W różnych miejscach wygląda to różnie - są lokalne tradycje nie tylko jeśli chodzi o melodię wyśpiewywanej litanii i warianty melodyczne dawnych pieśni. Czasem odczytywane są jeszcze okolicznościowe rozważania albo odmawiany lub śpiewany różaniec i inne modlitwy. Oprócz kwestii duchowych ważne jest tu przy okazji mocne wspólnototwórcze oddziaływanie tej tradycji. Jezuita Dominik Dubiel wskazuje, że sama litania loretańska niesie wielkie bogactwo biblijno-teologiczne i egzystencjalne. "Aktualizacje wezwań litanii fajnie kleją wysoką teologię (nad każdym wezwaniem można by godzinami medytować i kontemplować) z moją własną codziennością, z tym co przeżywam, z moimi potrzebami, pragnieniami" - mówi. "Całość nabożeństwa, zwłaszcza gdy się je śpiewa przy kapliczkach, ma taką fajną vintage formę: dla starszych to jest przyjaźnie tradycyjne, dla młodszych przyjaźnie hipsterskie" - dodaje. Maj już od wieków był kojarzony z Maryją - jako miesiąc po prostu piękny, kwitnący. Majowe nabożeństwa z litanią loretańską zapoczątkowane zostały jednak dopiero w XVIII wieku w Rzymie. Szybko i powszechnie przyjęły się w Polsce i to u nas chyba najmocniej są wciąż kultywowane. Najczęściej celebruje się je w kościołach, zazwyczaj przy wystawionym Najświętszym Sakramencie, jednak coraz bardziej popularne jest powracanie do śpiewu przy przydrożnych, miejskich kapliczkach. Gdy kilkanaście już lat temu zapraszałem do wspólnego śpiewu przy figurze Maryi na krakowskich Plantach, zaskoczyło mnie, że pojawiają się również osoby nieutożsamiające się z Kościołem. Pamiętam rozmowę z Asią, wówczas studentką polonistyki, dla której ważny był sam wymiar kultywowania polskiego dziedzictwa kulturowego, a także obserwowanie żywotności pięknych, często nawet barokowych poezji maryjnych. Andrzej Antoł opowiada o tym, jak w górach majowe zmieniało się na przestrzeni lat. "Downo to się robiyło tak a tak, a teroz to robiom het inacyj" - opowiada za starymi góralami. "Downiyj to się śpiywało przy kaplickak, a teroz to ino w kościyle. Wynika to z prostego faktu, że do przełomu lat 80. i 90. sieć parafii na Podhalu była raczej rzadka i ciągle istniały stare, historyczne, rozległe, ale kurczące się sukcesywnie od mniej więcej połowy XIX wieku parafie jak Szaflary, Białka czy Chochołów. Należało do nich kilka okolicznych wsi, co jakiś czas któraś z nich tworzyła własną parafię. Siłą rzeczy w takiej sytuacji ludzie gromadzili się w mniejszych, pozbawionych parafialnych kościołów wsiach, przy kapliczkach, gdzie w maju śpiewano Majówki. Wraz z rozwojem nowych parafii tradycja ta uległa powolnemu zanikowi" - relacjonuje. Tylko polski zwyczaj? Nabożeństwa majowe kultywowane są także wśród katolików np. na Białorusi czy w Ukrainie. Inną formę mają te celebrowane przez grekokatolików. Iryna Tsymbala z małego miasteczka Mykulynci niedaleko Tarnopola opowiada, że głównym nabożeństwem majowym jest Molebeń do Najświętszej Bogurodzicy. "W zachodnich regionach Ukrainy to nabożeństwo od dawna jest bardzo popularne i lubiane tak przez dorosłych jak dzieci. Tekst modlitwy nie jest zbyt długi, a melodia jest bardzo miła i prosta, modlitwa jest łatwa do zapamiętania. Kapliczki zbudowane na cześć Matki Bożej zawsze w maju gromadzą wokół siebie wielu chętnych do wspólnej modlitwy. Starsze kobiety opowiadały, że dawniej codziennie zadaniem dzieci było dbanie o świeże kwiaty przy kapliczkach" - mówi Iryna. Podobnie w Warszawie - od paru lat organizuję majowe przy figurze Matki Boskiej Pasawskiej na Krakowskim Przedmieściu. Bardzo się cieszę, że widzę osoby o różnych światopoglądach i politycznych wizjach, razem śpiewających w jednej z pieśni "Daj, niech pokojem kraj nasz oddycha, Niech duch niezgody nas nie rozbija, Broń nas od wojny, Zdrowaś Maryja!". Mikołaj Rydygier, kaszubski działacz i nauczyciel języka kaszubskiego, zapewnia, że tradycja spotykania się w maju przy kapliczce z figurką Maryi jest, zwłaszcza na wsiach, wciąż żywa. "Na Kaszubach rozwija się nie tylko na wsiach, ale również w miastach, np. w Brusach. Dwa lata temu postawiłem kapliczkę Matki Bożej Sianowskiej, pod którą w maju codziennie gromadzi się 30-50 osób z sąsiedztwa. Rok temu w innej części Brus powstała kolejna kapliczka, pod którą gromadzi się podobna ilość mieszkańców miasta. W każdej wiosce w gminie wieczorami są odprawiane takie nabożeństwa przy kapliczkach. W niedziele kościół w Brusach wypełniony jest po brzegi, ale na nabożeństwach majowych nie ma zbyt wiele osób, bo większość woli tradycyjnie spotykać się pod kapliczkami, nie tylko osoby starsze, ale także dzieci" - opowiada. Jak relacjonuje, są nawet miejsca, gdzie całe nabożeństwo prowadzą dzieci wyposażone mikrofon i głośnik. - 3 maja w Wielu odbyło się majowe poprowadzone w języku kaszubskim przez zespół Kaszuby Karsin - Wiele. Na tym majowym w pięknym miejscu przy jeziorze Wielewskim było bardzo wielu turystów - opowiada Mikołaj. Dawid Gospodarek