Prezydent RP podczas przemówienia w Połczynie-Zdroju odniósł się do decyzji, którą ogłosił w poniedziałek rano. Złożył podpis pod ustawą powołującą komisję ds. zbadania wpływów rosyjskich na politykę państwa w latach 2007-2022. Na tę decyzję zareagował Donald Tusk. "Panie Prezydencie, zapraszam na konsultacje społeczne 4 czerwca. Będzie nas dobrze słychać i widać z okien Pańskiego pałacu. Przyjdziecie?" - napisał były premier. Podpisanie ustawy spotkało się się to z krytyką ze strony całej opozycji. - Wspólnie, jednym głosem mówimy "nie" dla hańby, którą okrył się dzisiaj prezydent Rzeczpospolitej. Dla hańby podpisania ustawy o charakterze bolszewickim, o charterze wykraczającym poza nie tylko normy konstytucyjne, ale normy ludzkiej przyzwoitości - powiedział szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który wziął udział w spotkaniu polityków opozycyjnych partii z samorządowcami z ruchu "Tak dla Polski". Andrzej Duda: Nie rozumiem, jak zbadanie rosyjskich wpływów miałoby zniszczyć demokrację Duda, ogłaszając podpis pod ustawą, uznał, iż "nie jest dla nikogo tajemnicą, że Rosja i jej władze od wielu lat na różny sposób próbowały wpływać na politykę innych krajów". - Próbowały je uzależniać od siebie i kreować korzystne dla Rosji rozwiązania, także biznesowe, aby opanować różne kraje i dominować nad nimi - twierdził. W Połczynie-Zdroju natomiast przyznał, iż "nie rozumie, jak kwestia zbadania rosyjskich wpływów na Polskę miałaby zniszczyć polską demokrację". - Raczej rosyjskie wpływy mogłyby zniszczyć polską demokrację, a nie komisja, która będzie to sprawdzała (...). Rozumiem, że politycy, którzy działali w interesie RP przez ostatnie 16 lat nie boją się ani żadnej komisji, ani żadnego trybunału. Bo ja na przykład się nie boję - mówił prezydent RP. Jak przypominał, startując w wyborach w latach 2015 i 2020 wielokrotnie mówił, że chce być "prezydentem polskich spraw", bo tylko one go interesują. - Realizowałem, realizuję i będę realizował polskie interesy. Zawsze, bez ustanku i nikt mnie w tym zakresie nie zatrzyma. (...) Najpierw interes Polski, mojej Rzeczypospolitej i moich rodaków, potem długo, długo, długo nic, a potem dopiero jakieś inne interesy. Wtedy, kiedy nasze są pozytywnie załatwione - oświadczył. Następnie skrytykował lidera PO Donalda Tuska, od nazwiska którego ustawa, którą w poniedziałek podpisał, nazywana jest "lex Tusk". - Nigdy nie zrozumiem, jak można porzucić ważny, odpowiedzialny urząd w Polsce po to, by pracować gdzieś w Brukseli. Są granice pazerności na pieniądze, widać niektórzy ich nie znają - uznał. Prezydent liczy na to, że opozycja nie zbojkotuje nowej komisji Polityk zaapelował też do zebranych w Połczynie-Zdroju, by nie słuchali "różnych beznadziejnych i naiwnych dywagacji różnego rodzaju dziennikarzy i pożal się Boże polityków" o tym, że chce on po zakończonej prezydenturze objąć międzynarodowe stanowisko. - Andrzej Duda zrezygnował z funkcji posła do Parlamentu Europejskiego. Po to, by zostać prezydentem - zauważył. Zapewnił, że komisja badająca rosyjskie wpływy będzie pracowała transparentnie, a jej działaniom przyglądać się będą media. - Mam nadzieję, że polski parlament składający się z różnych stronnictw politycznych wybierze taki skład, który zada wezwanym przez tę komisję właściwe pytania i ci ludzie będą musieli odpowiedzieć. Z tego punktu widzenia, czystości życia publicznego w Polsce, to właśnie jest najważniejsze, a nie werdykt, od którego zresztą będzie się można odwołać do sądu - mówił Duda. Powstanie nowego organu, którego skład wybierze większość sejmowa, a szefa - premier, to inicjatywa PiS. Politycy tej partii bronią decyzji głowy państwa o podpisaniu ustawy. Rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział w rozmowie z Interią, że wpisuje się ona w "ciąg działań, by zwiększać transparentność w naszym życiu publicznym". - O tym, że rosyjski wywiad jest bardzo ofensywny na całym świecie wie każdy, kto zajmuje się choć trochę polityką. Podobne komisje powstają także w innych krajach. Znamienne, że najbardziej oburza się także stacja medialna TVN, której okoliczności powstania wiążą się z działaniem służb WSI przesiąkniętych rosyjską agenturą - skomentował. Czym zajmie się komisja ds. zbadania wpływów Rosji? Zanim projekt ustawy trafił na biuro prezydenta, w piątek przeszła przez Sejm. Według polityków opozycji głównym założeniem "lex Tusk" będzie wyeliminowanie Donalda Tuska z polskiej polityki. Zadaniem komisji ma być wyjaśnianie przypadków "funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007-2022 pod wpływem rosyjskim, działali na szkodę interesów RP". Mogłaby podejmować m.in. decyzje o wydaniu zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat.