Dokonując bilansu pierwszego roku prezydentury Dudy, ekspertka zwróciła uwagę na "obiecujące" - jej zdaniem - początki, kiedy to prezydent "akcentował potrzebę budowania wspólnoty politycznej", mówił o "zasypywaniu rowów czy też niebudowaniu murów między różnymi stronami sceny politycznej w Polsce". Według Marciniak, jednoczący przekaz w kampanii był jednym z czynników, które przyniosły Dudzie zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Ekspertka stwierdziła jednak, że po upływie roku prezydentura Dudy jawi się jako "w dużym stopniu definiowana przez przeszłość polityczną pana prezydenta, czyli w pewnym sensie partyjna". W efekcie - dodała - opinia publiczna jest podzielona w jego ocenie. - Chociaż pozostaje liderem rankingów zaufania - wpisując się tym samym w dobrą tradycję polskich prezydentów po 1990 r. - jednocześnie ma w sondażach tyle samo zwolenników co przeciwników - zaznaczyła. Przejawami partyjnej postawy są - według ekspertki - m.in. "aktywność prezydenta w wymiarze legislacyjnym, czyli wetowanie licznych ustaw byłej koalicji rządzącej i podpisywanie wszystkich ustaw inicjowanych przez Prawo i Sprawiedliwość". - Każda sytuacja polityczna, która jest możliwa do wykorzystania, żeby zademonstrować to przywiązanie (do PiS), jest wykorzystana - oceniła. Jak dodała, w praktyce jego działania nierzadko powodują w związku z tym, że "obywatele w dalszym ciągu są podzieleni". - By nie powiedzieć, że te podziały są bardziej wyraziste niż były wcześniej - dodała. Jednym z kontrowersyjnych aspektów prezydentury Dudy jest - zdaniem Marciniak - jego zaangażowanie w konflikt wokół TK. - Stosunek prezydenta do Trybunału jest niewątpliwie problemem i jest to taka jego aktywność, która dzieli Polaków, a nie buduje wspólnoty politycznej - oceniła. Andrzej Duda "w procesie uczenia się roli prezydenta" Politolożka zastrzegła, że taki przebieg pierwszego roku prezydentury nie musi przesądzać o kształcie całej kadencji Dudy, ponieważ jest on "w procesie uczenia się roli prezydenta". "Wydaje mi się, że nieuniknione jest kształtowanie się nie partyjnej, a państwowej tożsamości politycznej Dudy jako głowy państwa - mówiła. - Silne związki ze środowiskiem politycznym to cecha wielu prezydentów, którzy stopniowo uzyskiwali szerszy ogląd sytuacji - wskazała. Marciniak podkreśliła w tym kontekście również fakt, iż w przypadku Dudy objęcie prezydentury stanowi "początek, a nie zwieńczenie kariery politycznej". - Te funkcje, które wcześniej pełnił, nie dawały mu szans np. na rzeczywiste uczestniczenie w procesie decyzyjnym itd., czyli nie była to wielka polityka. I wydaje mi się, że on tej wielkiej polityki jeszcze się uczy, po drodze popełniając wiele, powiedziałabym, niestosowności - przekonywała. Według ekspertki, pomóc Dudzie mogłaby - paradoksalnie - zmiana układu sił na scenie politycznej. - Gdyby inna (niż PiS) opcja polityczna wygrała wybory, to wydaje mi się, że byłaby to (dla prezydenta) szansa, żeby zaprezentować styl prezydentury otwierającej się na szersze spektrum polityczne - powiedziała. - Takie próby w niektórych wypowiedziach prezydenta są, ma też predyspozycje do tego, żeby wyjść poza środowisko PiS, np. jego przemówienia skupiają uwagę nie tylko zwolenników tej partii - dodała. Spontaniczne zachowania największym atutem Pytana o najbardziej charakterystyczne - na tle poprzedników - rysy sposobu sprawowania funkcji przez Dudę, politolożka wskazała, że obok różnego rodzaju działań konwencjonalnych, takich jak wizyty, udział w uroczystościach czy - zwłaszcza - publiczne przemówienia, istotną rolę w kształtowaniu jego społecznego wizerunku odgrywają spontaniczne zachowania prezydenta. Przywołała w tym kontekście m.in. sytuację z niedawnych obchodów powstania warszawskiego, kiedy to prezydent zgłosił się "na ochotnika" do pomocy łączniczce Wandzie Traczyk-Stawskiej w odczytaniu jej wystąpienia. Zdaniem Marciniak, tego typu odruchowe zachowania Dudy "przysparzają mu wielu sympatyków, którzy szukają u polityków zwykłych ludzkich cech".