Kolejne sieci sklepów wprowadzają limity na sprzedaż cukru, a przy zwiększonym zapotrzebowaniu rośnie też cena produktu. Ci, którzy chcą sobie osłodzić wakacyjną herbatę mogą skorzystać też z alternatywnego rozwiązania - miodu. Ten jednak również drożeje. W tym roku w pszczelarstwie dochodzi do małego paradoksu - dotąd ceny miodu rosły, bo pszczelarze narzekali na słabe zbiory. Tym razem jest inaczej, są z nich zadowoleni, a mimo to cena miodu rośnie. Skąd się to bierze? Cena miodu o 10-20 proc. wyższa Pszczelarze tłumaczą, że zdecydowanie podrożał asortyment potrzebny przy produkcji miodu. To dlatego już w czerwcu uprzedzali, że cena litrowego słoika miodu będzie wyższa niż dotąd. Trudno więc dziś znaleźć ofertę poniżej 40 zł. - Nie chodzi tylko o paszę, ale o wszystko: zakup matek, leków, podkładów i innych elementów potrzebnych do produkcji pszczelej. Żadna cena nie zatrzymała się na poziomie z lat poprzednich, stąd ceny miodu na pewno będą wyższe - tłumaczy Interii Wojciech Spisak, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie. Jak bardzo ceny wzrosną? - Przy zwiększonych kosztach musi się to przełożyć na zmianę ceny, która będzie o 10-20 proc. wyższa - przewiduje Spisak. Gdzie najdrożej? Dominują trzy regiony Podobnie jest też w innych regionach Polski, choć co ciekawe, ceny miodu kształtują się tam na różnych poziomach. Najdrożej - jak mówią nam pszczelarze - jest na Mazowszu, Śląsku i w Małopolsce. Najtaniej na Warmii i Mazurach, choć różnice są kilkuzłotowe. - Litrowy słoik miodu wielokwiatowego zaczyna się od 42 zł. 90 zł kosztuje natomiast miód spadziowy, który jest królem miodów - mówi nam jedna z rzeszowskich pszczelarek. Spisak: - Miód wielokwiatowy w Małopolsce można kupić już od 50 zł. Ceny są zależne od rodzaju miodu. Przedziały są dość duże. Co ciekawe, pszczelarze z różnych regionów Polski są uśmiechnięci, bo miód szybko zdobywa nabywcę. "Kupiec jest!" - cieszy się jeden z naszych rozmówców. "Jest podaż, jest popyt" - dodaje inny. Tegoroczne podwyżki cen miodu o 10-20 proc. to jednak może być tylko przedsmak tego, co wydarzy się za rok. Wszystko zależy od zimy i... ceny cukru. - Jeśli pszczelarze będą musieli zazimować pszczoły na zimę, a cukier i ciasta, którymi dożywia się pszczoły, podrożeją, to wzrośnie też cena miodu. Tak to wszystko działa - nie ukrywa pszczelarz z Podkarpacia. Tymczasem rośnie też cena cukru, a wzmożony ruch w sklepach obserwujemy od kilku dni. Rząd i państwowe spółki zapewniają, że jest to jedynie sytuacja chwilowa. - Zwiększony popyt na cukier nakręca sezon na przygotowywanie przetworów z owoców, a także lęk przed jego rosnącą ceną. Ciężko doświadczeni przez falę inflacji klienci po prostu kupują go na zapas, przekonani, że "taniej już nie będzie". I tak narasta kolejna "cukrowa panika" - przekazał Interii Szymon Smajdor, rzecznik prasowy Krajowej Grupy Spożywczej S.A.