W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał ubiegłoroczny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który skazał B.Warszawska prokuratura zarzuciła B., że w 2005 r. zamordował poznaną na portalu randkowym Edytę W., która planowała z nim ślub. Zdaniem oskarżenia B. oszukiwał ją i nakłonił do pożyczenia mu ponad 70 tys. zł. W ub.r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że ustalono "zamknięty łańcuch poszlak", które wskazują, że B. zamordował. Sędzia SO Anna Wierciszewska-Chojnowska podkreśliła, że B. działał z chęci zysku. Według SO oskarżony ukrył zwłoki i zatarł ślady zbrodni. W mieszkaniu B. na dywaniku łazienki odnaleziono ślady krwi, które "z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością" należały do Edyty W. W apelacji do SA obrońca B., mec. Zbigniew Jewdokin, wnosił o uniewinnienie, dowodząc że wątpliwości co do winy B. są zbyt duże. Twierdził, że poszlaki nie stanowią zamkniętego ciągu, co sprawia, że nie może dojść do skazania. Według niego ślady krwi w łazience mogły pochodzić choćby ze skaleczenia. - Nawet nie wiemy, czy Edyta W. nie żyje - mówił. Prokurator i pełnomocnik rodziny Edyty W. wnosili o oddalenie apelacji.