Piotr Duda w liście otwartym przesłanym mediom wytyka Lechowi Wałęsie, że jego gość oskarża związki zawodowe, iż swymi żądaniami przyczyniają się do likwidacji miejsc pracy, zmniejszając ich rentowność dla biznesu. Przewodniczący "Solidarności" przypomina, że Romney przede wszystkim oskarża centralę AFL-CIO, jak mówi, wielkiego przyjaciela "Solidarności", który wspierał związek w najtrudniejszych czasach, także w czasie gdy Lech Wałęsa był przewodniczącym "Solidarności". Piotr Duda wyraża przekonanie, że spotkanie Lecha Wałęsy z Romneyem było ze strony byłego prezydenta daleko idącą niewdzięcznością wobec amerykańskich przyjaciół związkowców, pomagających Wałęsie w czasie stanu wojennego i po reaktywacji związku. Przewodniczący "Solidarności" pisze także, że spotkania Romneya z Lechem Wałęsą, Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim były spotkaniami ludzi zwalczających związki zawodowe i prawa pracownicze. Oto treść listu: Szanowny Panie, Pana spotkanie z Mittem Romneyem jest zaskakujące i po raz kolejny utwierdza nas w przekonaniu o Pana wrogim nastawieniu do związków zawodowych. Chcę zwrócić Panu uwagę, że Mitt Romney powszechnie znany jest z tego, że był właścicielem firm specjalizujących się w wyprowadzaniu miejsc pracy z USA do krajów gdzie praca jest tania i nie ma niezależnych związków zawodowych. Głównie do Azji. Jego mechanizm był prosty: kupno dobrze prosperującego zakładu, następnie zwolnienia, sprzedaż urządzeń i maszyn, co krótkotrwale zwiększało zyski firmy, a tym samym wartość akcji, a następnie sprzedaż takich "wydmuszek" i transfer dochodów do tzw. rajów podatkowych, aby uniknąć zasilenia budżetu USA i podatków. Musi mieć Pan świadomość, że Romney w kampanii oskarża związki zawodowe, iż swymi żądaniami przyczyniają się do likwidacji miejsc pracy (zakładów i branż), zmniejszając ich rentowność dla biznesu. Przede wszystkim oskarża centralę AFL-CIO. AFL-CIO to wielki przyjaciel "Solidarności", który wspierał nas w najtrudniejszych czasach, także w czasie gdy Pan był przewodniczącym Związku. Dlatego spotkanie z Romneyem było z Pana strony daleko idącą niewdzięcznością wobec amerykańskich przyjaciół związkowców, pomagających Panu w czasie stanu wojennego jak i po reaktywacji związku. Spotkania Mitta Romneya zarówno z Panem, jak i Premierem czy Prezydentem, mogę podsumować krótko - trafił swój na swego. Mówiąc wprost, były to spotkania ludzi zwalczających związki zawodowe i prawa pracownicze. Kto wie, być może Pan nawet doradzał jak pałować związki zawodowe? Swoją drogą ciekawe, czy zapytał Pan swojego gościa o jego stosunek do związków zawodowych i do AFL-CIO. Panie Prezydencie, to między innymi z tych powodów, a przede wszystkim jako ukłon i gest szacunku dla naszych przyjaciół z AFL-CIO, nie wyraziliśmy zgody na pańskie spotkanie z kandydatem na kandydata na prezydenta USA w historycznej sali BHP. Z poważaniem, Piotr Duda, Przewodniczący NSZZ "Solidarność"