jak tę Polskę posklejać. Wczoraj było wyraźnie widać, że są 2 uroczystości, 2 wrażliwości, 2 odmienne narracje. 5 lat minęło, Polacy są cały czas bardzo podzieleni. - No tak, ale prezydentura jest od tego, żeby właśnie starać się łączyć... Dlatego pytam. - Dziękuję, że pan mnie o to pyta, ale ja bym to pytanie zadał w takim razie właśnie prezydentowi, który kończy swoją 5-letnią kadencję. Co zrobił podczas tych 5 lat, żeby w jakiś sposób połączyć Polaków? Bo ostatnio organizował jakieś spotkanie tych, którzy stracili bliskich w tragedii smoleńskiej i zdaje się, że spora część rodzin nie została przez pana prezydenta zaproszona. Więc nawet ten przykład pokazuje, czy on rzeczywiście łączy, czy tak naprawdę dzieli i jeszcze bardziej te podziały w społeczeństwie wzmacnia. W mojej opinii niestety przez te ostatnie lata tak było, nawet odchodząc od samej kwestii tragedii smoleńskiej. Jeżeli popatrzymy na działania pana prezydenta w ciągu ostatnich 5 lat, to trudno mówić o tym, że on był kreatorem dialogu w naszym kraju. Pytam o to, bo wczoraj prezes Jarosław Kaczyński mówił, że trzeba odbudować polską wspólnotę, ale też używał takich słów, że władza pokazała, cytuję: "odrażającą twarz". Mówił też o oszalałych z nienawiści funkcjonariuszach państwowych. To nie jest język, który jest językiem pojednania, przyzna pan. - Z drugiej strony tak: jeżeli się spotykamy często z tak bezpardonowymi atakami - nie chcę wymieniać nazwisk, ale wszyscy słuchacze... także ci, którzy oglądają telewizję, wiedzą, o jakie osoby chodzi... które w bezpardonowy sposób atakują. To są osoby, które mają mandat dany przez społeczeństwo w okręgach wyborczych, bo to są przecież i posłowie - no mówię, nie będę wymieniał nazwisk... Tylko, że jeśli się chce posklejać polską wspólnotę, to może właśnie ten język nie jest odpowiedni do tego. Może trzeba pójść o krok do przodu, przełamać tę barierę. - No i co, udawać, że pewnych wydarzeń nie ma? Udawać, że wszystko jest w porządku? Oczywiście, można zawsze stosować metodę opluwają nas, to otwieramy parasolki, uśmiechamy się i idziemy dalej, tylko to jest bardzo trudne. Poza tym czasem jest tak, że to niektórych wręcz zachęca do agresji. Jarosław Kaczyński nie mówił wczoraj o zamachu, ale o zamachu mówił Antoni Macierewicz. A co poseł Andrzej Duda, kandydat na prezydenta mówi na ten temat? - Ja nie słyszałem, żeby Antoni Macierewicz mówił wprost o zamachu. Słyszałem tylko, że mówił, że była seria wybuchów. Takie ma stanowisko. Pan prezydent z kolei mówi nam od 5 lat, że państwo zdało egzamin w tej sprawie. A co pan uważa? - Ja uważam, że państwo nie zdało egzaminu, a sprawa tragedii smoleńskiej jest niewyjaśniona. Czytałem wczoraj taką wypowiedź eksperta z Danii, pana Jorgensena, który powiedział tak: samolot spadł z 30 metrów i rozleciał się na ponad 20 tysięcy części, nie pozostawiając nawet w ziemi leja po swoim upadku, a przecież spadł na miękki grunt. Był zamach, czy go nie było pana zdaniem? - Nie odpowiem na to pytanie, bo teraz nie wiem. Zwłaszcza, kiedy nie mamy w Polsce podstawowych dowodów. Nie mamy w Polsce czarnych skrzynek, nie mamy w Polsce wraku samolotu. Jak prowadzić rzetelne badania dowodowe, jak podstawowych dowodów nie da się zbadać? Bo chyba nikt nie wierzy w badania, które były przeprowadzane gdzieś w Rosji. Moim zdaniem żadnych badań wraku nie było, bo jak ja rozmawiałem z ekspertami, to powiedzieli, że trzeba wrak wziąć do laboratorium, że tam trzeba zbadać poszczególne części wraku w warunkach laboratoryjnych po to, żeby zbadać tak zwaną pamięć napięć - jak oni to mówili - co pozwoli nawet na odtworzenie modelu, jak rozpadał się samolot. Ja nie sądzę, żeby takie badania przeprowadzono na lotnisku w Smoleńsku. Tam, gdzie ten wrak od 5 lat leży. Co pan, panie pośle, myśli o międzynarodowym śledztwie? Wczoraj prezydent Komorowski mówił, że to jest niedorzeczny pomysł, w sytuacji, gdy sprawę bada cały czas jeszcze polska prokuratura. - Ja jestem zwolennikiem międzynarodowego śledztwa i taki też postulat zgłosiliśmy w Europarlamencie, do uchwały Europarlamentu, do rezolucji, która była przyjmowana. Niestety, posłowie PO zapobiegli temu, aby takie zdanie się tam znalazło. Zostało zdanie wzywające Rosję do zwrotu podstawowych dowodów, czyli czarnych skrzynek i wraku. I to uważam już za pierwszy sukces, to znaczy, iż to pokazuje, że także wspólnota międzynarodowa, jaką jest UE i PE dostrzega dramatyczność tej sytuacji. Rosja tych podstawowych dowodów Polsce, polskiej własności, nie zwraca. Gdyby został pan prezydentem, co by pan w tej