- To bardzo przykre, jeżeli poddaje się krytyce osoby, które nie mogą się bronić, które nie żyją. Słyszałem kilka takich krytycznych głosów także już wcześniej, pod adresem ministrów Władysława Stasiaka czy Aleksandra Szczygło. Teraz takie słowa padły też pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie mogą na nie dzisiaj już odpowiedzieć; łatwo jest krytykować tych, którzy nie mogą zabrać głosu - powiedział dziennikarzom w Katowicach minister. Duda odniósł się w ten sposób do czwartkowych słów marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który podczas spotkania ze studentami w Katowicach przypomniał "meldunek", który L. Kaczyński składał swojemu bratu - prezesowi PiS - po wygranych wyborach w 2005 r. Jak mówił marszałek, było to "ze stratą dla Polski" i samego L. Kaczyńskiego, który - według niego - stracił wówczas szansę na dobrą prezydenturę. - Nie zamierzam krytykować, szczególnie, że prezydent nie żyje. Będę chętnie mówił o wielu jego dobrych cechach. Ale niewątpliwie ten meldunek oraz specyficzne powiązania natury także i braterskiej były poważnym problemem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, poważnie ograniczyły jego szanse na prezydenturę taką trochę oderwaną od bieżących konfliktów międzypartyjnych - mówił w czwartek Komorowski. W ocenie Dudy, w życiu publicznym, także politycznym, przez bardzo długi czas trudno będzie uciec od katastrofy smoleńskiej, nie oznacza to jednak, że jest ona wykorzystywana politycznie przez którąkolwiek ze stron politycznego sporu. - Nie ma wątpliwości, że element tej tragedii jest cały czas w naszych sercach i jest też obecny w życiu publicznym; to tak będzie. Natomiast mówienie, że z tej tragedii czyni się przedmiot kampanii wyborczej, jest - uważam - daleko przesadzone - podkreślił Duda. - Po prostu to jest wydarzenie, którego nie da się oddzielić od życia społecznego. Ono jest i odegrało niezwykle tragiczną rolę w ostatnich dziejach naszego kraju; z całą pewnością będzie odzywało się echami jeszcze przez wiele lat, a nie tylko przez najbliższe dni czy miesiące - podsumował minister. Duda zapewnił, że jak dotąd nie dostrzega nadużywania sprawy katastrofy smoleńskiej w polityce. - Są osoby, które są pogrążone w żałobie i ta sytuacja wpływa na nie w określony sposób. Ja osobiście uważam się za taką osobę, ja będę żałobę w sobie nosił na pewno bardzo długo - powiedział Duda, który - na znak żałoby - nosi w klapie marynarki czarną wstążkę. Duda uczestniczył w Katowicach w otwarciu zmodernizowanej siedziby śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Nowoczesnej, multimedialnej sali konferencyjno-szkoleniowej w tym budynku nadano imię Lecha Kaczyńskiego.