Drugi podejrzany w rękach policji
Policja zatrzymała 17-letniego Adama G., drugiego polskiego obywatela podejrzanego o udział w zabójstwie nastolatka w Brukseli. Adam G. został zatrzymany o godz. 13.30 w Suwałkach.
Poinformował o tym na specjalnej konferencji prasowej komendant główny policji Marek Bieńkowski, który nie krył zadowolenia ze sprawnej akcji policji. Bieńkowski nie chciał potwierdzić, czy mężczyzna jest Romem, jak donosiła belgijska prasa.
Zatrzymania dokonała specjalna grupa Komendy Głównej Policji, Komendy Stołecznej Policji oraz z Białegostoku, w której było około 200 policjantów. Grupa przez dwie doby deptała podejrzanemu po piętach. W środę omal nie został zatrzymany. Bieńkowski dodał, że poszukiwany "był sprytny" i często zmieniał miejsce pobytu. Pomagało mu w ucieczce kilkanaście osób, głównie krewni. Podobno od środy wieczorem ukrywał się w willi zamożnych Romów, gdzie ostatecznie został zatrzymany. Wraz z nim do aresztu trafiła jeszcze jedna osoba.
Belgijskie media nieoficjalnie informują także o zatrzymaniu kolejnych Polaków. Chodzi o braci zatrzymanego w poniedziałek w Brukseli 16-letniego Polaka. Według tych informacji także matka Mariusza O. miała być przesłuchiwana, ale pozostaje na wolności.
- Podejrzewany o zabójstwo może być sądzony w Belgii, a karę odbywać w Polsce - zapowiedział prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. Powiedział on także, że w ciągu 48 godzin Belgia musi przesłać oryginał europejskiego nakazu aresztowania Adama G. Po tym polski prokurator przesłucha go i skieruje wniosek do sądu o zgodę na wydanie go Belgii. Kaczmarek dodał, że procedura ta trwa do 14 dni.
Także przebywający w Luksemburgu minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn powiedział, że zatrzymany powinien być osądzony w Belgii. - Popełnił zabójstwo na terenie Belgii, powinien go osądzić belgijski sąd - powiedział wicepremier. - Nie ma żadnych przeszkód prawnych.
Także belgijski minister spraw wewnętrznych Patrick Dewael wyraził nadzieję, że podejrzany jak najszybciej trafi do Belgii. Podziękował także polskiej policji za współpracę. - Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z polską policją. Polskie władze zrobiły wszystko, by szybko zatrzymać podejrzanego. To przykład wzorowej współpracy policyjnej między Belgią a Polską - dodał minister.
17-letni Joe Van Holsbeeck zginął od ciosów nożem 12 kwietnia na dworcu w Brukseli. Dwaj napastnicy ukradli mu odtwarzacz plików MP3. Już we wtorek Brukseli zatrzymano podejrzewanego o udział w morderstwie Mariusza O. Adam G. zbiegł do Polski, gdzie dzisiaj został zatrzymany.
Jak donosi belgijska prasa, w środę po południu także starszy brat Mariusza O. wpadł w ręce miejscowego wymiaru sprawiedliwości. Został on przesłuchany przez sędzię śledczą prowadzącą sprawę zabójstwa. Prokuratura nie podaje szczegółów i nie przesądza, jaki będzie dalszy los Polaka. Belgijskie ministerstwo sprawiedliwości poleciło wprowadzić blokadę na informacje o śledztwie i o podejrzanych Polakach.
Dziennik "Le Soir" pisze, że po zabójstwie brat Mariusza O. ukrywał Adama G., który uciekł potem do Polski i jest uważany za głównego sprawcę zabójstwa - Mariusz O. miał powiedzieć w śledztwie, że to Adam G. zadał 17-letniemu Joe śmiertelne ciosy nożem. Nie wiadomo, jaki był udział brata Mariusza w sprawie - media spekulują, że mógł pomóc w ucieczce Adamowi G., ale także, że w jakiś sposób pomógł przygotować napaść na Joego, która poruszyła całą Belgię.
Rodziny G. i O. mieszkały po sąsiedzku w brukselskiej dzielnicy Saint Gilles, która jest skupiskiem dużej polskiej społeczności.
Sprawa zabójstwa sprzed dwóch tygodni wciąż nie schodzi z czołówek belgijskich gazet. Poświęcają one dużo miejsca relacjom z Polski i cytują przedstawicieli polskich władz i policji. "La Libre Belgique" zamieszcza też w czwartek obszerny reportaż o polskiej społeczności w Brukseli, szacowanej na 50 tys. osób, którą dzieli na dwie grupy - emigrację powojenną, zintegrowaną ze społeczeństwem belgijskim, oraz najnowszą emigrację zarobkową, z której wywodzi się Mariusz O.
INTERIA.PL/RMF/PAP