kwestii zrobił? Mówię o śledztwie międzynarodowym. - Dalej bym działał na arenie międzynarodowej w tej sprawie. I to zarówno na forum MAC-u, jak i na forum Unii Europejskiej. Domagałbym się wsparcia, żeby te podstawowe dowody zostały Polsce zwrócone. A nad tym, co będziemy dalej robili w momencie, kiedy już te dowody się w Polsce, trzeba będzie się spokojnie zastanowić. Jeśli Andrzej Duda zostałby prezydentem, to pomnik smoleński powstanie na Krakowskim Przedmieściu? - Ja uważam, że ten pomnik powinien być na Krakowskim Przedmieściu, z bardzo prostej przyczyny: to było miejsce, gdzie 5 lat temu zebrali się Polacy. To było miejsce, gdzie pielgrzymowali ludzie z całej Polski po to, żeby się pokłonić parze prezydenckiej i uczcić tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Dla mnie właśnie Krakowskie Przedmieście, to miejsce przed Pałacem Prezydenckim, jest tym miejscem najbardziej symbolicznym. To byłyby trzy wtedy. - Nie, ja wierzę w to, że będzie jeden i stanie on w przyszłości na Krakowskim Przedmieściu. Uważam, że powinien być to pomnik w wyeksponowanym miejscu. To była największa tragedia, jaka zdarzyła się w naszym kraju od II wojny światowej. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to była w ogóle tragedia na skalę światową. Ja sobie nie przypominam takiego zdarzenia, żeby zginął prezydent jakiegoś kraju, razem z małżonką, elita polityczna, żeby zginęli patrioci, którzy jechali w takiej misji, jak oni lecieli do Smoleńska, do Katynia, do Putina, po to, żeby się pochylić nad grobami polskich oficerów, żeby uczcić ich pamięć. Giną w służbie ojczyzny. Zatem w moim przekonaniu ten pomnik powinien być w eksponowanym miejscu. Panie pośle, zmieńmy temat. Ostatnie sondaże są dla kandydata PiS całkiem korzystne, bo to 30, nawet 32 proc., do 40 proc. dla Bronisława Komorowskiemu, ale widać, że chcąc wygrać musi pan bardzo mocno przebić ten szklany sufit, czyli zawalczyć o centrum. Jaki ma pan pomysł na to? - Oczywiście pojawiają się różne sondaże. Jedne są takie, drugie są inne. Ja mam swój plan działania w kampanii. Ja mam też swoją strategię i ją konsekwentnie realizuję i na nic się nie oglądam. Jakieś nowe pomysły? Mamy ostatni miesiąc. - Przystąpimy w przyszłym tygodniu do akcji, która będzie pokazywała ostatnie 5 lat prezydentury pana Bronisława Komorowskiego. Będzie pokazywała jego obietnice i będzie pokazywała to, co z tymi obietnicami w ciągu 5 lat się stało. Ale to nic odkrywczego. Zawsze można powiedzieć, że nie udało się wielu rzeczy zrobić, bo nie można było. - Chyba warto byłoby przypomnieć Polakom, chociażby o tych momentach, kiedy pan prezydent powinien był powiedzieć "nie", a nie było go na to stać, mimo że wcześniej mówił, iż nie jest zwolennikiem takich rozwiązań. Mówię choćby o podwyższeniu wieku emerytalnego wszystkim Polakom, do 67 roku życia. W kampanii mówił, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania. Jego kolega partyjny Donald Tusk w kolejnej kampanii wyborczej, w 2011 roku mówił, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania, że tego nie będzie. Po czym PO wygrała wybory, znów został premierem i natychmiast taka ustawa została przeprowadzona, a pan prezydent ją podpisał. Ale to nie jest chyba pomysł dobry, bo wielu ekonomistów mówi, iż tak czy inaczej, ten wiek trzeba by było podnieść. - Ja wiem, że wielu ekonomistów będzie tutaj broniło PO do upadłego. To jeszcze spytam na koniec: kto zasiadłby w Kancelarii Prezydenta. Jeśli tym prezydentem był Andrzej Duda? - W Kancelarii Prezydenta, jak prezydentem zostanie Andrzej Duda, zasiądą na pewno ludzie kompetentni. Tacy, do których mam zaufanie, że będą dobrze pracowali dla Rzeczpospolitej. Ludzie PiS? - Różni ludzie, ale tacy, którzy chcą dobrze i uczciwie pracować dla Polski, bo to jest dzisiaj dla mnie najważniejsze. Proszę pamiętać, że prezydent ma jedyny mandat w Polsce pochodzący z wyboru narodu. Konstytucja wyraźnie to mówi w art. 127. Prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych przez naród. To jest piękne stwierdzenie. W związku z czym, ja dobiorę takich współpracowników, co do których będę miał absolutne przekonanie, że będą z wielką determinacją pracowali dla polskiego społeczeństwa i dla Polski. Ma pan jeszcze siły na ten ostatni miesiąc kampanii? Codziennie w innym miejscu. Duże tempo. - No, ale właśnie na tym polega moja strategia i plan kampanii, że tym najważniejszym elementem są spotkania z moimi rodakami, z wyborcami we wszystkich zakątkach Polski. Taki cel sobie postawiłem i konsekwentnie realizuję i nadal będę realizował.