Konferencja została zorganizowana dla uczczenia 25. rocznicy przyznania Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla. "Chciałbym być ostatnim rewolucjonistą" - Nie ma najmniejszych szans - mówię jako rewolucjonista - dobrej budowy jedności europejskiej, ani globalizacji, dopóki nie zrozumiemy tych prostych prawd, że nie tylko ekonomia, nie tylko żołnierze, rakiety, ale duch jest ważniejszy, bo inaczej nasza budowla na nic będzie - podkreślił na wstępie Wałęsa. Dlatego - zwrócił się do zgromadzonych gości, (na sali jest obecny m.in. szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso) - "wyciągnijcie wnioski, co zrobić, aby nie zgubić tamtego zwycięstwa (nad komunizmem)". - Przenieśmy na nasze budowle teraz to - apelował b. prezydent. Podkreślił, że chciałby też dalej zwyciężać. - Właściwie chciałbym zostać ostatnim rewolucjonistą - wtedy będę miał wiele pomników - a jeśli nie, to wtedy będą następne rewolucje, przypadkowe, albo inne. I będziemy potrzebować jeszcze raz takiej wielkiej nauczki i może wtedy, jak znów odwołamy się do wartości, znów padniemy na kolana, to może wtedy zaczniemy rzeczywiście budowlę zgodnie z tym, co doświadczaliśmy, zgodnie z tymi przykładami, które już przerabialiśmy - mówił Wałęsa. "Jesteś legendą" Podczas konferencji glos zabrał również Donald Tusk. - Drogi Lechu, byłeś, jesteś i pozostaniesz legendą, wielkim bohaterem naszej narodowej legendy. Koniec. Kropka - mówił premier. Tusk zauważył, że "Lech Wałęsa prawie całe swoje życie był tym jedynym, który był gotów zrobić wszystko dla wszystkich". Dodał, że przychodzą i takie chwile, kiedy "ten jeden" potrzebuje jednak wsparcia, "szczególnie wtedy, kiedy już jest po zwycięstwie". - Panie prezydencie, drogi panie Lechu, chcę powiedzieć, że jesteśmy dzisiaj tu z panem także dla własnego, dobrze pojętego interesu. Bo naród, który zapomina o swoich bohaterach, o swoich mitach, traci nieuchronnie tożsamość. A w tych mitach wielkie postaci są znakami najbardziej czytelnymi - ocenił Tusk. Przypomniał również, że "Solidarność" miała szczęście do wielkiego patrona - papieża Jana Pawła II, który przypominał, że "nie ma solidarności bez miłości". - Solidarność - zaznaczył Tusk - to także odpowiedzialność z tych słabszych. I solidarność - w co głęboko wierzę - to w UE także pełne zrozumienie, że wszyscy - biedni i bogaci, silni i słabi - biorą na siebie całą odpowiedzialność, a daje każdy tyle ile może, ile pragnie, a nie tyle, ile musi.