"Drugi Smoleńsk", "Standardy rosyjskie". Dwugłos po zatrzymaniu polityków
"PiS próbował zrobić z tej sprawy drugi Smoleńsk" - tak o burzy wokół Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego powiedziała Interii posłanka KO Karolina Pawliczak. Innego zdania jest polityk PiS Arkadiusz Mularczyk, zdaniem którego wkroczenie policji do Pałacu Prezydenckiego "jest dowodem wprowadzenia dyktatury w Polsce przez Donalda Tuska".
We wtorek wieczorem policja weszła do Pałacu Prezydenckiego, aby zatrzymać przebywających tam polityków PiS Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Posłanka KO Karolina Pawliczak w rozmowie z Interią stwierdziła, że wtorkowe wydarzenia powinny zakończyć "hucpę polityczną", organizowaną przez PiS.
- Nareszcie będziemy mogli zająć się ważnymi sprawami takimi jak gospodarka i budżet - stwierdziła. Uznała też, że Zjednoczona Prawica próbowała zrobić ze sprawy Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego "drugi Smoleńsk".
- Chcieli utrwalać negatywne emocje w społeczeństwie i przy tej okazji podbudowywać swoją formację, skupiając wokół swoich zwolenników - dodała Pawliczak.
Na pytanie, czy policja nie powinna poczekać z wykonaniem wyroku do czasu rozpatrzenia sprawy byłych szefów CBA przez Izbę Pracy Sądu Najwyższego, odparła: - W tej sprawie zostały już dopełnione wszystkie procedury. Te osoby są skazane prawomocnym wyrokiem. Są przestępcami, którzy powinni być już dawno aresztowani. W mojej ocenie, przeprowadzanie jakichkolwiek innych postępowań w tej sprawie nie ma już znaczenia.
Policja w Pałacu Prezydenckim. Poseł PiS: Standardy białoruskie
Natomiast poseł PiS Arkadiusz Mularczyk w rozmowie z Interią stwierdził, że zatrzymanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim było bezprawne i nieuzasadnione.
- Dzisiaj w Polsce nie ma żadnych reguł prawnych, nie jest przestrzegana Konstytucja, nie są przestrzegane żadne zasady. To, co się dzieje w Polsce przybliża nas do satrapów wschodnich. Porównanie do standardów białoruskich i rosyjskich jest absolutnie uzasadnione - powiedział.
Mularczyk uznał także, że Donald Tusk dąży do dyktatury, gdzie wola polityczna miałaby się stać nowym prawem. - Nie ma w Polsce żadnych reguł, nie ma zasad, nie przestrzega się właściwości, kompetencji, ani Konstytucji. Nie poważa się również Sądu Najwyższego i prezydenta. Tworzy się anarchia prawna, a za to odpowiedzialny jest premier Donald Tusk i marszałek Szymon Hołownia - dodał.
Parlamentarzysta PiS stwierdził, że protest 11 stycznia będzie "wyrazem solidarności z zatrzymanymi politykami". - To są nadal parlamentarzyści. Dysponują aktem łaski prezydenta i postanowieniem Sądu Najwyższego. Mimo tego, dyżurny sędzia wydał akt zatrzymania. To jest absolutny skandal i bezprawie - skwitował Mularczyk.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!