"Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby uchronić swoich obywateli" - powiedziała w środę premier Beata Szydło na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau podczas obchodów przypadającego 14 czerwca Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych. Reakcja na wpis Tuska Opozycja odniosła się do tych słów krytycznie, uznając, że jest to aluzja ze strony premier do sprawy przyjmowania migrantów. "Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera" - napisał w środę na swoim oficjalnym profilu na Twitterze Donald Tusk. "Przede wszystkim jest to kompletnie nieodpowiedzialne z jego strony i powiedziałbym szokujące, jeżeli on, były premier polskiego rządu, dzisiaj przewodniczący Rady Europejskiej, o słowach pani premier, która mówi, że państwo powinno być silne, żeby mogło dobrze chronić swoich obywateli i że to jest bardzo ważne (...). Jeżeli takie słowa mu się nie podobają, to jakiego państwa on chce? Takiego, które nie chroni obywateli, czy może żeby nie istniało?" - powiedział prezydent o wpisie Tuska w TV Republika. "Właśnie wtedy, kiedy nie istniało państwo polskie, to zdarzyło się Auschwitz. Państwo polskie zostało zniszczone, zajęte przez Niemców hitlerowskich i Sowietów, rozdarte, zbudowano niemiecki koncentracyjny obóz Auschwitz i tam w sposób bezwzględny dokonano Holokaustu i mordowano ludzi. Dlatego że państwo polskie nie było w stanie się obronić" - dodał. Uderzanie w polskie władze Prezydent pytany, czy w tej chwili "próbuje się uruchomić mechanizmy międzynarodowe na poziomie Unii Europejskiej, które mają zdelegalizować obecną władzę, wyizolować i pokazać jej słabość", odpowiedział, że są różne sposoby uderzenia w obecnie rządzących w Polsce. "Oczywiście, że te próby są cały czas i one będą, ale to jest coś, czego wszyscy się spodziewaliśmy. My nie jesteśmy taką formacją, z której liberalno-lewicowe władze UE i wielu państw europejskich są zadowolone. Nie są zadowolone, bo my głosimy twarde poglądy propaństwowe. Bo my jasno mówimy o wartościach, bo my mówimy, skąd się te wartości wzięły, że Europa wyrosła na korzeniach chrześcijańskich, i że do tych chrześcijańskich korzeni należy wracać, a nie się od nich odżegnywać i się ich wyrzekać, bo to nas donikąd nie prowadzi. Że my mamy swoje wartości i te wartości musimy bronić. Że kapitał ma narodowość" - powiedział Duda. Zdaniem prezydenta są to poglądy, które nie każdemu się podobają, zwłaszcza, "jeżeli naruszają jakieś wielkie interesy". "Może nie tyle nawet naruszają - jeżeli tworzą konkurencję dla jakichś wielkich interesów, a tworzą" - podkreślił. "Bo najlepiej byłoby, gdybyśmy tutaj, nad Wisłą mieli tanią siłę roboczą i zielone tereny wypoczynkowe. Tanią silę roboczą, żeby zabrać ją na zachód Europy, żeby tam pracowała, tanio produkowała, a w tym samym czasie, żeby tutaj na zielonych terenach mogli wypoczywać zamożni mieszkańcy Europy zachodniej, którzy będą obsługiwani przez pozostałych tutaj jeszcze Polaków" - powiedział prezydent. "Myślę, że wielu w ten sposób by chciało, to jest normalny rozkład interesów, to jest normalna gra interesów, która jest toczona. Każdy chce budować potencjał swojego państwa. Jest konkurencja, w związku z czym zawsze w jakimś sensie czyimś kosztem to się odbywa - ktoś zarabia, ktoś nie zarabia" - dodał. Polski interes najważniejszy? W kontekście wszczęcia przez Komisję Europejską procedury przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku z niewywiązywaniem się z zobowiązań w sprawie relokacji uchodźców, dziennikarka w trakcie wywiadu mówiła o sytuacji, w której "były polski premier mówi o tym, że sankcje dla polski to dobry pomysł, była polska wicepremier jako komisarz UE popiera działania przeciwko Polsce". "Pani redaktor zakłada, że ci ludzie działali wcześniej w polskim interesie. Przyznam się otwarcie: w moim przekonaniu polski interes postrzegam zupełnie inaczej, niż kiedy oni to robili, kiedy rządzili. (...) Dla mnie ci ludzie nie rządzili dobrze Polską, to nie była propolska polityka, tylko w wielu przypadkach, np. kiedy likwidowano polskie stocznie, ja uważam, że to jest w ogóle antypolska polityka. Mnie to nie dziwi, że dzisiaj prowadzą antypolską politykę" - stwierdził Duda. "Mamy do czynienia z taką grupą polityczną. Proszę zwrócić uwagę na to, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy właśnie pojawiają się informacje o tym, że m.in. przeciwko Polsce zostają wszczęte przez KE procedury sankcyjne, wychodzą politycy partii pana przewodniczącego Tuska i mówią: bardzo dobrze, że te procedury zostały przeciwko Polsce uruchomione. Ci ludzie mają polski interes na względzie?" - dodał prezydent.