Interia: Sąd Najwyższy wydał uchwałę, która znacząco może zmienić to, co będzie działo się w sądach. Co tak naprawdę wczoraj się wydarzyło? Dr Mikołaj Małecki, UJ: - Do wczoraj, do wydania uchwały przez Sąd Najwyższy, istniała rozbieżność w wykładaniu prawa i chaos prawny związany z tym, że obywatel idąc do sądu nie mógł być do końca pewien, że zastanie tam bezstronny, niezależny sąd. SN postanowił te wątpliwości przeciąć. W przypadku orzeczeń SN wszystkie rozstrzygnięcia SN zawsze będą obarczone wadą prawną, jeżeli w składzie SN zasiadał sędzia wybrany przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a więc organ upolityczniony. W przypadku Izby Dyscyplinarnej SN dotyczy to również wszystkich orzeczeń wydanych przed dniem wczorajszym. Co wczorajsza uchwała zmienia w kontekście przeciętnego obywatela? - W przypadku małych spraw, w jakimś sądzie rejonowym, w jakimś sądzie okręgowym, gdzie idę w indywidualnej sprawie, bez światła kamer, muszę mieć pewność, że sędzia, który wydaje wyrok jest bezstronny i niezależny. A orzeczenie nie będzie mogło być po latach przez drugą stronę procesową zakwestionowane, dlatego że okaże się, że ten sąd nie działał w sposób niezawisły. Sąd Najwyższy powiedział dwie rzeczy: po pierwsze, dla stabilności systemu prawnego nie można brać pod uwagę nawet statusu tych sędziów, jeżeli orzeczenie okazało się sprawiedliwe. Jeżeli przestępca popełnił czyn, kara jest adekwatna, to nawet jeśli sam sędzia nie był powołany prawidłowo, to sprawiedliwe orzeczenie powoduje, że nie możemy tych postępowań w ogóle wzruszyć. A druga sytuacja? - Od dnia wydania uchwały mamy dodatkowy instrument prawny. Możemy zawsze zgłosić, poprosić o zmianę składu orzekającego. A jeżeli wyrok zostałby już wydany, to możemy złożyć apelację z uzasadnieniem wątpliwości wobec sądu pierwszej instancji, bo orzekał w nim sędzia powołany przez nową KRS. SN znalazł więc złoty środek. Czyli? - Krótko mówiąc dotychczasowych orzeczeń nie możemy kwestionować. Natomiast od dzisiaj, po uchwale SN, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie już na początku: czy sędzia, który będzie orzekał w mojej sprawie, został wybrany przez nową KRS? Jeśli tak, to już na wstępie można to kwestionować. Od początku możemy więc prosić o zmianę tego sądu, a potem w apelacji kwestionować. W związku z tym należy spodziewać się dłuższych postępowań? - Nowe procesy mogą przedłużyć trochę postępowanie ze względu na zakwestionowanie składu sędziowskiego. Może to przedłużać postępowanie, ale też na korzyść obywatela. Nie wznawiamy natomiast postępowań, które się już zakończyły. Obudziliśmy się dziś w prostszej rzeczywistości, czy chaosu w sądownictwie będzie jeszcze więcej? - Uchwała SN porządkuje sytuację prawną i jest uchwałą, która daje gwarancję obywatelowi, że jego sprawa już zakończona jest w zasadzie rozstrzygnięta, a nowe sprawy będą rozstrzygane przez niezależny, niezawisły sąd. Każda próba podważania tej uchwały jest powrotem do chaosu, czyli nieprzejrzystego wybierania sędziów i nierozpatrywania spraw przez sądy, które będą wydawały wyroki nieuznawane za granicą. Bez tej uchwały, jeśli sądy się do niej nie zastosują, a politycy będą ją kwestionowali, to jest to ryzyko niewyobrażalnego chaosu na całe lata do przodu. Bo nie wiadomo, kiedy źle wydany wyrok da o sobie znać. Chaos i tak obserwujemy. Na początek premier poprosił o pilne zwołanie posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego, który ma przyjrzeć się uchwale SN. - Wniosek premiera oceniam jako bezprzedmiotowy. Wynika z niezrozumienia wczorajszej uchwały. W uchwale SN nie jest zakwestionowany status służbowy sędziów. Uchwała nie dotyczy ani prerogatywy prezydenta, ani kompetencji Sejmu, ani kompetencji KRS do powoływania sędziów. Te osoby zachowują status sędziego. Ta uchwała dotyczy sytuacji, która ma miejsce na sali sądowej. Ktoś może być sędzią, SN tego nie kwestionuje, ale gdy wchodzi na salę sądową może być wątpliwość, czy może wydać sprawiedliwy wyrok. Tego dotyczy ta uchwała. TK nie ma żadnej kompetencji, by wkraczać w zasadność tej uchwały. Nie od tego jest TK. SN nie stworzył też żadnego przepisu, nie uchylił innego. SN zgodnie z przepisami dokonał wykładni prawa. TK również w tym zakresie nie może zmienić tej uchwały. "Uchwała Sądu Najwyższego, nawet taka posiadająca moc zasady prawnej, nie jest źródłem prawa i żaden sędzia sądu powszechnego, ani wojskowego nie jest nią bezpośrednio związany" - oświadczył w piątek przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur. Co to znaczy? - Uchwała jest wiążąca dla całego Sądu Najwyższego. Między innymi dlatego dziś jeden ze składów SN powstrzymał się od orzekania w konkretnej sprawie. Na wszystkie sądy uchwała oddziałuje siłą autorytetu całego SN. Bardzo rzadko się zdarza, by pełny skład SN wydawał tak istotną uchwałę. Każda sprawa i tak może na końcu trafić do SN i sąd ten postąpi zgodnie z uchwałą, weryfikując orzeczenia niższych instalacji. Spodziewa się pan sporu między SN a TK albo innymi instytucjami, co może ostatecznie przeciąć dopiero TSUE? - Nie spodziewam się, bo TK nie działa retroaktywnie. Uchwała została wydana i TK nie może tego zakwestionować. Rozmawiał Łukasz Szpyrka