Do godz. 21:00 w niedzielę straż pożarna odnotowała łącznie 15 257 interwencji. Najgorzej było w województwach: śląskim, dolnośląskim i opolskim, jednak w wielu miejscowościach sytuacja może się pogorszyć. Ta apka mówi, kiedy spadnie deszcz - co do minuty! Wypróbuj nową aplikację Pogoda Interia! Zainstaluj z Google Play lub App Store Powódź 2024: Dramatyczny bilans Do niedzieli wieczorem strażacy z powodu powodzi wywołanych przez gwałtowne ulewy interweniowali na Śląsku (6255 interwencji), Dolnym Śląsku (5360), na Opolszczyźnie (1178) i Małopolsce (780). Interwencje związane z ulewami prowadzono też na Mazowszu (352), w Wielkopolsce (296) i w województwie łódzkim (238). Najgorsza sytuacja panowała na południu kraju. Premier Donald Tusk zlecił już przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Takiego stanu nie wprowadzono podczas pandemii COVID-19, ani w trakcie powodzi z 1997 i 2010 roku. Nysa, Lądek-Zdrój, Jarnołtówek, Głuchołazy i nie tylko: Dramat południu W miejscowości Nowy Świętów w powiecie nyskim w zalanym budynku członkowie lokalnej Ochotniczej Straży Pożarnej znaleźli zwłoki kobiety. W Nysie z kolei w niedzielę wieczorem na jednej z zalanych ulic znaleziono ciało chirurga i wieloletniego ordynatora nyskiego szpitala, dr. Krzysztofa Kamińskiego. W Nysie zalane zostały ulice, po tym jak zwiększono zrzut wody ze zbiornika retencyjnego Jezioro Nyskie, po tym jak w Stroniu Śląskim doszło do pęknięcia tamy. Woda rozlała się na ulice miasta, trzeba było ewakuować miejscowy szpital. Bardzo trudna sytuacja panowała w Lądku-Zdroju. Tam woda zerwała prawie wszystkie przeprawy, w tym XVI-wieczny most św. Jana. Budynki zostały zalane miejscami nawet do połowy. Obecnie, po przejściu przez miasto fali powodziowej na ulicy zalegają tony błota. Według mieszkańców pamiętających powódź z 1997 roku obecny kataklizm jest o wiele gorszy. Głuchołazy i Jarnołtówek z "trudną sytuacją" Zalane zostały również Głuchołazy. Zanim do tego doszło burmistrz Paweł Szymkowicz wystosował do mieszkańców dramatyczny apel o ewakuację. Wezbrane wody Białej Głuchołaskiej przerwały wały chroniące miasto. W okolicach Jarnołtówka zaczęła przeciekać tama na zbiorniku retencyjnym, jednak wraz z przechodzeniem fali wezbraniowej poziom wody w zbiorniku się obniża i działają mechanizmy spustowe - zapewniają Wody Polskie. Cały czas jednak u podstawy zapory notuje się przesiąkanie wody, więc "sytuacja jest wciąż trudna". Według WP jeśli nic się nie zmieni, zbiornik opróżni się za około sześć dni. W Bystrzycy Kłodzkiej i okolicznych miejscowościach w województwie dolnośląskim sytuacja jest bardzo ciężka. Zalane zostało między innymi Kłodzko - tam w niektórych kwartałach woda miejscami sięgała na wysokość 1,5 m. Nieco spokojniej na Śląsku Jak powiedział w poniedziałek wojewoda śląski Marek Wójcik obecnie sytuacja w regionie się uspokaja. W ostatnich godzinach ewakuowano łącznie 300 osób, głównie w Krzyżanowicach i Chałupkach wzdłuż Odry, a także w Kuźni Raciborskiej zagrożonej przez rzekę Rudę. Spada jednak ilość zgłoszeń. O ile w niedzielę strażacy odnotowali ich około 5 tys., to w poniedziałek rano było ich około 200. Wojewoda dodał, że w rejonie przygranicznym poziom Odry w ostatnich godzinach się stabilizował. Woda w większości zalanych miejscowości powoli opada, w miarę przemieszczania się fali powodziowej. Obecnie duży niepokój panuje na terenach położonych bardziej na północ, które czekają na nadejście kulminacji na rzekach. Zbiornik retencyjny Racibórz powstrzyma falę? Aby ochronić tereny, które najmocniej ucierpiały w 1997 roku, Wody Polskie ogłosiły, że uruchomiono ogromny zbiornik Racibórz Dolny. Obiekt jest w stanie przyjąć do 185 mln litrów sześciennych wody z Odry. Jak przekonują eksperci dzięki temu zbiornikowi będzie można spłaszczyć falę wezbraniową na rzece i ochronić leżące poniżej miejscowości, w tym Opole i Wrocław. Zbiornik Racibórz Dolny ma opóźnić moment pojawienia się fali wezbraniowej na Odrze do ujścia Nysy Kłodzkiej. Dzięki temu pojawiła się nadzieja na uniknięcie kulminacji fal. Jak powiedział prezydent Wrocławia Jacek Sutryk na konferencji prasowej obecnie zbiornik ten wypełniony jest w około 20-30 proc. Jak dodał prezydent fala wezbraniowa powinna dotrzeć do miasta "w środę późnym popołudniem, około godz. 18:00". Sutryk podkreślił, że ta fala będzie przechodzić przez Wrocław przez kilka dni. Fala przesuwa się przez Polskę W poniedziałek w województwie lubuskim doszło do przekroczenia stanu alarmowego na Bobrze w Szprotawie i w Żaganiu oraz na rzece Kwisa w Łozach. Jak poinformował dyrektor Biura Wojewody Lubuskiego Sławomir Pawlak obecnie nie ma tam podtopień. W najbliższym czasie największe zagrożenie powodziowe może występować w okolicach zlewni rzeki Bóbr w województwie dolnośląskim i lubuskim. Niebezpiecznie może być także w dorzeczu Bystrzycy na Dolnym Śląsku, zwłaszcza w dolnym biegu rzeki. Fala wezbraniowa będzie się przemieszczać przez Polskę przez około dwa tygodnie i do tego czasu miejscowości położone bardziej na północy wzdłuż Odry będą musiały stale monitorować sytuację. Najnowsze prognozy IMGW z poniedziałku wskazują na uspokojenie sytuacji pogodowej. Niż genueński się wypełnia i deszczu jest mniej niż w ostatnich dniach, jednak na wciąż obowiązuje alert hydrologiczny trzeciego stopnia dla województw dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i północno-zachodniej części małopolskiego. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!