Panele na dachu domu małżeństwa Figlów, mieszkających w okolicy Lublina, pojawiły się dwa lata temu. Monika Figiel w rozmowie z Interią opowiada: - Przed fotowoltaiką płaciliśmy 350-500 zł w rozliczeniu dwumiesięcznym. Chcieliśmy te rachunki obniżyć. Pobieraliśmy około 5000 kWh energii rocznie. I wspomina, że na początku wszystko działało poprawnie. - Pierwsza faktura przyszła na kwotę 100 zł, później na 150 zł za pół roku. Byliśmy zachwyceni - dodaje. W listopadzie ubiegłego roku zakład energetyczny wymienił na posesji rodziny licznik. Pół roku później otrzymali rachunek na kwotę blisko 11 tys. zł. - Mieliśmy pobrać w pół roku 15 000 kWh. To był szok. Nie zmienialiśmy w domu żadnych urządzeń, nie kupiliśmy też nowych. A to, że licznik jest inny, zauważyliśmy dopiero w momencie, kiedy zaczęliśmy szukać przyczyny tak wysokiego rachunku. Nas przy wymianie tego licznika nie było. Ten nowy, jak się później okazało, jest obsługiwany zdalnie - dodaje Monika. Rachunku nie zapłacą. "Windykacja nad nami wisi" - Poprosiliśmy natychmiast o kolejną wymianę licznika oraz wykonanie ekspertyzy tego w naszej ocenie wadliwego. Kiedy zamontowano nowe urządzenie, wszystko wróciło do normy. W naszej ocenie zamontowany w listopadzie licznik był po prostu wadliwy, źle podłączony lub obie te rzeczy jednocześnie - dodaje Monika. Po przebadaniu licznika zakład energetyczny stwierdził jednak, że działa on poprawnie. - Wysłaliśmy ekspertyzę do producenta licznika, który wskazał, że jest ona niepełna, brakuje w niej badania odczytu licznika. Napisaliśmy więc jeszcze raz w listopadzie do zakładu energetycznego prośbę o powtórzenie tej ekspertyzy i wykonanie pełnej - wyjaśnia. Małżeństwo faktury wystawionej na 11 tys. zł nadal nie opłaciło. - Nie zamierzamy tego zrobić, czekamy, jak zakończy się procedura reklamacyjna. Dostajemy już pisma o zadłużeniu i ponaglenia do uregulowania zapłaty, firma windykacyjna nad nami wisi - wskazuje kobieta. Kłopoty z licznikiem Sławomir Andrzejczak z okolic Aleksandrowa Łódzkiego też postanowił zainwestować w fotowoltaikę. - Liczyliśmy na to, że będziemy mieć niższe rachunki za energię. Płaciliśmy około 500 zł miesięcznie zużywając 7300-7500 kWh rocznie - mówi Interii. Na początku grudnia 2021 roku zamontowana na jego posesji instalacja została podłączona do sieci. Pierwszy rachunek przyszedł na kwotę niską - 270 zł za pół roku. - Pomyślałem: bajka. Wszystko zapowiadało się dobrze - komentuje mężczyzna. Pracownicy PGE w listopadzie 2022 roku wymienili na posesji licznik na taki obsługiwany zdalnie. Co ważne, Sławomira nie było w domu w momencie, kiedy był wymieniany. Wtedy się zaczęło - kolejna faktura już go nieco zaniepokoiła: musiał zapłacić 3170 zł. - Lampka mi się zaświeciła, ale stwierdziłem, że może jeszcze nie do końca wiedzą, jak to wszystko rozliczać. Nie interweniowałem - dodaje. Licznik spalił się. "Nie byli w stanie niczego odczytać" Kolejne rozliczenie go zszokowało. - W lipcu 2023 roku przyszedł gigantyczny rachunek na 7970 zł za pół roku. To niemożliwe, abyśmy zużyli tyle prądu - komentuje Sławomir Andrzejczak. Kilka dni później mężczyzna pojechał do zakładu energetycznego wyjaśnić sprawę i złożyć reklamację. - Przy okazji dowiedziałem się, że zużycie do kolejnej faktury, od 1 do 20 lipca, wynosi 2350 kWh, czyli ponad 100 kWh dziennie. W mojej ocenie nowy licznik naliczał dziesięciokrotność faktycznego zużycia. Mógł być źle podłączony - dodaje. - Po kilku dniach od tej wizyty nagle dobowe zużycie prądu na liczniku spadło dziesięciokrotnie. To przypadek, że wydarzyło się po mojej wizycie w zakładzie energetycznym? - zastanawia się Sławomir. - Po około miesiącu licznik się spalił. PGE przyjechało, wymieniło licznik, a stary oddano do ekspertyzy. Kolejny miesiąc później dostałem informację, że są jakieś ruchome elementy w tym liczniku i nie są w stanie niczego z niego odczytać. Z tego względu miałem dostać fakturę korygującą utworzoną na podstawie wcześniejszych okresów rozliczeniowych, ale nic takiego się do tej pory nie wydarzyło - podsumowuje mężczyzna. Jak podkreśla, chce fakturę uregulować. Na korektę czeka już dwa miesiące. PGE: Wzrostu takich zgłoszeń nie odnotowaliśmy Spytaliśmy PGE ile zgłoszeń od 2021 roku otrzymał zakład energetyczny od prosumentów, u których zużycie energii po montażu paneli fotowoltaicznych znacznie wzrosło. Biuro prasowe zapewnia, że PGE nie zanotowało widocznych wzrostów tego typu zgłoszeń. "Ogólny wzrost liczby kontaktów klientów posiadających mikroinstalację wynika ze zwiększającej się liczby prosumentów wśród naszych klientów" - czytamy. Na pytanie o przyczynę wzrostu zużycia energii po montażu paneli fotowoltaicznych biuro prasowe PGE odpowiada następująco: "Aby określić przyczynę wzrostu zużycia energii, ważna jest kompletna informacja ze strony klienta np. dotycząca tego, czy w związku z zainstalowaniem fotowoltaiki zwiększyła się w jego domu liczba urządzeń zasilanych prądem. Wówczas, mimo pracy instalacji, zużycie może znacząco rosnąć. Warto również w takim przypadku wykonać diagnozę układu pomiarowego." Dopytaliśmy też jakie działania podejmuje zakład energetyczny po zgłoszeniu problemu przez prosumenta. PGE zapewnia, że w takiej sytuacji "układ pomiarowo-rozliczeniowy klienta zostaje szczegółowo sprawdzony". Biuro prasowe dodaje też, że odbiorca energii elektrycznej może zlecić laboratoryjne sprawdzenie poprawności działania układu oraz wykonanie jego dodatkowej ekspertyzy. "Jeśli klient złożył reklamację, to do czasu jej rozpatrzenia dostawy energii nie są wstrzymywane" - zapewnia biuro prasowe PGE. Problem z napięciem Przemysław i Magda Kuśmierczyk też dostali wysokie rachunki po montażu instalacji fotowoltaicznej i do dziś nie wiedzą, z jakiego powodu. Wraz z dwojgiem dzieci mieszkają w gminie Piaski w województwie lubelskim. W kwietniu 2021 roku podpisali umowę na montaż instalacji fotowoltaicznej o mocy 8,14 kW, a ponad rok później, bo w sierpniu 2022 roku, zaczęli już z niej korzystać. Przed montażem fotowoltaiki zużywali dokładnie 8021 kWh energii rocznie, więc nowa instalacja miała mniej więcej pokrywać ich potrzeby. Niestety tak się nie stało. - Po pierwsze nasze panele produkują znacznie mniej prądu - 1859 kWh zamiast 8014 kWh - wskazuje Przemysław. Rodzina zauważyła, że gdy tylko pojawiało się słońce, instalacja wyłączała się. - Działała nieprzerwanie tylko przy pochmurnej pogodzie i wieczorami - wyjaśnia mężczyzna. Po kontrolach okazało się, że jest problem z napięciem zasilającym instalację. - Usterka dopiero pod koniec września bieżącego roku została przez firmę montującą usunięta, ale bez zmiany napięcia na transformatorze - dodaje. Faktura wprawiła ich w osłupienie. "To tyle, ile zużywa pobliski browar" Instalacja nadal wytwarza za mało energii dla tego gospodarstwa domowego. Co więcej, okazuje się, że zużycie prądu rodziny od momentu, w którym zaczęła z fotowoltaiki korzystać, nagle wzrosło. - Pierwsza faktura za pierwsze, niepełne półrocze wskazywała zużycie energii w liczbie 6649 kWh. Kolejna, za I i II kwartał 2023 roku wprawiła nas w prawdziwe osłupienie - wskazała nam zużycie 9489 kWh. To mniej więcej tyle, ile zużywa pobliski browar - podkreśla Przemysław. - Prowadzimy zwyczajny dom. Ze zwykłą częstotliwością używamy lodówki, zamrażarki, pralki, zmywarki. Codziennie używamy jedynie indukcji, czajnika elektrycznego i ekspresu do kawy. Nie mamy pompy ciepła, ogrzewamy dom piecem na węgiel i drzewo, a do podgrzania wody korzystamy z paneli solarnych, nie zużywamy do tego energii elektrycznej - mówi Magda. - Po przeliczeniu mocy zużywanej przez elektrosprzęty w naszym gospodarstwie przez ilości godzin ich użytkowania tak wielkie zużycie jak to wskazane na wspomnianych fakturach PGE jest po prostu niemożliwe. Według nas jest ponad dwukrotnie zawyżone - dodaje Przemysław. Astronomiczne rachunki. Wzrosły trzykrotnie Skoro faktury wykazują większe zużycie, wzrosły też rachunki. Jak mówi rodzina - teraz są astronomiczne. - Płaciliśmy niecałe 4500 zł rocznie bez fotowoltaiki, czyli około 375 zł miesięcznie. Teraz płacimy 12 141 zł za rok, to jest ponad tysiąc złotych za każdy miesiąc - wylicza Magda. Zawyżone ich zdaniem faktury opłacili, złożyli jednocześnie reklamacje na olbrzymie zużycie na liczniku oraz niską produkcję. Zasugerowali też kontrolę licznika. Do dziś nie mają odpowiedzi PGE. Obawiają się, bo kolejne kwoty do zapłaty będą tylko wyższe. - Nie znamy przyczyny tej sytuacji. Nasze interwencje nie przynoszą rezultatów - podsumowuje Przemysław.