po głosowaniu. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy" Metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski uważa, że udział w wyborach samorządowych to rodzaj świadectwa miłości do ojczyzny. Hierarcha spodziewa się, że frekwencja wyborcza wyniesie ponad 60 proc. - Warto głosować, dlatego, że warto kochać Polskę. Może to brzmi tak dość poetycko, ale trzeba przełożyć to na codzienność, a codzienność to jest przede wszystkim środowisko najbliższe. Wybory parlamentarne są ważne, ale ważne są też wybory samorządowe, dlatego, że tu chodzi o własną małą ojczyznę - powiedział dziennikarzom abp Gocłowski po oddaniu głosu w obwodowej komisji wyborczej w Gdańsku-Oliwie. Zdaniem metropolity, sukcesy samorządów po 1989 r. są "niekwestionowane". Abp Gocłowski uważa, że w wyborach samorządowych należy bardziej głosować na konkretnych ludzi, niż partie, mimo tego, że kandydaci na radnych reprezentują też programy swoich ugrupowań. Gdański hierarcha oczekuje, że frekwencja wyborcza osiągnie 62-63 procent. - Dziś zmówiłem zdrowaśkę, żeby tak było. To jest możliwe, tym bardziej, że to media mówią, iż ludzie wybierają się na głosowanie - dodał. Według metropolity krakowskiego ks. kard. Stanisława Dziwisza, wybory to przywilej i obowiązek wszystkich obywateli, którzy decydują o przyszłości. - To jest przywilej, ale i obowiązek wszystkich obywateli, żeby poszli do wyborów i zadecydowali o przyszłości miasta i regionu - powiedział dziennikarzom w niedzielę po głosowaniu kard. Stanisław Dziwisz. Pytany, czego oczekuje po nowym prezydencie Krakowa, kard. Dziwisz stwierdził: "Zawsze mówię, że Kraków potrzebuje dobrego gospodarza i jednocześnie człowieka wielkiej kultury, bo to jest miasto wielkiej kultury". Jak dodał, o tym, kto zostanie gospodarzem miasta "zadecydują obywatele Krakowa". Pytany, czy miał kłopot z wyborem właściwego kandydata, zażartował: "Przecież umiem czytać, widzę listę, więc nie miałem kłopotów, kogo skreślić, a kogo poprzeć". Metropolita głosował rano w obwodowej komisji wyborczej przy ul. św. Marka. W tej samej komisji na liście wyborców przez cały pontyfikat Jana Pawła II figurowało nazwisko Karola Wojtyły, który był zameldowany w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej.