W trakcie jednej z przerw w dzisiejszym posiedzeniu komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową Sekuła powiedział dziennikarzom o zwolenieniu Drzewieckiego. Mówił też, że nie wie, czy oznacza to, że przesłuchanie byłego ministra sportu zostanie po raz kolejeny przełożone. Jak dodał, próbuje to ustalić sekretariat komisji. Sekuła spodziewał się też, że ewentualne przesunięcie zeznań Drzewieckiego zaburzy plan pracy komisji, bo część jej członków oczekuje utrzymania kolejności przesłuchań i w związku z tym przesunięcie jednego przesłuchania pociągnie za sobą konieczność zmiany terminów kolejnych. Tymczasem, krótko po informacji Sekuły, rzecznik rządu Paweł Graś powiedział jednak, że Drzewiecki stawi się w czwartek przed komisją mimo zwolnienia lekarskiego. Graś zaznaczył, że Drzewiecki sam mu o tym powiedział. Dodał też, że były minister sportu nie mógł się skontaktować z szefem komisji Mirosławem Sekułą. Drzewiecki miał zeznawać już w zeszłym tygodniu, przysłał jednak do komisji prośbę o przełożenie przesłuchania ze względu na problemy z gardłem. Wówczas nowy termin komisja wyznaczyła na 28 stycznia. Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk PO, który - według CBA - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej, przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka. Drzewiecki miał też - jak zeznał przed komisją śledczą były szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka, Magdalenie, posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według byłego szefa Biura, Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO. Według materiałów CBA, Chlebowski i Drzewiecki mieli - podczas prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj politycy odrzucają zarzuty, jednak Drzewiecki stracił funkcję ministra sportu, a Chlebowski - funkcję szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych.